W tym tygodniu nie mam rehabilitacji. Nie oznacza to oczywiście, że się obijam 🙂 Ja nie obijam się nigdy, no może prawie nigdy. W każdym razie kilka rzeczy udało się nam załatwić, a kilku niestety nie. Zacznę jednak od początku… w poniedziałek byłem w „Krok po kroku” i od przyszłego tygodnia zaczynam tam rehabilitację, co mnie bardzo cieszy. W środę byłem u pani logopedy, a w piątek, czyli wczoraj u pani doktor, która jest moim pediatrą. Pokazałem wyniki badań krwi i dostałem skierowania: do kardiologa na kontrolę serduszka i do endokrynologa, bo jednak słabo wypadły mi te hormony. Dostałem też receptę na kropelki do nosa i na żelazo, bo jest coś za niskie. Poza tym zostałem zbadany i jestem zdrowy, nie licząc katarku, którym nie zarażam (pytaliśmy pani doktor). No i tyle nam się udało załatwić.
Gorzej wypadło z realizacją skierowań. Chcieliśmy się zarejestrować do kardiologa w „Solidarności”, niestety terminy skończyły się w czerwcu, możemy zadzwonić w grudniu żeby umówić się na przyszły rok. Pojechaliśmy na „Polanki” żeby zarejestrować się do endokrynologa (mamy skierowanie CIITO!, czyli pilne), niestety pielęgniarki nas odesłały, a konkretnie zaproponowały aby zadzwonić w grudniu i umówić się na przyszły rok, bo terminów na ten już dawno nie ma. Poza tym w ich przekonaniu, moje wyniki są prawidłowe, a to że mam zespół niczego nie zmienia. Dzwoniliśmy do GUMu, aby zapisać się na kolejną wizytę u dr Wierzby (widzimy się z nią co 3-4 miesiące, a ostatnio byliśmy w lipcu) i tutaj dokładnie to samo… dzwonić w grudniu. Zadzwoniliśmy jeszcze do GUMu w sprawie endokrynologa i tu pojawiło się światło, może nie zielone, ale pomarańczowe, a to już sukces. Mamy zadzwonić w poniedziałek o 7:30 i porozmawiać z panią doktor. Plany na przyszły tydzień? Oprócz rehabilitacji… obdzwaniamy i obchodzimy wszystkie możliwe miejsca, tak aby jednak ktoś nas przyjął wcześniej niż za pół roku.
A co dziś? Dziś same przyjemności 🙂 Najpierw śpimy do oporu i spóźniamy się na spotkanie w ramach Stowarzyszenia „Ja też”. Na szczęście tylko troszkę. Siedzimy więc i słuchamy pani psycholog i innych rodziców, tzn. Mama i Tata słuchają, a ja się bujam w moim foteliku i cieszę się życiem. Spotykam tu dużo fajnych dzieciaków, wreszcie są jakieś w moim wieku 🙂 M.in. dwie Amelki z którymi jutro się zobaczę. Jest też mała, śliczna, 10-miesięczna Asia, która mieszka w domu dziecka. Szkoda, że nie wszystkie maluszki mają tyle szczęścia 🙁 Po spotkaniu jedziemy do domku, a potem do Babci Bożenki, gdzie od wczoraj jest mój Braciszek.
Nie ma to jak wieczorne pogaduchy z Bratem…
Rozkoszni są 🙂
Ano jesteśmy 🙂