O ostatnich zajęciach w Klubie Malucha Nadzwyczajnego i innych ważnych sprawach

Ja naprawdę odpowiem na wszystkie Wasze maile i wszystkie komentarze. Serio. Dajcie mi tylko czas! Bo mam go strasznie mało. I tak np. wczoraj miałem bardzo, ale to bardzo zajęty dzień. Ponieważ nasza bryka stoi w warsztacie, nie mam czym jechać do Skarszew. To znaczy nie miałbym, gdybym nie miał Przyjaciół. Na szczęście Przyjaciół mam i mam z kim się zabrać. O 7:00 rano przyjeżdża po mnie Mateuszek i Ciocia Magda. Tata przekłada Antka fotelik (ten mój jest strasznie skomplikowany i lepiej go nie ruszać) do Cioci i jedziemy. Pierwszy raz w życiu jadę przodem do kierunku jazdy i z wrażenie nie mogę usnąć. Mati już dawno chrapie, a ja zamiast odpoczywać, chłonę to, co widzę za oknem.

Z małym poślizgiem dojeżdżamy na miejsce. Mati wędruje do Sali Doświadczania Świata. Ja idę na zajęcia z p. Patrycją. Dzisiaj ćwiczymy dmuchanie. Przyda się do tego świeczka, balon, piórka, paski bibuły i wiatraczek. Umiem już dmuchać, ale jeszcze słabiutko, więc doskonalę technikę przy każdej okazji, bo za niespełna 3 miesiące będę musiał zdmuchnąć aż dwie świeczki.

Teraz idę do p. Emilki. Z lekkim opóźnieniem, bo najpierw zjadam śniadanie. Tak, tak, rano nikt mnie nie nakarmił. Mama zbudziła mnie ok 6:40, przewinęła, przebrała i dała euthyrox. Prawie wszystko na śpiocha. Bo ja tak mam, że jak mam wstać to śpię, a jak mam wolne, to budzę się o świcie. W każdym razie na śniadanie nie było już czas, zresztą i tak nie byłem głodny. Teraz zjadam ze smakiem moją magiczną miksturę i pełen energii wędruję na zajęcia z logopedą.Zajęcia z logopedąDołączam do mojej kumpelki Aguty i razem wędrujemy na Salę Doświadczania Świata. Pani Sylwia urządziła nam zabawę w gazetach.

Na sam koniec zostało mi najlepsze. Muzyka! Granie i śpiewanie, i tańczenie. A jakby tego było mało, to jeszcze w gronie Przyjaciół.

Koniec zajęć. Pakujemy się do Cioci auta i ruszamy na Kowale. Dzisiaj ostatnie zajęcia w Klubie Malucha Nadzwyczajnego. Mimo, że musiałem wstawać o nieludzkich porach żeby móc pogodzić zajęcia w Skarszewach ze spotkaniami w Klubie, będzie mi ich okropnie brakowało. Dobrze mi tu było.

zdj. Mama i Kamila

Dzisiejsze spotkanie jest o zmyśle równowagi, dlatego mamy dużo fajnych zabaw ruchowych. Bujanie w chuście, tor przeszkód, przejażdżka na kocu, zawijanie naleśników i fikołki.

Po powrocie do domku miałem jeszcze pojechać na pierwsze grupowe zajęcia do OWI. Nie mamy jednak ani siły, ani samochodu, więc idziemy na wagary. Trochę szkoda, ale z drugiej strony byliśmy poza domem od 7:00 do 15:15, a żeby zdążyć do OWI bez samochodu, musielibyśmy wyjść najpóźniej za 45 minut. Wybieramy odpoczynek.

PS A w ogóle to z moich Skarszew mam wspaniałe wieści. Od teraz, do końca grudnia mogę (ja i inne dzieciaki, które mają w Skarszewach WWR) raz w tygodniu chodzić na basen i raz w tygodniu na hipoterapię! Na cześć p. Agnieszki hip hip hurrra! Dziękujemy!

A dzisiaj…

…mam dzień nieco luźniejszy. Mama i Antek jadą SKMką do przedszkola, a ja razem z Tatą odbieram auto z warsztatu. Muszę skontrolować, czy wszystko jest naprawione. Choć przejażdżka lawetą była wspaniała, nie chcę mieć więcej takich przygód. Wszystko gra, możemy jechać. Mieliśmy zgarnąć Mamę z Gdańska i razem pojechać do OWI. Nie ma już jednak czasu, więc na zajęcia z logopedą jadę z Tatą, a Mama dojedzie do nas tramwajem.

Zmieniamy się w przerwie między zajęciami. Tzn. Mama i Tata się zmieniają. Tata wraca bryką do domu, a ja i Mama idziemy na zajęcia z psychologiem. Dzisiaj bawimy się w poszukiwania. Pani Asia rozłożyła po pokoju różne znane mi przedmioty. Pyta mnie gdzie jest miś, lala, lampa, piłka, a ja muszę je odnaleźć. Świetna zabawa! A lampy chwycić nie mogę, bo wisi pod sufitem, ale za to wskazuję ją paluszkiem.

To był ostatni dzień pracy w najbliższym czasie. Przede mną dużo wolnego. W czwartki prawie nigdy nie mam zajęć, więc to żadna nowość. Za to odwołałem moje piątkowe zajęcia w Skarszewach… bo już w piątek razem z Antosiem jadę na kilka dni do Babci i Dziadka. Będziemy wypoczywać i rozrabiać. A Rodzice… a Rodzice jadą na czterodniową wycieczkę. Wrócą wypoczęci dopiero w poniedziałek późnym wieczorem 🙂

Aj i muszę się jeszcze pochwalić. Wiecie, że na facebooku mam już 2679 fanów! A to heca! 😀


Wpis “O ostatnich zajęciach w Klubie Malucha Nadzwyczajnego i innych ważnych sprawach” został skomentowany 4 razy

  1. Ale dobrze tym Staszkowym Rodzicom1 Odpoczywajcie!
    Mój Dzieć też wie, kiedy jest wolne i wstaje wtedy bladym świtem…trudno się dziwić, chce na maksa wykorzystać dzień z rodzicami.

  2. Oj tak, Staszku! Niewiele różnisz się od innych dzieci;) Chyba wszystkie budzą się, kiedy mogłyby jeszcze pospać, a śpią, kiedy należałoby wstać (i wtedy rodzicom żal je budzić;))

    • No tak, bo ja unikam pracy i przykrych obowiązków (takich jak np. wizyta u lekarza)… śpię sobie smacznie i liczę na to, że Mamie będzie szkoda mnie zbudzić. No a kiedy wolne, to przecież nie będę tracił czasu na spanie 🙂

Skomentuj mama Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *