„Mama to!” „Mama da!”

Mama budzi mnie wcześnie rano. Za wcześnie! Chciałbym jeszcze pospać. Na dworze ciemno i zimno, nie mam ochoty na wycieczki. Ale jechać trzeba. O 9:00 zaczynam  rehabilitację z p. Maćkiem. Już raz nawaliłem, zaspałem, nie przyjechałem. Dzisiaj nie mogę tego powtórzyć. Drogi białe, więc mkniemy powoli. Kierunek Gdynia. Mimo kataru i chorego oczka ćwiczę bardzo ładnie. Przez jakieś 20-30 minut mam ćwiczenia na dużej piłce i w ogóle nie narzekam. Nie wiem jak p. Maciek to robi, bo z nikim innym na piłce siedzieć nie chcę. Ba! Nie chce nawet na nią patrzeć. A tu zawsze, elegancko, bez narzekania. A może to ja jestem po prostu takim zuchem? Boję się tylko ćwiczeń na krześle, kiedy p. Maciek buja nim na boki. Ale to przez to oczko. Słabiej widzę, więc jakiś taki strachliwy jestem.OWI GdyniaDo hipoterapii mam jeszcze godzinę. Mama zajeżdża pod dom, żeby zabrać kilka rzeczy. Właśnie dostaliśmy cynk ze Skarszew, że mają dla nas wolną miejscówkę na dzisiejsze zajęcia. Szykuje się ciężki dzień pracy. Ale Tata protestuje. Mówi, że mam chore oczko i powinienem odpocząć.

Póki co jedziemy na hipoterapię do Ihaha. Takie ćwiczenia są bardzo fajne i wspierają mój rozwój. Ale dzisiaj coś nie mam ochoty na ten rozwój. Przyjeżdżamy na miejsce chwilę przed czasem. Zaglądamy pod namiot, a tam jest nakurzone, że ho ho. Chyba ktoś galopował 🙂 Nie chcę żeby pył wskoczył na moje chore oczko, więc dzisiaj pojeżdżę na dworze. Pogoda ładna, powietrze czyste, piękne widoki, no i nie ma kurzu w powietrzu. Trochę się denerwuję kiedy Mama podaje mnie Agacie. Mam lekkiego stresa. I tu chyba znów przez to oczko. Słabiej widzę, więc niepewnie się czuję na takiej wysokości. A może dlatego, że dzisiaj nie jadę na moim Józku? Koń rusza, a ja się odprężam i jadę. Już się nie boję.Stajnia Ihaha„Już się nie boję” trwa jakieś 6 minut i po tym czasie układam buźkę w podkówkę i zaczynam płakać. Jeżdżę tak chwile, ale wcale się nie uspokajam, więc Mama zamienia się z Agata na miejsca. Teraz Agata chodzi obok, a Mama siedzi ze mną na koniu. To nie pomaga. Nadal płaczę. Jest mi zimno, boli mnie oczko, a do domu daleko. Kończymy przed czasem, a p. Agata obiecuje, że jak będzie lepsza pogoda to mi wydłuży nieco zajęcia żebym nie był stratny.

Skończyłem jeździć, ale nie mogę się uspokoić. Siedzę z Mamą w aucie, grzejnik grzeje, Mama tuli, a ja płaczę i płaczę. Wracamy do domu, a ja płaczę nadal. Mama mnie przebiera, przytula i zaraz zasypiam. Zmęczony jestem.

Wstaję w dość dobrym humorze, a tu niespodzianka. Przyszedł do mnie Mateuszek. Właśnie skończył zajęcia w Skarszewach i przyjechał mnie odwiedzić. No i się zagrzać, bo u niego awaria i kaloryfery nieczynne. Brrr… Bawimy się ze sobą i jest całkiem miło. Już dawno nie mieliśmy takiego wspólnego, wolnego czasu.

A po południu, kiedy zostaję już z Mamą sam na sam… mówię do Mamy „Mama to!” i pokazuję paluszkiem na karton. „Mama da!”. Mówię Wam, jak Mama się ucieszyła. Normalnie na maksa! Oczywiście mógł być to tylko przypadek, ale i tak wszyscy się cieszą 😀

I to by było na tyle. Przypominam Wam, że nadal możecie zagłosować na moją stronę. Wystarczy jeden SMS.

PS Już drugi dzień mam zakrapiane antybiotykiem oczko. Nadal jest czerwone, opuchnięte, zaflukane i bardzo malutkie. Ale dzisiaj wieczorem tych fluków jest wyjątkowo dużo i tak sobie myślę, że może antybiotyk zaczął już działać i fluki biorą walizki i wyprowadzają się z mojego oczka. Jak myślicie? Ja w każdym razie mam taką nadzieję! Trzymajcie kciuki, bo przecież już za dwa dni mam urodziny i nie chcę paradować z takim małym, chorym oczkiem 😉


Wpis “„Mama to!” „Mama da!”” został skomentowany 13 razy

  1. jak bierzecie antybiotyk do oczka, to juz powinno byc lepiej , jak Wam nie pomoze do jutra, znaczy sie jutro nie bedzie poprawy, to byc moze zle dobrany i trzeba bedzie zmienic:/
    a tak w ogole nie bedziemy do Was juz zagladac! Karol w kompleksy popada przy Staszku! starszo cale 3 tygodnie a mowi o polowe mniej, o zdaniac to juz w ogole nie mysli!
    pozdrawiamy!

  2. A ja myślę, że gdyby to mój syn miał taką infekcję oka to napewno nie ciągnęłabym go na zajęcia, tym bardziej w taki mróz na dworze. I w zasadzie nie jest dla mnie niczym dziwnym, że płakałeś, że nie łapałes równowagi. Dziwne, że mama nawet wtedy Ci nie odpuszcza.

    • Jak tylko zacząłem bać się ćwiczeń na krześle, to przestaliśmy je robić. A jak płakałem na koniku jadąc z p. Agatą, to usiadła ze mną Mama. A jak płakałem dalej, to przerwaliśmy zajęcia. Mama nie jest taka zła. Jak nie mam siły, nie mogę, jest mi źle… odpuszcza. Ale zanim odpuści, próbuje, sprawdza czy dam radę, bo chce żebym nauczył się jak najwięcej.
      A mróz, w rozsądnej ilości czasu, nie jest mi straszny. Lubię spędzać czas na dworze.

      PS A do Skarszew przecież nie pojechaliśmy 🙂
      PS2 Ale racja. Mamie przyda się trochę krytyki, bo jak oczko jest chore, to woli siedzieć w domu.

  3. A mi się wydaje, że mama Staszka jest wspaniała! I na pewno wie na ile można małego zbójka „męczyć”!
    PS. Zdróweczka Stasiu! Żeby już to oczko wróciło do normy i nie utrudniało nauki!

    • A ja się z tym zgadzam. Moim Zdaniem Antek i Staszek mają naprawdę fajną Mamę. Infekcja oka to jeszcze nie katastrofa. Mróz dla dziecka to też naprawdę nic strasznego. Oddychanie świeżym powietrzem jest przecież potrzebne.
      A Tobie życzę zdrówka, Stasiu 🙂

    • W imieniu Mamy dziękuję za obronę 😉 Gdyby Mama odpuszczała mi za każdym razem, kiedy nie chce mi się pracować, to pewnie dzisiaj byłbym na etapie siadania. A tak mój talent, Mamy zawzięcie i ciężka praca spowodowały, że jesteśmy znacznie dalej 🙂

  4. Takiej Mamy jak Mama Stasia to wyłącznie wyrazy uznania się należą. Taka konsekwencja i determinacja podyktowana jest wyłącznie dobrem Dziecka. Zrozumieć sytuację potrafią najlepiej mamy dzieci potrzebujących wsparcia rozwoju. Trzeba pamiętać, że te ‚niedobre’ Mamy też najchętniej nie wychylałyby nosa z domu w taką pogodę. Jednak ‚celem’ nadrzędnym jest dziecko i jego dobro. Na to dobro trzeba popatrzeć w szerszym kontekście, a nie tak zero jedynkowo 🙂

    Mamę Stasia pozdrawiamy, a Stasiowi przybijamy piątkę.

    Ania, Tomek i Michaś 🙂

    • Hej, hej!
      W imieniu Mamy i własnym dziękuję za wsparcie 🙂 Prawda to święta, bo przecież gdybym na te wszystkie swoje zajęcia nie jeździł, to byłbym hen daleko w tyle. Niestety niektóre rzeczy sprawiają mi więcej problemów i żeby je przeskoczyć muszę ciężko i regularnie pracować. Cieszę się, że mnie rozumiecie.
      Piątka!

    • 🙂 Mam taką nadzieję, że nie wyleci mi to z głowy równie szybko jak wleciało. Słowo „mama” brzmi naprawdę ładnie i potrafi zdziałać cuda, więc warto by było zapamiętać je na zawsze.
      Buziaki :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *