Nowe instrumenty na muzyce i wakacje u Babci

28. lipca

Mój turnus w Skarszewach zaczyna się za tydzień, ale dzisiaj jadę za moją koleżankę Lenkę, która jest chora.Droga do SkarszewPlan Lenki jest taki sam jak mój. Teoretycznie zaczynam o 8:00, ale w wakacje jestem śpiochem i pierwsze zajęcia sobie odpuszczam. Jadę dopiero na muzykę. Miałem przyjechać z Antosiem, ale Antoś jest jeszcze większym śpiochem niż ja i spał, kiedy wychodziłem z domu. Jedziemy więc we dwoje – Mama i ja. Muzyka zaczyna się o 9:30 i dzisiaj jest zupełnie inna niż zwykle, bo mamy dużo instrumentów – gitarę, saksofon, klarnet, klawisze i jak zawsze, nasze przeszkadzajki.

Po muzyce miałem iść do Sali Doświadczania Świata, ale coś się namieszało i zamiast zajęć mam przerwę. Szkoda. A po przerwie pracuję z p. Agnieszką. Najpierw bawię się w lekarza i p. Agnieszka mnie uczy, czym się bada i leczy lalę. Po prezentacji i zabawie jest egzamin. Wszystko zapamiętałem, wiem do czego służą lekarskie przyrządy i w ślad za Wujkiem Łukaszem, Ciocio-Babcią Myszką, Ciocio-Prababcią Basią i Prababcią Lusią mogę iść na medycynę 😉 Kolejna zabawo-nauka polega na przedstawianiu się. Zwykle mówię o sobie „ja”, ale p. Agnieszka chce żebym powiedział „Staś”. No i raz się udaje. Przychodzi do mnie żyrafa i mówi: „Cześć, jestem żyrafa. A Ty?”, a ja na to: „Staś”. Fajnie, no nie?

Więcej zajęć nie mam. Trochę mało jak na dwie godziny jazdy, więc próbuję się wkręcić na zajęcia indywidualne do p. Mateusza, ale wygląda na to, że mu nie zależy tak bardzo jak mi, bo gdzieś nawiał. To pewnie instynkt samozachowawczy. Boi się konkurencji 😉 No trudno. Na pocieszenie idę na chwilę do Wiejskiego Zakątka zobaczyć i poznać nowego mieszkańca. To mały, słodki i przeuroczy berneński pies pasterski o imieniu Astor.Berneński pies pasterski

29. lipca

Jadę do szpitala odwiedzić moją Prababcię, ale okazuje się, że już jej tu nie ma. Pojechała do Babci Asi. Jedziemy i my. Jutro przyjeżdżam tu i zostaję na kilka dni, więc muszę się oswajać, żeby potem nie płakać za Mamą i Tatą. Kolorowanki Kolorowanki

30. lipca

Dzisiaj jest już ten dzień. Wyjeżdżam do Babci, na szczęście razem z moim Antosiem. Mama też zostanie dzisiaj z nami, żeby zdążył się zaadoptować do nowej sytuacji. Ale od jutra jesteśmy sami – Antoś, ja , Babcia i Prababcia, a potem jeszcze Wujek Łukasz, Ciocio-Babcia Ela i Ciocio-Babcia Myszka. Nie ma co, będzie wesoło!

A tymczasem znów nie chcę jeść jogurtu od Mamy, za to chętnie jem od Antosia…Antoś mnie karmiDzisiaj odwiedza mnie mój Przyjaciel Mateuszek. Musimy się sobą nacieszyć, bo potem Mati wyjeżdża na wakacje i okazji do spotkania nie będzie aż do września.Mati i jaJeszcze ostatnia drzemka w domu… drzemka…wielkie pakowanie i w drogę!

Zmiana planów. Mama miała spać z nami jedną noc, ale Babcia woli mieć już nas samych. Hop siup na głęboką wodę, ale będzie dobrze. Buziak na „do widzenia”, idę się kąpać, a Rodzice jadą do domu. Wychodzę z kąpieli i przypomina mi się, że Mama powinna gdzieś tu być i zaczynam ją wołać, ale Mamy już nie ma. Antoś też już trochę tęskni. Ale damy radę! Już jest fajnie, będzie jeszcze fajniej!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *