Czterooki! Okularnik!

Profesor! Intelektualista! Tak! To właśnie ja! I bardzo się z tego cieszę!

W grudniu i styczniu skarżyłem się na ból lewego oczka. Ni z gruszki, ni z pietruszki zaczęło mnie boleć. Kiedy Rodzice zdali sobie z tego sprawę, natychmiast zapisali mnie do okulisty, żeby sprawdzić, co się dzieje. Bali się, że to coś okropnego, co czai się gdzieś pod okiem.

Na szczęście okazało się, że to nic strasznego. Tylko zapalenie spojówek! Przy okazji wyszło też coś, czego wcale się nie spodziewaliśmy! Mam wadę wzroku! Po +4 na każde oko i do tego astygmatyzm! Niewielki, ale jednak. To też mogło wpłynąć na ból mojego oczka. Oko, które ciągle musi pracować, ustawiać ostrość, tak jak obiektyw w aparacie, bardzo się męczy, zupełnie jak na siłowni. A jak się męczy, to boli. A jak boli, to trzeba powiedzieć Rodzicom, żeby mogli pomóc. Na szczęście jestem na tyle duży i kumaty, że mówię, kiedy dzieje się coś złego.

Do tej pory byłem zdrowy jak ryba (nie licząc pakietu, który dostałem na stracie wraz z dodatkowych chromosomem i kłopotów z jedzeniem), a tu nagle wszystko się sypie! Najpierw ucho, teraz oczy! Ale dam radę! Nic, a nic się nie martwię! Tylu okularników wokół mnie daje mi dobry przykład, że chyba nie będzie problemu.

Na facebooku poprosiłem Was o pomoc i wskazówki związane z wyborem optyka, szkieł i oprawek. Wszystkie rady przeczytałem i bardzo za nie dziękuję! W końcu przyszedł czas na samodzielne uporanie się z tematem. Zależy nam na czasie. Dlaczego? Ano dlatego, że przez całe ferie jestem blisko Mamy. Od 8:00/9:00 do 13:00/14:00  jesteśmy na turnusie, a popołudniu i wieczorem w domu. A to oznacza, że będę mógł się oswajać z nimi powoli, na spokojnie, pod okiem Mamy.

Trzeciego dnia ferii, 18. stycznia, ruszamy do polecanego przez wielu okularników optyka na gdańskiej Żabiance

Takiego, co to od lat pomaga dobierać okulary dla dzieci. Ma dużo cierpliwości i jeszcze więcej ciepła, i uśmiechu. I co również istotne, nie naciąga na cuda, które nikomu nie są potrzebne do życia, a kosztują majątek.optykIdąc po okulary popełniamy jeden podstawowy błąd! Bierzemy ze sobą Dzidźkę! A Dzidźka, zmęczona dniem spędzonym na moim turnusie, nie ma ochoty na zakupy. Ma ochotę płakać, krzyczeć, być noszona na rękach i wracać natychmiast do domu. To nam trochę przeszkadza. Trochę bardzo. Dlatego ucząc się na błędach moich, zamiast własnych, idąc po nowe okulary, zostawcie dzidźki w domu (chyba, że kupujecie okulary dla dzidźki).

No dobrze, ale skoro już tu jesteśmy, to wybieramy! Z pomocą przychodzi nam, yyy…, chyba pan Piotr 😉

Niestety na miejscu nie ma wszystkich kształtów i rozmiarów we wszystkich kolorach (to pewnie dlatego, że musiałoby ich być strasznie dużo), więc przymierzam to, co jest (np. różowe!), a kolor wybieram z bransoletki.4 (Custom)Miały być czerwone, ale mimo że na bransoletce taki kolor się znajduje, to niestety wcale nie oznacza, że istnieją gdzieś oprawki, które mają wybrany przeze mnie kształt, wielkość i kolor jednocześnie. Skoro czerwonych nie ma, Tata proponuje pomarańczowe, ale oprawki w kolorze marchewy jakoś mi nie pasują. Zamiast tego, wybieram intensywnie niebieskie (CP – królewski błękit). Miraflex. Prostokątne. New baby 1 (NB1). Rozmiar 39/14. Przeznaczone dla dzieci w wieku od 3 do 6 lat. Wybrałem je głównie dlatego, że są niezniszczalne, lekkie i bezpieczne. Można wygiąć je w każdą stronę, a one nic sobie z tego nie robią (warto raz na jakiś czas sprawdzać, czy nie są wywinięte jak skarpeta, bo soczewki, którymi patrzy się na odwrót, nie są specjalnie skuteczne. Do tego plastikowe szkła bez antyreflexu (Podobno to dodatkowa warstwa, która łatwo się rysuje i sporo kosztuje. Poza tym nie oglądam bajek ani dużo, ani często, więc nie ma takiej potrzeby.), a nawet bez dodatkowej warstwy zabezpieczającej. Jako pierwsze wystarczą zupełnie zwykłe, bo są sporo tańsze, a jak ich nie polubię i będę szurał nimi po podłodze, to niezależnie od tego ile na nie wydam i czym będą pokryte, i tak tego nie przeżyją. Nie ma potrzeby przepłacać.

Na koniec p. Piotr mierzy mi jeszcze odległość między źrenicami, żeby zamówić dla mnie odpowiednio zbudowane szkła i tyle.optyk Subisława 28Za kilka dni będę mógł odebrać nowe okulary.

I rzeczywiście, pięć dni później, 23. stycznia, przychodzę po moje binokle

U pana optyka jest kącik dla dzieci, także wcale się nie nudzę czekając na moją kolej. W zasadzie, to świetnie się bawię i najchętniej zostałbym tu na… kilka dni 😉optyk okulary Staszek-Fistaszek zespół DownaTeraz czas na mnie. Muszę przymierzyć okulary i sprawdzić, czy aby na pewno na mnie pasują.

Wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Tylko moje pięknie przylegające uszy nagle zaczęły odstawać i zawijać się do środka. Mam nadzieję, że to nie będzie trwały efekt uboczny noszenia okularów.#oprawki #Miraflex #okulary #optyk #StaszekFistaszek #zespółDowna #Subisława28Zabieram jeszcze garść dobrych rad:

  • Oprawki i okulary myć zimną wodą z płynem do mycia naczyń (żadne szmatki z kosmicznych włókien nie są potrzebne),
  • Dbać o to, żeby soczewki były zawsze czyste (przez brudne niewiele widać),
  • Zwracać uwagę na to, czy oprawki nie są wywinięte na lewą stronę (kiedy soczewki są tyłem zamiast przodem, a do tego na przeciwnym oku, to zupełnie nie działają),
  • Na najbliższą kontrolę u okulisty zabrać ze sobą okulary oraz informację o szkłach w nich zamontowanych,
  • Mirafleksy się nie niszczą, one się gubią! Także trzeba ich pilnować!,
  • Kiedy wypadną soczewki, nie wkładać ich samodzielnie, a przyjść z tym do optyka, zwłaszcza, wtedy, kiedy wypadną dwie jednocześnie. Zamontowane na odwrót, nie będą działać, a dla kogoś kto się nie zna, bardzo trudno jest je rozróżnić,
  • Okulary przechowywać w pudełku (super futerał na zamek dołączony jest do oprawek Miraflex, wewnątrz jest też mała gumeczka, którą spina się ze sobą zauszniki i mostek, żeby się nie rozjeżdżały, kiedy śpią),
  • Przed założeniem należy okulary trochę nagiąć do skroni (na zakręcie pomiędzy oprawką, a zausznikiem), żeby dobrze przylegały do głowy,
  • Z tyłu okularów jest gumka, która zabezpiecza okulary przed spadnięciem na podłogę. Powinna być na karku. Nie naciąga się jej na tył głowy. Okulary to nie gogle!,
  • Kiedy gumka się rozciągnie, to zamiast kupować nową (dość drogą), można kupić kawałek gumki gaciowej w pasmanterii i wszyć tam, gdzie oryginalna się zniszczyła,
  • Do noszenia okularów przyzwyczajać się powoli, bez spiny! Najlepiej na spokojnie, przy oglądaniu bajki, kiedy jestem tak zapatrzony, że nie widzę co się dzieje dookoła. Cyk, okulary na nos i oglądać dalej.

No dobra, to wszystko już wiem! Możemy wracać do domu. Uwaga! W samochodzie pierwsza próba już nie przymierzania, a noszenia okularów!#oprawki #Miraflex #okulary #optyk #StaszekFistaszek #zespółDowna #Subisława28A w domu ćwiczymy dalej, zgodnie z zaleceniem optyka. Jak leci moja ulubiona Marta, to okulary mi wcale nie przeszkadzają.#oprawki #Miraflex #okulary #optyk #StaszekFistaszek #zespółDowna #Subisława28 #oprawki #Miraflex #okulary #optyk #StaszekFistaszek #zespółDowna #Subisława28 #oprawki #Miraflex #okulary #optyk #StaszekFistaszek #zespółDowna #Subisława28Zupełnie mógłbym o nich zapomnieć, gdyby nie to, że tak bardzo interesują Marysię…

No, to pierwsze koty z płoty! Przez 20 minut oglądałem bajkę w okularach! Potem powiedziałem, że ich nie lubię i zdjąłem. Ale nic na siłę. Przyzwyczajamy się powoli. Wieczorem mam kolejne podejście. Kiedy siedzę już w łóżku i oglądam książki, Mama cyk, zakłada mi okulary i mówi, że oczka będą lepiej widzieć. A skoro Mama tak mówi, to na pewno jest to prawda. Nie będę ich zdejmował. A jeśli już zdejmę, to mimo tego, że przyzwyczajmy się powoli, to Mama i tak mi je zaraz zakłada. Mówi ciepło, choć stanowczo, że „oczka potrzebują okularków” i ja jej po prostu wierzę i więcej ich nie ściągam. Przez 40 minut „czytam” w okularach! Powoli zaczynam rozumieć, że są mi po prostu potrzebne.

Dzień drugi z okularami, 24. stycznia

Dzisiaj po raz pierwszy zakładam okulary w czasie zajęć przy stoliczku. Kiedy Mama jest obok, to grzecznie w nich siedzę, ale kiedy wychodzi, to zaraz mi się przypomina, że mam coś na nosie i próbuję się tego pozbyć.

W domu ćwiczymy dalej. Póki co, tylko wtedy, kiedy jestem na czymś mocno skupiony – przy oglądaniu bajki i przy czytaniu książeczek. I świetnie się akurat złożyło, bo od moich fanów – Kasi i Darka dostałem dziś książeczkę o żyrafie (a ja bardzo lubię żyrafy), która słabo widziała i musiała nosić okulary. Zupełnie tak, jak ja! I wiecie co? O wiele fajniej nosi się okulary, kiedy nosi je też żyrafa!

I w ogóle to zacząłem mocno zwracać uwagę na okularników, np. w mojej ulubionej serii książeczek o Basi, okulary nosi jej mama. Zauważyłem też, że pluszowy królik, którego dostałem kiedyś od Cioci Gosi, ma wyhaftowane okulary. I teraz nie wiem, czy wcześniej tego nie widziałem, bo miałem taki słaby wzrok, czy teraz widzę dlatego, że temat stał mi się bliski.Wszędzie widzę okulary

Trzeci dzień z okularami, a ja wracam do optyka

Rano jadę na turnus. Na zajęciach indywidualnych siedzę w okularach i dzielnie pracuję.oprawki Miraflex oprawki MiraflexA po zajęciach wracamy do optyka. Mamę trochę niepokoi fakt, że okulary zjeżdżają mi z nosa, uszy odstają, a rzęsy ocierają się o soczewki. Nie jest łatwo dobrać okulary dla kogoś z zespołem Downa. Dlaczego? Ano dlatego, że okulary opierają się na nosie i uszach, a u nas zespolaczków, i z jednym, i z drugim mamy pewien problem. Nos jest malutki, więc mostek oprawek nie ma na czym się oprzeć. Uszy są niżej osadzone, więc zauszniki też się niżej osadzają. Tym oto sposobem soczewki lądują na koniuszku nosa, a ja równie często spoglądam przez nie, co nad nimi. Może optyk coś nam podpowie.#oprawki #Miraflex #okulary #optyk #StaszekFistaszek #zespółDowna #Subisława28#oprawki #Miraflex #okulary #optyk #StaszekFistaszek #zespółDowna #Subisława28 I faktycznie podpowiada. Ponieważ okulary się nie łamią, można je trochę ponaginać żeby przybrały lepszy kształt. Na zakręcie pomiędzy zausznikiem, a szkiełkiem zaginamy po to, by lepiej przylegały do skroni. A mostek wypychamy lekko do góry, by je wypłaszczyć. Wtedy odsuną się trochę od rzęs.#oprawki #Miraflex #okulary #optyk #StaszekFistaszek #zespółDowna #Subisława28

Bycia okularnikiem dzień czwarty

Z każdym dniem jest lepiej. Coraz częściej zakładam okulary i coraz rzadziej je zdejmuję. Mam je na sobie w czasie zajęć indywidualnych…oprawki Miraflexoprawki Miraflex…a nawet w czasie przerwy!oprawki MiraflexAle i tak największym sukcesem dnia dzisiejszego, związanym z byciem okularnikiem jest to, że kiedy wracamy do domu, sam proszę Mamę o okulary mówiąc: „Mamo, daj okulary, żeby oczka lepiej widziały!”. No to nie ma zmiłuj, Mama zjeżdża na pobocze, wyjmuje okulary z torby i pomaga mi je założyć. Teraz, to ja wszystko widzę!oprawki MiraflexWiecie, że rockmani i rockmanki też chodzą w okularach?!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *