Oto on! Najwspanialszy z najwspanialszych prezentów! Nawet nie wiedziałem, że o nim marzę, dopóki go nie dostałem! Ale dziś już jest i teraz jestem pewien, że spełniło się moje kolejne marzenie!Ale po kolei… 2. lutego stuknęło mi 5 lat! Wpisu o tej chlubnej rocznicy jeszcze nie ma, ale na pewno się pojawi. Tak, czy inaczej, urodziny już były, a jedną z najfajniejszych rzeczy związaną z urodzinami, nie oszukujmy się… jest to, że dostaje się prezenty. Nie jestem materialistą i tak naprawdę niewiele potrzeba mi do szczęścia, ale jednak, jak każde dziecko prezenty naprawdę uwielbiam! Najchętniej dostaję książki (pod warunkiem, że są fajne i że jeszcze takich nie mam), płyty (w tym roku dostałem aż dwie! – Kapitana KaCeZeta i November Project) i bilety na koncert. Bardzo lubię też bańki mydlane, piłki, buty, ciuchy, auta i oczywiście instrumenty. Uwielbiam zabawki związane z bajkami które lubię, np. z Peppą albo z Martą. Lubię też klocki Duplo i zwierzątka (np. Schleich, czy Collecta). No i oczywiście palmy, paprotki i ananasy. A także obiadki, naleśniki i serki waniliowe. Cieszę się niemal ze wszystkiego i nawet drobiazgiem można mnie zadowolić, a nawet bardzo ucieszyć. Ale piąte urodziny ma się tylko raz, więc Mama bardzo chciała, żebym dostał coś wyjątkowego. Coś, co z jednej strony będzie zabawką, a z drugiej pomoże mi się rozwijać. Coś niebanalnego i nieoczywistego. Coś, czego jeszcze nie mam. Coś, z czego będą mogli korzystać też inni. Coś, co mnie rozrusza…
I tak znalazła moje super odjazdowe auto z kosmosu! Tacie nie bardzo podobał się ten pomysł. Powiedział, że przecież mam rower i że wystarczy. Ale to, co wynalazła dla mnie Mama, to coś zupełnie innego niż rower! To tak, jakby ktoś nie miał iść na koncert, dlatego że ma już płytę! Rower jest ekstra, ale to auto, to zupełnie inna bajka… ach, zobaczcie sami!
Mam je od dziś, więc jeszcze się tak dobrze nie znamy, ale już teraz Wam powiem, jakie zalety ma mój Ogórek:
- Twist Car napędzany jest siłą rąk – wystarczy ruszać kierownicą w lewo i w prawo, żeby poruszać się naprzód,
- jeśli ustawię kierownicę odwrotnie, to auto będzie jechało tyłem,
- bardzo płynnie skręca, wystarczy tylko odrobina wprawy, by opanować zawracanie w najciaśniejszym kącie,
- można nim jeździć w domu i na dworze, byle po gładkiej powierzchni – wypróbowałem już kafelki, parkiet i dywan,
- pojedzie na nim i duży i mały, i gruby i chudy – auto uniesie klienta z wagą do 120kg! U nas jechali już wszyscy, choć jeszcze nikt taki ciężki 😉
- można nim jechać w parze – Tata jechał razem z Marysią,
- świetnie się sprawdzi dla kogoś, kto ma słabe nogi, ponieważ nie są one potrzebne do wprawienia go w ruch, ani w ogóle do niczego,
- ćwiczy mięśnie rąk, koordynację i równowagę,
- jeśli nie chce się jeździć poprzez naprzemienne ruchy kierownicą, to można dreptać jak Flinston i odpychać się stopami od podłoża,
- bardzo szybko można ogarnąć jak go używać – Rodzice nie podejrzewali, że prawie od razu zacznę jeździć używając samej kierownicy!
- nie ma baterii, więc nie generuje dodatkowych kosztów i nie marnuje się czekając na naładowanie akumulatora,
- jest małe i lekkie, więc łatwo je zabrać na wycieczkę,
- daje mnóstwo radości,
- pozytywnie uzależnia!
Jeśli nie macie pomysłu na prezent dla kilkulatka, a macie możliwość zrzucenia się w kilka osób, to jest to prezent idealny! Z czystym sumieniem polecam! I polecam całkiem szczerze. I nic nie mam z tej rekalmy. Polecam, bo bardzo lubię moje auto i Was też bardzo lubię 🙂
Kochany ten Wasz Synek. Śledzę Waszego bloga od momentu kiedy odkryłam Staszka na facebooku. Poleciałam do męża i czytałam mu Staszkowe anegdoty i przygody. Ze łzami w oczach i uśmiechem jednocześnie 🙂 Co jakiś czas opowiadam mu o Stasia postępach. Ostatnio wracamy z pracy a mąż mnie pyta: Co tam u Staszka? 😀 Mąż cały czas mówi że Staszek jest śliczny i w życiu by nie wpadł na to że ma trochę więcej chromosomów tym bardziej jak oglądamy filmy ze Stasiem. Sami nie mamy jeszcze dzieci ale Wam kibicujemy z całego serca 😉 Staś skradł nasze serca i 1% na pewno też. Macie cudowne dzieci ale Staszek jest wyjątkowy 🙂 Ja jako kobieta podziwiam mamę za to ile włożyła trudu w pracę nad Stasiem a przecież sam Staś zrobił kawał dobrej roboty 🙂 Pozdrawiamy Was serdecznie
Zaraziłam miłością do Staszka moje dzieci,śledzimy jego rozwój z wielkim zainteresowaniem.Kibicujemy mu z całego serca. Wyrazy podziwu dla rodziców ze szczególnym uwzględnieniem cudownej mamy.Podziwiam anielską cierpliwość i siły przy takiej „trójeczce” Pozdrawiam serdecznie!
Odkryłam waszą zwariowaną, pełną miłości rodzinkę, kiedyś, przypadkiem na Facebooku. Na blogu przeczytałam całą waszą historię od początku. Kibicuję Staszkowi z każdym nowym postem. Jestem bardzo wdzięczna Mamo i Tato Fistaszka. Przyznam się szczerze, że podkradam trochę waszej siły, wytrwałości i radości, która przepełnia tego bloga. Ucze się od Państwa, że nie ma możliwości na chwile zwątpienia, że trzeba brnąć do przodu każdego dnia. Mój 3 letni synek cierpi na zburzenia emocjonalne i zespół stresu pourazowego ale pomimo przeciwności życie nam nie straszne. Wasza historia i miłość są piękne jak uśmiech Staszka. Inspirują każdego dnia. Dziękuje z całego serca i życzę dalszych sukcesów ♡