Raz w roku pojawiam się na ulicy Wejhera, w Wojewódzkiej Poradni Leczenia Zeza i Niedowidzenia aby sprawdzić, czy moje oczy dobrze widzą. Kiedy byłem tam w ubiegłym roku, byłem niemalże pewien, że coś się zmieniło na lepsze, że moje oczy widzą już lepiej, że mogę zmienić szkła na lżejsze, albo w ogóle z nich zrezygnować. Bo w sumie dlaczego nie, skoro okulary zdejmuję tylko do mycia, spania i pływania, skoro tak pilnie je noszę? Okazało się jednak, że nic z tego. Wada jaka była, taka pozostała, a wraz z nią szkła i okulary.
Idąc na na dzisiejszą kontrolę nie spodziewam się niczego innego…O 8:40 staję przed okienkiem rejestracji i oznajmiam, że już przyszedłem. Pani szykuje moją kartę i zaprasza pod gabinet 11. Po jakimś czasie wzywa mnie do niego pielęgniarka. Tam, we dwie przeprowadzają dwa badania okulistyczne. Do badań nie zdejmuję moich okularów i dzięki temu widzę wszystko, co trzeba. Na każde oko i w każdym rozmiarze, choć te najmniejsze kółka i kaczki sprawiają mi pewną trudność. Po badaniach, które zdałem na piątkę, wychodzę na korytarz i tam czekam dobrą chwilę na to, aż zawoła mnie moja pani doktor. W tym czasie, razem z Mamą czytamy książkę o Neli, już nie takiej małej reporterce, która w tej części swoich przygód, opowiada o orkach i innych waleniach mieszkających w morzach, a także ogromnym problemie jakim jest zanieczyszczenie oceanów przez wszędobylski, bezmyślnie produkowany i bezmyślnie wyrzucany plastik. Plastik, który wraz z wiatrem, prądem rzeki, prosto ze statku, z czyjejś ręki lub kieszeni, czy też innym sposobem trafia do wody i tam, tworząc wielkie pływające wyspy, staje się ogromnym zagrożeniem dla mieszkających w morzach i oceanach zwierząt. Drzwi do gabinetu się otwierają i razem z Mamą wmaszerowuję do środka. Pani doktor przeprowadza kolejną serię badań. Sprawdza ruchomość moich gałek ocznych, rekcję na przemieszczanie się przedmiotu przed moim nosem oraz na światło. Bada ostrość mojego widzenia na specjalnej tablicy i zagląda na samo dno mojego oka.
W zasadzie wszystko jest w porządku poza jednym małym szczegółem. Moje oczy pląsają! Delikatnie, dość nieśmiałe w swym tańcu, ale jednak! Czy to powód do zmartwień? Trochę tak, ale póki co niewielki. Kiedy dwa lata temu moja pani doktor badała mój wzrok, zauważyła już te pląsy i zapisała je w mojej karcie. Jednak, kiedy w ubiegłym roku trafiłem do innego lekarza, pląsów nie zauważył. Teraz znowu są. Może to oznaczać, że pojawiają się od czasu do czasu, a nie trwają ciągiem, bez przerwy. Jeśli tak właśnie jest, to jest to dobra wiadomość. Druga sprawa, związana z pląsami jest taka, że… Już kiedyś Wam wspominałem, że kiedy oglądam jakąś bajkę, to często zamiast siedzieć prosto i patrzeć przed siebie, wybieram sobie jedno oko i nim spoglądam w ekran. Pani doktor mówi, że może mieć to związek z tym, że chcę ustawić sobie oko w taki sposób, aby jak najmniej przeszkadzały mi odbywające się w nim tańce. Po trzecie… oczopląs to zaburzenie neurologiczne, a nie okulistyczne, dlatego będę musiał wspomnieć o nim mojej pani doktor Mazurkiewicz, do której chodzę na regularne kontrole w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. I ostatnia już sprawa związana z oczopląsem. Operacja! Uciążliwy oczopląs leczy się operacyjnie, a zabieg polega na odpowiednim ustawieniu mięśni trzymających gałki oczne. Tak mniej więcej. Czy będę tego potrzebował? Czy muszę pakować już moją walizkę na kółkach, którą znalazłem w wigilijny wieczór pod choinką, a o której tak bardzo marzyłem? Na szczęście nie, w każdym razie… nie w ciągu najbliższego roku. 26. stycznia, o 8:30 mam kolejną kontrolę. Przez cały rok Mama, Tata, Babcia, Dziadek, panie w przedszkolu i szkole, a także moje terapeutki, będą przyglądać mi się swoim czujnym, niepląsającym okiem i sprawdzać, czy moje oczęta drgają. Jeśli tak, to za rok opowiem o tym wszystkim mojej pani doktor, a w międzyczasie mojej pani neurolog. Mam jednak nadzieję, że moje oczy skończą te wygłupy i żaden zabieg nie będzie im potrzebny.
Kochani!
Zaczął się czas rozliczania z Urzędem Skarbowym, dlatego z całego serca zachęcam Was do podzielenia się ze mną 1% Waszego podatku dochodowego. Już od niemal ośmiu lat jestem pod opieką Fundacji Dzieciom ,,Zdążyć z Pomocą”, która prowadzi moje konto, na które przyjmowane są wpływy z 1%. Fundacja zwraca tylko te koszty, które moi Rodzice poniosą na leczenie i rehabilitację. Zanim dostaniemy zwrot, Fundacja sprawdzi zasadność wystawionych na nią faktur tak, aby Wasze pieniądze nie zostały zmarnowane.
Aby przekazać 1% wystarczy wypełnić odpowiednie pola w formularzu PIT:
Numer KRS: 0000037904
Wnioskowana kwota: Kwota 1% obliczonego podatku (zaokrąglona)
Cel szczegółowy 1%: 19237 Bachnik Stanisław