Nadrabiam zaległości, czyli co mnie spotkało w ostatnich dniach

Wiem, wiem długo nie pisałem. To dlatego, że tyle się dzieje w moim małym życiu, że po prostu nie wyrabiam. Ale zacznę od początku.

Wtorek…

…miał być dniem świętym, wolnym od zajęć. Mama miała zawieźć mnie do Babci, a sama, zupełnie sama zrelaksować się na zakupach. Z planów wyszedł guzik, bo w poniedziałek zadzwonili z OWI, że jest miejsce do p. Maćka. Ja nigdy nie odmawiam, a Mama tym bardziej, więc pojechaliśmy. Jak tylko dojechałem, to patrzę, a tu mój kupel Mati właśnie skończył swoje zajęcia. Bardzo mnie to ucieszyło, bo długo się nie widzieliśmy.

Mati i ja

Mati i ja

Na ćwiczeniach było ekstra. P. Maciek wymyślił dla mnie milion różnych ćwiczeń, które bardzo mi się podobały, ale nie powtórzę żadnego z nich, bo nic już nie pamiętam. Zdjęć też nie mam, bo Mama była naszą uroczą asystentką i podawała mi zabawki, trzymała pałąk od wieży (a ja nasadzałem kółeczka), siłowała się ze mną popychając piłkę i takie tam. Podobno bardziej zmęczyły ją te ćwiczenia niż mnie. Zaraz potem śmignęliśmy do domu, żeby Tata mógł zawieźć auto do kolejnego mechanika. Ostatnio wszystko nam wysiada – elektryka, sprzęgło, wtryskiwacz gazu… eh. Ale to podobno wcale nie ma związku z naszą jazdą po barierce. Tak przynajmniej twierdzą mechanicy… to bardzo miło z ich strony 🙂 A wieczorem, malowałem razem z moim Antosiem, co było największą atrakcją dnia…

I tyle o wtorku.

W środę…

…też wszystko wyszło inaczej niż miało. Rano pojechałem z Mamą do OWI w Gdańsku na zajęcia z p. Asią, która jest psychologiem. I choć pani była gotowa do zabawy i ja również, to zabawy za bardzo nie było, bo Mama chciała porozmawiać z panią o Antosiu. Podobno trochę broi ostatnio, choć dla mnie i tak jest super wspaniały, grzeczny i najlepszy na świecie. Po OWI miało być kino, ale Mateuszek nie mógł iść, więc i nam się odechciało. Poza tym Mama myślała, że może zacznie pakować nas na jutrzejszy wyjazd, ale wcale nie zaczęła. Aj i muszę Wam się pochwalić, że stanąłem przy Antosia łóżeczku i puściłem się jedną rączką 🙂

Dziś jest już czwartek…

…a to oznacza, że zaraz będzie weekend, ale zanim się zacznie jadę na ćwiczenia.Droga do SkarszewZaczynam od zajęć z psychologiem. Najbardziej podoba mi się ptaszkowa pacynka. Jest super!

Czas na przerwę. Głodny nie jestem, więc maszeruję z Mamą na Warsztaty Terapii Zajęciowej, żeby odebrać kolejne buźki. Przerwa się kończy i zaczynam rehabilitację. Ćwiczę jak dzielny zuch. Wstawanie wychodzi mi coraz lepiej. Po ok 30 minutach, przypominam sobie, że już dawno nic nie jadłem i daję to wszystkim do zrozumienia. No i kończymy. W końcu jedzenie, to ważna sprawa.

Kolejne zajęcia mam na mojej ulubionej światełkowej sali…

Na zakończenie mam zajęcia z oligofrenopedagogiem. Dzisiaj zaglądam do różnych pudełek. Moim zadaniem jest otworzyć pudełko, rozerwać papier, dostać się do środka. Najlepiej poszło mi oczywiście rozrywanie papieru 🙂

No i tyle. Jeśli jednak nie wystarczająco, możecie popatrzeć na mnie w ruchu. Oto malusieńki kawałek z moich dzisiejszych zajęć:

Pokaże Wam jeszcze kogo znalazłem po drodze…Bocian! To musi być wiosna!Słabo go widać, bo rozładowała nam się bateria w aparacie, ale jest! Prawdziwy, wspaniały, wiosenny bocian. Nie jest to jednak pierwszy bociek, którego udało nam się zobaczyć. Jakieś 2 tygodnie temu, kiedy jechaliśmy na zajęcia, widzieliśmy całe stado, które właśnie przyleciało do Polski. Niestety wtedy było bardzo dużo śniegu i biedaczki nie wiedziały, co ze sobą zrobić.

Aj i jeszcze o tym co jutro. Jutro będziemy w poznańskim Radiu Emaus. Na żywo, na miejscu, naprawdę! Jeśli nie mieszkacie w Poznaniu, to będziecie mogli posłuchać nas przez internet. Zaczynamy jutro ok 15:00 🙂

PS Jednak nie na żywo, ale nadal na miejscu i nadal naprawdę. O 15:00 nagrywamy, o 18:00 słuchamy 🙂


Wpis “Nadrabiam zaległości, czyli co mnie spotkało w ostatnich dniach” został skomentowany 6 razy

  1. He, He też dziś widziałem tego samego bociana 🙂 wiosna już tuż, tuż a jak tylko trawka się zazieleni to będziemy na niej brykać. Super !

    • Oj tak! Bociany, kwiatuszki, listeczki, niebieskie niebo i ciepłe słoneczko to to, co Fistaszki lubią najbardziej, i Mateuszki, mam nadzieję, też 🙂
      Będzie brykanie i trawki zjadanie! Już się nie mogę doczekać!

  2. Uwaga! uwaga!O Stasiu będzie można posłuchać po 18.00, tego, co o 15.00 nagrywamy i ja już się nie mogę doczekać.Spokojnej drogi Wam życzę i do zobaczenia!

    • Wielkie dzięki za sprostowanie, za cierpliwe na nas oczekiwanie, za wyjście naprzeciw i doprowadzenie do celu, a przede wszystkim za zaproszenie i wspólną rozmowę 🙂

      Pozdrawiam ciepluchno!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *