Kto w nocy nie śpi, ten w dzień jest zmęczony

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Wspominałem Wam, że nie dostaję już Mamy mleka i że przez pierwszą noc (w ramach buntu i niezgody na zaistniałą sytuację) prawie wcale nie spałem, za to drugą byłem zuch nad zuchy i spałem długo, jak nigdy przedtem. Wszyscy mnie za to chwalili, więc siedziałem cicho i wcale nie chciałem się przyznać, że… za mną już cztery bezmleczne noce, ale tylko jedna przespana. Pozostałe trzy… no cóż, nie wyszły mi najlepiej, ale to głównie przez te moje ząbki, co się pchają i pchają i wypchać nie mogą. Choć Mamy mleko nie było przeciwbólowe, to jednak Mama+mleko, to było coś, co pomagało na wszystko… na głód, na pragnienie, na kłopoty z brzuszkiem, na usypianie, na za zimno, na za ciepło, na smutek, na potrzebę przytulenia, na wyciszenie i na ból też. No, ale jestem już DUŻY, a duzi chłopcy nie piją mleka od swoich mam, tylko z kubka. Trzymajcie więc kciuki, coby dzisiejsza noc była lepsza, bo jak nie śpię w nocy, to nie mam siły ćwiczyć (i Mama, i Tata też nie mają siły).

A dzisiaj siły były mi potrzebne… Tata rano odwozi Antka do przedszkola, a potem śmiga do warsztatu (żeby oddać samochód do naprawy). My w tym czasie zbieramy się i wychodzimy na autobus, który na nasze nieszczęście odjeżdża 2 minuty przed czasem. Robimy mu więc „papa” i pędzimy na tramwaj. Robimy mu „papa” i czekamy na następny. Wsiadamy, jedziemy, śmigamy przez park i już jesteśmy na miejscu.

Zaczynam od zajęć z psychologiem. Pomysły p. Asi, które mamy wykorzystać podczas zabaw w domu, to:

  • zabawa w trzy kubeczki…, albo w dwie miski 🙂 Pani pokazuje mi piłeczkę (bardzo ładną) i chowa ją pod jedną z dwóch misek, a ja patrzę uważnie, a potem szukam… No gdzie ona mogła się schować? Hmmm… może tu? Nie…, to może tu? Taaaak! Znalazłem! 🙂
  • podawanie mi do rączki przedmiotów różnej wielkości. P. Asia podaje mi małą piłeczkę, a ja wyciągam po nią jedną rączkę, p. Asia podaje mi dużą piłkę, a ja dobrze wiem, że jedną rączką nie chwycę, więc wyciągam dwie. No i tak mamy sobie ćwiczyć, oczywiście wszystko nazywając… „To jest duża piłka, a to jest mała piłeczka…”. A jak już będę miał dwie rączki zajęte, to Mama ma mi podać trzecią rzecz, żeby sprawdzić jak sobie z tym poradzę. A to przecież oczywiste! Jak będzie coś fajniejszego, to wezmę, a jak coś słabszego, to będę się bawił tym, co już mam.

Pani Asia sprawdza też, czy wiem co to lampa. Zapala ją dla mnie i gasi, i mówi co to takiego, a potem mnie pyta: „Stasiu, gdzie jest lampa?”. Eeee… przed chwilą mi pokazała, a teraz nie wie? Hmmm, coś mi tu nie gra. Ja w każdym razie dobrze wiem, co to lampa i gdzie się znajduje. Zresztą mam też lampy w domu, więc to żadna nowość 😉 Moja ulubiona stoi na podłodze i uwielbiam ją targać za jej jedyną nogę. Rodzice też to uwielbiają i zawsze pędzą ile sił w nogach, żeby ją złapać, kiedy akurat ja się nią bawię. Zupełnie jakby nie mogli poczekać na swoją kolejkę.

Przez cały czas zajęć z psychologiem jestem skupiony na zadaniach i bardzo ciekawy, ale na sam koniuszek zaczynają mi dokuczać ząbki, a do tego właśnie sobie przypomniałem, że prawie wcale w nocy nie spałem, więc jestem okropnie zmęczony. Nie mogę jednak spać, bo mam jeszcze ćwiczenia z p. Danusią.

Początkowo idzie mi świetnie, bo zapomniałem, że jestem zmęczony, a poza tym lubię p. Danusię, więc nie będę jej marudził. Ćwiczę sobie wstawanie, wzmacniam mięśnie brzuszka i pracuję nad równowagą.

Pod koniec zasypiam na siedząco, więc dajemy sobie spokój z dalszymi ćwiczeniami. Niestety następne ćwiczenia z p. Danusią będą dopiero w maju.

Kończymy ok 11:40, więc zamiast do kina (film jest na 12:00), jedziemy do domu – bez samochodu nie uda nam się zdążyć ani z OWI do kina, ani z kina do lekarza. Do domu wpadamy na chwilkę i już musimy wychodzić… na autobus, na tramwaj i do przychodni. Musimy uzgodnić co z moimi szczepieniami i umówić się na mierzenie i ważenie, bo strasznie dawno nie miałem kontroli. Po lekarzu mieliśmy iść prosto po Antosia, ale nie mamy siły. Musimy chwilę odetchnąć. Idziemy więc do Cioci Asi (to koleżanka Mamy z którą się kumplują odkąd miały po 3 lata, czyli od bardzo, bardzo dawna) i jej synka Stasia (który jest starszy ode mnie o 7 miesięcy). Ale ma ładne imię! Dobrze nam tu i wcale nie chce nam się wychodzić. Na szczęście dzwoni Tata i mówi, że ma już samochód i odbierze Antosia z przedszkola, i po nas też przyjedzie. Ale nam dobrze 🙂


Wpis “Kto w nocy nie śpi, ten w dzień jest zmęczony” został skomentowany 10 razy

  1. Stasiu, nie poddawaj się, ufam, że teraz będzie tylko lepiej, a zamiast mleka mamy zaprzyjaźnisz się z jakąś przytulanką, albo czymś co Ci to troszeczkę zastąpi? Wiem, że to czasem działa 😉
    3 maj się kochany!

    • Jest coraz lepiej! Pierwsza noc była bardzo ciężka, druga wspaniała, kolejne dwie ciężkie i kolejne dwie wspaniałe. Dziś leci już siódma noc (kto by pomyślał!) i póki co jest dobrze. Powoli zapominam, a może już całkiem zapomniałem? A pomocna przy zasypianiu jest Antosia ośmiornica z pozytywką.

      Pozdrawiam, papa!

  2. Biedny Staś. Ząbki to poważna sprawa, szkoda ze Ci spać nie dają. Ja nie miałam takiej presji na odzwyczajanie ssaka(karmiłam 3 lata) udało nam się ominąć poważne choroby i antybiotyki aż do tej pory, no i mama (plus mleko) – tak jak piszesz – była panaceum na całe zło tego świata. Ale przy Antonówkowej niechęci do nabiału w ogóle, a mleka krowiego w szczególe, taka opcja była wygodna dla wszystkich. Trzymaj się Staszku i Mamo Staszka, zęby kiedyś wyjdą!

    • Dla nas też to było wygodne, ale prawda jest taka, że dopóki dostawałem Mamy mleczko, dopóty nikt się nie wysypiał… noc w noc budziłam się po kilka razy (z małymi wyjątkami), żeby się najeść, napić, poprzytulać… a teraz na 6 nocy, 3 mamy przespane w całości. Jednak było warto 🙂
      Niech tylko te zęby wyjdą, to będzie idealnie 🙂

  3. Staśku poproś Mame by Ci dała paracetamolu przed snem albo ibuprofenu. Wtedy się wyśpisz i rodzice przy okazji też. Pozdrawiam – Mirek – Żwirek – Twój straszy o 3 tygodnie kumpel z Poznania.

    • Hej Mirku – Żwirku! Piguły dostaję dopiero wtedy, jak strasznie, ale to strasznie już płaczę, jak nie pomaga bobodent, hasco sept, gryzaki i masaż. Ale może faktycznie podpowiem, że jak wieczorem już boli, to lepiej będzie, jak od razu dostanę czopucha.
      Dzięki za radę 🙂

  4. Stasiu właśnie słyszałam ze nad morzem duzo bursztynow, moze uda Ci sie jakiś znaleźć, pozdrawiam niezmiennie z Warszawy:-)

    • Serio, serio? Nie widzieliśmy bursztynu na plaży odkąd śp ks. Jankowski zaczął budować ołtarz w Brygidzie, ale pójdziemy sprawdzić. Może nowy naniosło 🙂 Dzięki za info!

      Pozdrawiam wiosennie!

Skomentuj Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *