Kiedy dorosnę, będę liderem ;)

Miałem dać sobie spokój z zaległościami i przeć do przodu, ale… tak się nie da! Właśnie sobie przypomniałem, że wśród wielu Mikołajów (Mikołaj w bucie, Mikołaj w przedszkolu, Mikołaj w Fundacji Wspierania Rozwoju „Ja Też”, Mikołaj w szkole Antosia, Mikołaj w Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, Mikołaj pod choinką, Mikołaj od Cioci Dorotki, Wujka Maćka i Jaśka, Mikołaj od Cioci Ani, Wujka Artura i Nastki), którzy odwiedzili mnie w tym roku (na co prawdę mówiąc nie do końca zasłużyłem, ale o tym opowiem Wam innym razem) był też Mikołaj w Skarszewach!mikolaj w skarszewach Tak! Po wielu miesiącach nieobecności w moim drugim domu, znów tam pojechałem. Czułem się dziwnie, ale o tym za chwilę. Kiedy dojechaliśmy na miejsce i stanęliśmy pod ośrodkiem, powiedziałem tylko jedno słowo – „Mateusz” (coś tam jednak pamiętałem). Nie da się ukryć, że fan ze mnie wierny i prawdziwy!
Weszliśmy na salę, a tam trwały już Jasełka. Były trochę straszne (zatrudnili najprawdziwsze duchy!), ale nic, a nic się nie bałem (może dlatego, że Mama była obok).Jasełka w Skarszewach Czujnie obserwowałem, co dzieje się na scenie, aż wypatrzyłem panią Justynę z mojego dawnego przedszkola, do którego chodziłem w zeszłym roku. Wypatrzyłem, pokazałam Mamie i powiedziałem „Justyna”.Skarszewy Całej wspaniałej reszty z imienia nie nazwałem, ale to nie oznacza, że o nich zapomniałem. Po prostu… wyleciało mi z głowy! I to było na maksa dziwne. Coś tam dzwoniło, tylko nie było wiadomo, w którym kościele. Niby wszystko pamiętałem, ale jak przez mgłę. Niby do wszystkich mnie ciągnęło, ale sam do nikogo nie podszedłem. Nawet do Mateusza i jego gitary, musiałem iść trzymając Mamę za rączkę. Kiedy ktoś chciał mnie przytulić (bo tak się za mną stęsknił), to ja (chociaż też stęskniony) kuliłem się w sobie i mocniej wczepiałem w Mamę. Przełamałem się dopiero przy Mikołaju i śmiało wskoczyłem mu na kolana, ale on, w tym roku pojawiał się dość często, więc byliśmy ze sobą oswojeni.

Kiedy był konkurs kolędowy, też spękałem! Chociaż mógłbym z powodzeniem zaśpiewać „Lulajże Jezuniu”, „Przybieżeli do Betlejem”, „Pójdźmy wszyscy do stajenki”, a nawet trzy pierwsze słowa z kolędy „Bóg się rodzi”, nie zaśpiewałem niczego! Siedziałem z „miną na nie”, lekko obrażony i zupełnie niezainteresowany występem. Za to Rodzice „pięknie” śpiewali i wygrali dla mnie zająca 😀

Mimo mojego wycofania i spękania, w Skarszewach zostałem przyjęty bardzo ciepło. Jak swój, chociaż ja dałem ciała. Dopiero kiedy Tata poszedł pakować rzeczy do samochodu, a Mama poszła przewijać Marysię, a ja zostałem sam na sam z p. Kasią, w końcu się rozkręciłem i przestałem się bać. A kiedy szliśmy już do domu, mając świadomość, że właśnie tracę ostatnią szansę na reintegrację z moimi skarszewskimi Terapeutami, uciekłem z powrotem na dużą salę (gdzie trwała już wigilia pracowników) i popędziłem do gitary. Miałem nadzieję, że zastanę przy niej Mateusza, ale go nie było, więc z braku laku, zagrałem sam.
Teraz zapomniałem, teraz nie zdążyłem, ale już wkrótce będę miał dużo czasu i wszyscy mi się przypomną. Od stycznia wracam na moje zajęcia!

A teraz kilka słów o tym, co dzisiaj. Rok temu o tej porze pojechałem na niespodziewany i bardzo fajny wypad do Chałup, do Cioci Ani, Wujka Artura i Nastki. W tym roku, to oni przyjeżdżają do nas (niestety nie na noc, ale mam nadzieję że się wkrótce poprawią). Żeby umilić im czas, daję krótki koncert na moim nowym ukulele – prezencie od jednego z tegorocznych Mikołajów. I muszę powiedzieć, że mam zadatki na lidera zespołu – gram, śpiewam i spontanicznie składam teksty. Patrzę na choinkę i śpiewam „choinka, choinka”, odwracam się do ognia i śpiewam „ogień, ciepło, ogień” i znów „choinka” i kolejny obrót i „ogień”.

A potem , kiedy przychodzi Kukasz (w czapce), śpiewam jeszcze i gram „czapka, czapka”.

Jak będę składał zespół, dam znać! A tymczasem muszę jeszcze trochę poćwiczyć – granie (żeby wygrywać prawdziwe melodie), śpiewanie (żeby każdy mógł mnie zrozumieć), składanie tekstów (żeby było o czym śpiewać), no i mięśnie (żeby dobrze się prezentować na scenie).

PS Już za miesiąc będę czterolatkiem! Dacie wiarę?!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *