O rety, wiem, nie musicie nic mówić… mam wielkie zaległości i jestem tego świadomy. Takie wielkie zaległości strasznie źle się nadrabia, więc większość rzeczy pominę i raz dwa dojdę do dnia dzisiejszego.
Tydzień, temu tj. 7. stycznia…
…wszystkim skończyło się wolne. Tata poszedł do pracy, Antoś do przedszkola, a ja razem z Mamą ruszyłem do Skarszew. Po wielu dniach lenistwa, trzeba było nastawić budziki i wstać bardzo wcześnie. Wcześniej niż słońce. Kiedy jechaliśmy obwodnicą czerwona kula dopiero pojawiała się na horyzoncie. Widok piękny, zaryzykuję nawet stwierdzeniem, że wart tak wczesnej pobudki.
O zajęciach miałem nic nie pisać, ale tak się jednak nie da, bo właśnie mi się przypomniało, że kiedy u p. Sylwii wypełniałem pędzlem powierzchnię koła, to udało mi się tak elegancko pociągnąć krawędź, że nie sposób o tym nie wspomnieć. Dla zdrowego i sprawnego dzieciaka, to pewnie żaden wyczyn, ale dla mnie każdy mały sukces jest powodem do dumy i radości.Ta zielona kreska …Przeczytaj cały wpis →