Chcę być samodzielny! Safandułą nie będę!

Dzisiaj się lenimy na maksa. Do południa siedzimy w domu, po południu idę spać, jeszcze bardziej po południu wstaję i zjadam obiad. A potem idziemy na spacer. Mama zamyka drzwi, a ja już pierwszą nogę mam na niższym schodku. Śpieszy mi się na ten plac zabaw. Mama chce mi pomóc, ja nie chcę. Mama chce mi dać rękę, ja odpycham. Od tego są przecież barierki.

Mama, ja idę! Sam!

Mama, ja idę! Sam!

Na ostatnim schodzie krzywo stawiam nogę i składam się jak scyzoryk. Leżę na glebie, ale jakoś szczególnie się nie przejmuje. Kto nie próbuje, ten nie potrafi. Mama zbiera mnie z podłogi i chce mnie znieść z reszty schodów. Nie ma mowy! Wyrywam się i krzyczę, chcę sam! No to idę. Jest radość!

Idziemy na plac zabaw. Nie było mnie tu od dwóch turnusowych tygodni, ale nic się nie zmieniło. Wszystko znam, wszędzie sam sobie poradzę. W zasadzie to Mama mogłaby pić sobie kawę i czytać książkę, bo na placu zabaw nie jest mi do szczęścia potrzebna. Żeby zjechać ze zjeżdżalni wystarczy wejść po schodach – to już potrafię. Potem przejść przez dziurę, dojść do zjeżdżalni, usiąść i zjechać. Szybki jestem, zanim Mama mnie doprowadziła do pionu, zjechałem sobie raz na brzuchu. Dobrze akurat, że czekała na dole, bo bym wylądował zębami w piachu, zupełnie jak koparka 😉

Na karuzelę też wejdę i znajdę sobie kumpla, który mnie pokręci. Sam też próbuję, ale nie jest to łatwe. Do piaskownicy wejdę, piach nasypię do wywrotki, a potem pojeżdżę nią dookoła. Lubię plac zabaw!

A deszcz też mi jakoś specjalnie nie przeszkadza. Nieważne, że ślizgawka jest mokra, mam przecież spodnie i pieluchę!

A jeśli chodzi o drugą część tytułu, to przedstawiałem już na moim facebooku, taką piosenkę co się zowie „Safanduła” i mówi o tym, żeby samodzielnym być. A ten kto mówi się zna, bo gra w kapeli „November Project”, w której są pozytywnie zakręceni sprawni i niesprawni. Wsłuchajcie się w muzykę, wczytajcie się w słowa. Nie wiem jak Wy, ale ja Safandułą nie będę!

„Om mani padme hum…

(głos z telewizora) Kochani, zmotywujmy się. Powiedzmy sobie: safandułą nie będę!

Teraz!
November! Jedziemy z kurami !

Nie-nie-niezdarą, niedołęgą-gą, niezdarzeńcem,
Leszczem, li-li-limbą-bą, safandułą nie będę!
La-la-la-petą, la-la-laubzegą, ciaramachą, ciamciaramcią,
Je-je-jełopą, safandułą nie będę!

Safan-safandułą, mamzelą nie będę
Safan-safandułą, nieee!

Fyjo-jo-jotem, fafu-fulą, drętwiakiem
Lelkiem, dzia-dzia-dziamdzią, safandułą nie będę!
Fajtła-ła-pą, la-la-lamdzią, kap-kapcanem,
Flimem, mameją, safanduła nie będę!

Safan-safandułą, mamzelą nie będę
Safan-safandułą, nieee!

Safandułą nie będę, nie będę, safandułą

Safan-safandułą, mamzelą nie będę
Safan-safandułą, nieee!

Safan-safandułą, mamzelą nie będę
Safan-safandułą, safandułą!”

 

Dobranoc! Nie ma to jak w pełni wykorzystać możliwości swojego łóżka 😉Dobranoc!


Wpis “Chcę być samodzielny! Safandułą nie będę!” został skomentowany 4 razy

  1. Mój Tymcio też tak śpi, jeszcze na kolankach z pupą wypiętą do góry:) a ja z uporem maniaka próbuje go prostowac – chyba bezcelowo… pozdrawiam słodziaka Staszka:)

    • Haha! Ja to zawsze wcisnę gdzieś głowę w róg łóżeczka, a nogi wystawię przez szczebelki, co utrudnia przekręcenie się na drugi boczek. Ciągle się kręcę. Śpię we wszystkich kierunkach i we wszystkich możliwych pozycjach.

      Pozdrawiam Tymcia 🙂

Skomentuj Anet Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *