Od prawie miesiąca mam tytuł na kolejny wpis („Nie taki grzeczny, jak się Mikołajom wydaje”), ale czasu na pisanie jakoś nie było, więc i wpis się nie pojawił. Na nadrabianie zaległości jest już za późno, ale… co się odwlecze to nie uciecze i o moich humorach, łobuzerstwach i stawianiu na swoim jeszcze Wam kiedyś opowiem.
A teraz małe podsumowanie…
Rok 2015r. był chyba najbardziej niesamowitym ze wszystkich „roków”, które mam za sobą. Dla mnie, a właściwie dla całej naszej piątki, to rok wielkich zmian i wielkich osiągnięć, ale o tym wspomniałem już w poprzednim wpisie, więc nie będę się powtarzał. Odniosę się za to do moich noworocznych postanowień z ubiegłego roku:
Ad1) Pozbędę się pieluchy. – udało się! Od lutego 2015r. śmigam bez pieluchy w ciągu dnia, a od sierpnia także w nocy.
Ad2) Zacznę jeść jak człowiek – zamiast słoiczkowych papek, prawdziwe obiady, prawdziwe owoce, prawdziwe warzywa. – Guzik! Nic z tego! Nadal mam wielki problem z jedzeniem tego, co jest mi nieznane, ale mały postęp jest, bo zaczynam dotykać rączkami i językiem.
Ad3) Przynajmniej 3 razy w tygodniu będę robił coś miłego dla siebie (np. spotkanie z Przyjaciółmi, spacer nad morze, kąpiel w fontannie), a przynajmniej raz w miesiącu coś ekstra (np. wyjście do teatru na spektakl dla dzieci). – W sumie to na początku roku szło mi całkiem nieźle, na tyle nieźle, że wyrobiłem średnią za cały rok, bo potem była niestety tendencja spadkowa i czasu na przyjemności było coraz mniej.
Ad4) Będę regularnie czytał Wasze wiadomości i regularnie na nie odpowiadał – tak, aby oczekiwanie na odpowiedź nigdy nie przekroczyło tygodnia. – No cóż… choć bardzo się staramy, niestety nie bardzo nam się to udaje. Głównie dlatego, że wiadomości jest coraz więcej (e-mail na fb), a do odpisywania wciąż jest tylko jedna mama.
Ad5) Aktualne zaległości w odpowiadaniu na wiadomości zlikwiduję w ciągu tego tygodnia. Obiecuję! – To się udało!
Ad6) Regularnie będę prowadził moją stronę, tak abyście zawsze wiedzieli, co u mnie słychać. – wymyślając to postanowienie miałem na myśli „codziennie”, ale niestety z braku czasu, nie zawsze udaje mi się opisywać wszystko na bieżąco.
Ad7) Pojadę na prawdziwe wakacje! Przez ostatnie dwa lata tylko planowaliśmy, ale niczego nie udało nam się zrealizować. Mam nadzieję, że w tym roku się uda. – kolejny minus na mojej liście! Prawdziwych wakacji nie było!
Ad8) Nauczę się czytać sylabki, kontynuować sekwencje i składać skośne puzzle. – z czytaniem jest kiepsko, bo czytać nie lubię! Ale z sekwencjami i puzzlami radzę sobie świetnie.
Ad9) Nauczę się liczyć do pięciu. – póki co do trzech i czasem się zapominam, i zamiast „jeden, dwa, trzy”, liczę „jeden, jeden, jeden”, albo „jeden, dwa, osiem”.
Ad10) Będę odpowiadał na pytania otwarte. Póki co, bez problemu odpowiadam na zamknięte – np. „tak” na serek waniliowy i „nie” na obiad Rodziców. – tak jest! Zacząłem! Słucham, myślę, odpowiadam. Można już ze mną pogadać, chociaż czasem się zawieszam i zamiast odpowiadać, powtarzam końcówki pytań.
Ad11) Pójdę do przedszkola. Plan mam taki, że od września będę chodził 3 razy w tygodniu do przedszkola w Gdańsku, gdzieś w pobliżu domu. A w 2 pozostałe dni będę jeździł na zajęcia i do przedszkola w Skarszewach. – do przedszkola poszedłem, ale zamiast trzy razy w tygodniu, jestem tam codziennie. Za to do Skarszew, nie jeżdżę już wcale (póki co).Nie wszystko się udało, ale co tam! Nowy Rok, to nowa szansa na poprawienie tego, co nie jest jeszcze doskonałe, na zrobienie tego, czego nie udało się zrobić w roku poprzednim i na podjęcie nowych wyzwań.
Mam już plan…
1) Codziennie będę oswajał się z jedzeniem biorąc udział w jego przygotowaniu, dotykając je i/lub próbując.
2) Zacznę jeść jak człowiek! Nie tylko papki dla dzidziusiów, ale prawdziwe jedzenie.
3) Przynajmniej 3 razy w tygodniu będę robił coś miłego dla siebie, a przynajmniej raz w miesiącu coś ekstra.
4) Będę regularnie czytał Wasze wiadomości i regularnie na nie odpowiadał – tak, aby oczekiwanie na odpowiedź nigdy nie przekroczyło dwóch tygodni. A jeśli mimo starań się nie uda, to nie będę miał z tego powodu wyrzutów sumienia.
5) Aktualne zaległości w odpowiadaniu na wiadomości zlikwiduję w ciągu tego i/lub przyszłego tygodnia. Obiecuję!
6) Regularnie będę prowadził moją stronę, tak abyście zawsze wiedzieli, co u mnie słychać.
7) Pojadę na prawdziwe wakacje! Przez ostatnie trzy lata tylko planowaliśmy, ale niczego nie udało nam się zrealizować. Mam nadzieję, że w tym roku się uda. (Zaproszenie w Bieszczady już mam!).
8) Dwa razy w tygodniu będę pracował Metodą Krakowską z mamą i dwa razy w tygodniu będziemy się uczyć liczenia na klockach Numicon.
9) Przestanę zgrzytać ząbkami!
Ha! Pierwszy dzień i pierwsze postanowienie jest już wypełnione! Mikołaj przyniósł Mamie naleśnikarkę i dzisiaj bierzemy się za naleśniki. Mama stawia miskę na stole, a ja już pędzę żeby jej pomagać. Wsypuję mąkę i wlewam mleko. Mama dorzuca jaja i szczyptę soli. Teraz moja kolej! Zupełnie nieoczekiwanie wkładam dwie ręce do miski i zaczynam mieszać. Nie straszne mi glutowate jajo, niestraszna mi lepiąca się do rączek masa! Ciasto gotowe, ale… jak przystało na prawdziwego kucharza, zanim dam je do smażenia, muszę sprawdzić, czy dobrze smakuje. Tak, tak… oblizuję paluszki! Na naleśniki już się nie skusiłem, ale posmarowałem je dla Antosia dżemem.
To tyle na dziś… Zaryzykuję i powiem „do jutra!” 🙂
PS A na ten Świąteczno-Noworoczny czas życzę Wam wszystkiego, co najlepsze, dużo miłości, uśmiechu, zdrowia i wielu powodów do radości! Niechaj każdy dzień będzie lepszy od poprzedniego! Bądźcie szczęśliwi, tak jak i ja jestem! Wesołych Świąt i „poświąt”!
Buziaki i uściski od całej naszej piątki!PS2 Ci, co zaglądają na mojego facebooka, wiedzą wszystko na bieżąco, ale nie mogę przecież zapominać o tych, co z fb nie korzystają. A tu przecież ważne rzeczy się działy! Otóż występowałem w przedszkolnych Jasełkach! Byłem królem… …i po raz pierwszy w życiu miałem w przedstawieniu rolę mówioną („Przynosimy nasze dary: mirrę, kadzidło i złoto”). Tekstu nauczyłem się na pamięć, wykułem na blaszkę od deski do deski. Niestety na Jasełkach nie miałem możliwości, żeby popisać się swoją pamięcią i sufler od razu wkroczył do akcji. P. Kasia czytała i mi tekst do ucha, a ja powtarzałem do mikrofonu słowo po słowie. No i brawa takie dostałem, że hej! Że aż mi się ciepło na sercu zrobiło, a Mamie oczy ze wzruszenia zmokły 🙂Teraz już naprawdę koniec. Idę spać. Dobranoc.