Oj tak, zleciało, zleciało. Niby dopiero co wyskoczyłem z Mamy brzucha, a to już 13 miesięcy.
Przez cały ten czas ciężko pracowałem i dzięki temu mogłem się wiele nauczyć.
Mam już 13 miesięcy i…
- potrafię samodzielnie usiąść przez lewą i prawą stronę. Idzie mi to sprawnie i szybko, i wcale się przy tym nie męczę, jak już usiądę to mogę siedzieć i siedzieć – nie chwieję się i nie przewracam,
- potrafię czworakować!!!,
- mogę ustać (kilka-kilkanaście sekund) na prostych nóżkach, jak mnie ktoś postawi i trzyma pod paszkami,
- biję brawo i robię to bardzo chętnie, zawsze się wtedy uśmiecham, bo to świetna zabawa,
- zachęcam Mamę do bicia mi brawa (wyciągam Mamy ręce zza moich pleców, trzymam za nadgarstki i uderzam jedną Mamy ręką o drugą),
- potrafię bawić się w „a kuku” – mogę szukać kogoś kto się schował i sam też się chętnie chowam, np. za pudełkiem (Mama pyta wtedy: „Gdzie jest mój Staszek?”, no i wtedy się ujawniam :),
- potrafię robić Indianina (rączka uderza o usta, które mówią uuuuu”,
- mówię dużo i często, i głośno, bez problemu powiem „tata” lub „mama”, choć jeszcze nie jest to do końca świadome i celowe… chociaż dziś patrzałem na Tatę i mówiłem: „tata, tata, tatatatatatata”,
- wiem, które zwierzątko to krowa nawet jak jest w tłumie innych zwierzątek,
- uderzam o siebie przedmiotami, aby wydawały dźwięk,
- naśladuję uderzanie w bęben,
- odnajduję przedmioty ukryte pod miską,
- wkładam małe przedmioty np. kulki do kubeczka,
- kiedy jestem w Sali Doświadczania Świata, wymownie patrzę w stronę lampek i czekam aż p. Sylwia je włączy,
- piję wodę z kubeczka niekapka,
- czasem robię siusiu do nocnika,
- ciągnę sznurek, aby przybliżyć do siebie zabawkę.
Ładnie jem. Nie jestem łakomczuchem, ale apetyt mam dobry i Rodzice nigdy nie musieli się tym martwić. Kiedy trzeba, buzię otwieram, a potem zjadam co mam w środku i raczej nie zdarza mi się żebym coś wypluwał. Dziś na obiad mam rosołek, który ugotowała dla mnie Mama. Pychotka!
Nie ma Antka (jest u Babci Asi), więc mamy wolne miejsce w samochodzie. Jedziemy więc na spacer do Gdańska Głównego i zabieramy po drodze Babcię Bożenkę. Jest słonecznie, ale strasznie zimno! Brrr…
Po powrocie do domu Mama robi mi rozgrzewającą kąpiel. Ale miło 🙂 Jest bumbelmata, którą uwielbiam i super siedzisko, które pożyczyłem wczoraj od bliźniaków. Teraz mogę siedzieć jak król i nie ma ryzyka, że napiję się wody…, bo ja już tak mam, że jak jest woda, to ja się strasznie cieszę i chlapię rączkami, i schylam się coraz bardziej, żeby dobrze widzieć, jak ta woda tak pluska, aż w końcu zaczynam się zanurzać, no i woda zaczyna mi wpadać tam gdzie nie trzeba, np. do nosa, albo do buzi. Teraz siedzę w obręczy, więc schylić się tak nie mogę chociaż próbuję 🙂
Stasiu jaki Ty cudny 🙂 Lepiej mi się zawsze spi jak poczytam co robiłeś :*
Dziękuję 🙂 Cieszę się bardzo. Wieczorem jestem jak meliska, a rano jak zielona z guaraną 😉
O Stasiu, ja niedawno odkryłam dla mojej Hani (7 m-cy) wanienkę z profilowanym dnem tej samej firmy. Z jednej strony w tej wanience można położyć niemowlaka, a z drugiej strony jest miejsce dla siedzącego już pewnie dziecka. Wanienka ma też antypoślizgowe dno i pupa, plecki nie ślizgają się po dnie. To wielka wygoda dla rodziców. Kręgosłup nie pęka gdy schylam się myjąc Hanię. I oczywista oczywistość – bezpieczeństwo dziecka 🙂
Pomysł z bąbelkami – bezcenny 🙂 Masaż plus zabawa. Widać że to lubisz Króliczku (prawie już wielkanocny 😉 )
Całusy 🙂
Moi Rodzice też coś wiedzą na temat pękających kręgosłupów, a ja w ogóle nie wiem o co im chodzi, przecież wcale taki ciężki nie jestem, a do tego w wodzie wszystko mniej waży… tak, czy inaczej Rodzice czasem narzekają (zwłaszcza Tata), że ciężko. Dlatego pożyczyłem od bliźniaków te nowe plastikowe gatki, które są bardzo wygodne – od spodu mają przyssawki, a miejsce na plecy i pupę jest gumowane, więc się nie ślizgam. Oczywiście Rodzice są cały czas obok mnie, na wypadek jakbym zaczął fikać koziołki, wstawać lub kicać. A bąbelki są ekstra. Już od dawna bumbluję sobie w wannie i bardzo to lubię. Mama też 🙂
Kic, kic, buziaki!
Stasiu, cieszymy się że już tyle potrafisz i zazdrościmy tych extra kąpieli 🙂
pozdrawiamy
Ja też się cieszę, że Wy już tyyyle potraficie. A w wannie miejsca mam dużo. Zapraszam! 😀
„(…)pływa sobie w jednym rogu, inne chętnie pani…paniom da” 😉
Pozdrawiam cieplutko!
Stasiu, Ty to masz życie jak w Raju :),
jesteś Król, a nie jakieś baju, baju…
Siedzisz w wannie na bumbelmacie,
pozwalasz się dźwigać Tacie :),
uwielbiasz rosołek Mamy
oraz rozmowy z nami :).
Jesteś dzielny, jak Małysz na skoczni,
znacznie bardziej niż Małysz uroczy!
Życzę Tobie tak świetnych wyników,
jak miał Małysz, Ty mały nasz Smyku! 🙂
Dziękuję Ciociu Kochana!
Lubię Twoje wiersze i w nocy i z rana 🙂
Buziaki :*
PS A Tacie nie tylko pozwalam się dźwigać, ale i tego od niego oczekuję 🙂
Stasiulku kochany ucałuj rodziców i niech każdy dzień niesie ze sobą mnóstwo nowych umiejętności. Całuję mocno i wiedz, że wspaniale się czyta o tym jaki jesteś pracowity i dzielny:-)
Dziękuję przeserdecznie! Na pewno ucałuję!
Pozdrawiam ciepło i cieszę się bardzo, że zagląda Pani do mnie 🙂