Finał Biegowego Grand Prix Dzielnic Gdańska 2019

Jest! Udało mi się! Zdobyłem wszystkie medale w tegorocznym cyklu Biegowego Grand Prix Dzielnic Gdańska. Jestem zwycięzcą!Ale od początku… Choć jest niedziela, choć mam już pakiet startowy w garści, choć mój bieg zaczyna się ok 12:00, to wstaję bardzo wcześnie. Wszystko po to, aby jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek sportowych, zdążyć do mojego kościoła. Aby przed zajęciem się ciałem, zająć się duchem. O 9:30 zaczyna się nabożeństwo. Jak w każdą niedzielę, zajmujemy miejsca na samym przedzie i wspólnie przeżywamy uwielbienie. Kiedy zaczyna się kazanie, maszeruję po schodkach na moje ulubione zajęcia dla Odkrywców, a Mama zostaje na dole. Każdy dostaje to, czego potrzebuje.

Po nabożeństwie, zjadam posiłek w kawiarence i czekam aż Tata, razem z Marysią i z Antosiem, przyjadą na drugą turę, przywożąc mi po drodze słuchawki, których zapomnieliśmy zabrać. Zaraz potem pędzę Traktem św. Wojciecha na czwarty, ostatni w tym roku etap Biegowego Grand Prix Dzielnic Gdańska. Kiedy docieramy na miejsce, swój bieg kończą maluszki. Jeszcze chwila i będzie moja kolej. Dziewczynki ustawiają się na linii startu, a ja kibicuję im ze wszystkich sił. Lubię dodawać innym otuchy i lubię, kiedy to inni wspierają mnie w moim trudzie. Wiem, że pełne ciepła okrzyki i szczere oklaski dodają skrzydeł.To już ten czas. Staję na linii startu i szykuję się do mojego biegu. Przede mną prawie 700 metrów. Dam radę. Tuż przed startem Mama wsuwa w kieszeń od mojego pasa biegowego, swój telefon z otwartą aplikacją Endomondo. Chcemy sprawdzić jak długi jest odcinek i jak wiele czasu zajmie mi przebiegnięcie całej trasy.

Na początku sił mam zawsze dużo i pewności siebie też mi nie brakuje, dlatego jeszcze przed startem mówię Mamie, żeby zeszła z bieżni i poszła na trawę. Jednak Mama woli być blisko, wie że będzie taki moment, że będę potrzebował jej wsparcia.Gotowi, do startu, start! Pierwsza fala najszybszych, walczących o podium biegaczy, już poleciała. Ja, wraz z kilkoma chłopakami, startuję z tylnego rzędu. Tutaj jest bezpieczniej. Nikt na nikogo nie wpadnie, nikt nikogo nie przewróci. Zresztą aż tak mi się nie spieszy. Walczę o metę, nie o puchar. Walczę z samym sobą, nie z innymi. Pierwsze 200 metrów przebiegam z uśmiechem na ustach, na pełnej petardzie, ale… przychodzi taki moment, kiedy sił jest mniej niż chęci i wtedy faktycznie potrzebuję, żeby Mama była blisko, dała mi rękę i swoje wsparcie. Zwalniamy kroku. Jestem już trochę zmęczony, Mama ledwie zipie, zbieramy siły. Wokół życzliwi ludzie biją mi brawo i głośno kibicują. To dodaje mi skrzydeł. Choć Mama dyszy jak lokomotywa, zadaje mi pytanie: „To jak? Biegniemy?”. No pewnie, że biegniemy! Przebiegam tyle, ile mogę, a potem znów zwalniam. „Nie mam siły!”, „Nie dam rady!” – mówię do Mamy, ale ona dobrze mnie zna i wie, że w tym niewielkim ciałku drzemie ogromna moc. Pokazuje mi zieloną bramę z napisem META, pokazuje, że przede mną ostatnia prosta. Puszcza moją dłoń, a ja wśród burzy oklasków, wśród lawiny ciepłych słów, czując na sobie życzliwie spojrzenia, wbiegam na metę. Jestem zwycięzcą!

Kiedy na początku roku, na stronie Biegowego Grand Prix Dzielnic Gdańska pojawiła się informacja o terminach tegorocznych biegów, Mama od razu zapisała mnie na wszystkie cztery. Pierwszy na Przymorzu, drugi na Zaspie, trzeci na Strzyży i czwarty na Oruni. Z braku miejsc w mojej kategorii wiekowej, w pierwszym z tegorocznych biegów, wystartowałem razem z maluszkami i tym samym, mój biegowy sezon rozpocząłem pokonując 200 metrów w Biegu Malucha, tak jak robiłem to rok i dwa lata temu.

Jednak, kiedy pierwszego stycznia w kalendarzu przeskoczyło kolejne oczko, wraz z nim, przeskoczyło moje miejsce w biegach dziecięcych. Od tego roku wiekowo pasuję do grupy Biegu Dzieci Młodszych (rocznik 2012-2010), a to oznacza, że zamiast 200 metrów, w każdym z biegów, miałem pokonać co najmniej 600/700m.

Kiedy Mama rezerwowała kolejne terminy, mając wybór w każdej grupie wiekowej, miała wątpliwości… Czy dam radę? Czy w te kilka miesięcy (od września 2018 do maja 2019) zmieniłem się tak bardzo, że zamiast 200 metrów przebiegnę 600, czy nawet 700? Czy siła moich nóg i siła mojego ducha udźwigną ten dystans? Kto nie ryzykuje, ten nie wie. Z pewną obawą, ale i poczuciem, że to jest słuszna decyzja, Mama zarejestrowała mnie w Biegu Dzieci Młodszych na trzy kolejne etapy. Czuliśmy lęk, ale kto się oswoi, ten się nie boi! A jedynym sposobem żeby się oswoić jest zmierzenie się ze swoim strachem i niepewnością, z tym, co siedzi w naszych głowach.Choć było to trudne, niemal wyczerpujące, to zarówno moje nogi jak i mój duch dały radę. Pokonałem trzy długie dystanse, pokonując tym samym moją słabość, drzemiącego we mnie leniuszka, moje „nie chce mi się”, „nie mam siły” i „nie dam rady”, łamiąc stereotypy na temat zespołu Downa. Było ciężko, ale z każdym kolejnym biegiem było lepiej, łatwiej, pewniej. Choć czasem siadałem bez siły (Bieg na Strzyży) żeby odpocząć, to po chwili podnosiłem się i leciałem dalej. Choć czasem zwalniałem (Bieg na Zaspie, na Strzyży i w Parku oruńskim), to po to, by po chwili przyspieszyć.

Po skróconym biegu w pierwszym etapie na Przymorzu (200m), po Biegu Dzieci Młodszych podczas drugiego, ulewnego etapu na Zaspie (600m), po wyjątkowo wyczerpującym trzecim etapie na Strzyży (ok 700m), dziś kończę swój bieg w Parku Oruńskim (prawie 700m). Zmęczony, ale szczęśliwy, po raz kolejny wpadam na metę. Kolejne „zwycięstwo” pyknęło. Już ósme w tym roku. Bieg skończony, ale to jeszcze nie koniec imprezy. Jadę z Mamą do kościoła, zabieram Manię i Antosią, i wracamy do Parku Oruńskiego, aby bić brawo tym, którzy zdobyli puchary (wśród nich – moja Pani Sylwia z przedszkola) i licytować to, co przygotowała dla nas Fundacja Mam Marzenie (Babcie szykujcie się! Mama zabiera Tatę na kolację!).I to by było na tyle. Mam już za sobą cztery z czterech etapów Biegowego Grand Prix Dzielnic Gdańska i cztery z sześciu etapów Gdańskich Biegów Leśnych. Prawie dwie trzecie z zaplanowanych na ten rok biegów jest już za mną.

Teraz, będzie już z górki:


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *