237 km. od domu, bez rodziców, bez rodzeństwa…

…czyli najlepsze wakacje na świecie! Wiecie co jest najgorsze w byciu niepełnosprawnym? To, że wiele rzeczy Cię omija. To, że chciałbyś coś zrobić, ale nie możesz. Chciałbyś pobiec, ale mięśnie w nogach za słabe. Wspiąć się na najwyższe drzewo, ale ręce nie dość silne, żeby Cię utrzymać. Chciałbyś powiedzieć wszystko, co siedzi Ci w głowie, ale język nie układa się jak powinien, więc połowa słuchaczy odejdzie, zanim wydusisz z siebie pierwszą myśl. Zanim skleisz drugą, zdążysz zapomnieć, co miałeś do powiedzenia. Chciałbyś zjeść obiad ze wszystkimi, taki jak wszyscy, ale potwornie się boisz, choć sam nie wiesz czego. Jednak nad tym wszystkim można pracować. Można ćwiczyć pamięć, wymowę, mięśnie, sprawność i dokładność. Można jeździć kilka razy w tygodniu do logopedy, pedagoga, psychologa i rehabilitanta i z mozołem ćwiczyć to, co inni dostali na starcie. Można do tego jakoś przywyknąć. Można jechać i pracować od maleńkości, można próbować 1000 razy robić to samo i cierpliwie czekać aż w końcu się uda, można siedzieć przy stoliku i wytrwale pracować, kiedy Twoi rówieśnicy grają w piłkę na podwórku. Można.

Jednak najstraszniejsze jest to, kiedy coś Cię omija nie dlatego, że nie dasz rady, ale dlatego, że inni rady nie dają. Bo się boją, nie znają, nie są pewni co zrobić i jak. Martwią się na zapas. Myślą, że będzie ciężko, że sobie nie poradzą. I na wszelki wypadek nie próbują. Potwornie to smutne, ale… nie o tym będzie ten wpis.Ten wpis to eksplozja radości! Największe szczęście ze wszystkich szczęść! Super kosmos! W tym roku, po raz pierwszy w życiu, wyjeżdżam na prawdziwe wakacje! Co to oznacza, że są prawdziwe? Ha! Na przykład to, że są:

  • bez nauki,
  • bez przedszkola,
  • bez Mamy,
  • bez Taty,
  • bez Marysi,
  • bez Antosia,
  • daleko od domu,
  • na wsi,
  • z Babcią,
  • z Przyjaciółmi,
  • w miejscu, w którym nigdy nie byłem,
  • długo.

Nie wiedziałem, że tak bardzo tego pragnę, dopóki to się nie stało. Ale się stało i teraz już wiem, że niewiele rzeczy na świecie może mnie tak uszczęśliwić, jak wspólne wakacje z Babcią. Kiedy tylko się dowiedziałem, że taki jest plan, o niczym innym nie mogłem już myśleć, jak tylko o tym, co spakuję i kiedy wyruszymy w drogę. Babcia Asia i ja.

Pakuję około miliona najpotrzebniejszych rzeczy. Ubrania i buty na każdą pogodę, piżamy ze dwie, pościel, Szczurka, połowę mojej biblioteczki (obowiązkowo „Ulica Czereśniowa” – wszystkie części, „Rok w lesie”, „Rok w przedszkolu”, „Rok w mieście”, „Miasteczko Mamoko” – trzy części i wiele innych. Wszystkie ulubione.), ukulele z ananasem (z Tigera), najbardziej rozśpiewanego królika na świecie, czyli mojego króliczka Alilo, zestaw ulubionych naczyń (łyżeczki, miseczki itp.), góra jedzenia (obiadki żółte i białe, serki, jogurciki malinowe i truskawkowe, naleśniczki i owocki), euthyrox i witaminę D w kropelkach, spray na komary (Muga), krem do opalania, szczotka i pasta do zębów (Elmex), płyn do kąpieli i sam nie wiem, co jeszcze.Wyruszam 7. lipca. Mama zawozi mnie rano do centrum Gdańska. Tam spotykam się z Babcią i żegnam z Mamą i Marysią. Przede mną wielka przygoda!

Do Kiejkut, bo właśnie tam wybieram się na wakacje, jedziemy kilka godzin. Po pierwsze dlatego, że daleko – 237 km od Gdańska, a po drugie dlatego, że na pokładzie jest dwójka dzieci, a jak są dzieci, to zawsze tak jest, że chcą jeść, pić, sikać i trzeba się często zatrzymywać. Oprócz mnie i Moni, czyli tej dwójki dzieci, o których wspominałem, jedzie też oczywiście Babcia Asia, całkiem nowa, przysposobiona Babcia Ewa i nasz kierowca – Ciocia Marta. Na miejsce docieramy po 17:00 i co tu kryć… jest fajnie!Oto my! Nowa Babcia Bożena, nowa Ciocia Marta, nowa Babcia Ewa, nowa koleżanka Monia i ja.

Nie róbcie mi tego! Nie patrzcie na moje stopy i zestaw skarpety+sandały! To naprawdę nie moja wina! 😉

Zupełnie nie mam jak tego zrobić, żeby opowiedzieć Wam wszystko dzień po dniu, ale wiedzcie, że bawiłem się tu najlepiej i już nie mogę doczekać się kolejnych wakacji, które od teraz będą mi się kojarzyły z prawdziwym wypoczynkiem! Z Babcią Asią i dwoma nowymi Babciami…… z Monią……z Szymkiem i z Jackiem, z Sonią… i z Tofikiem……z nowymi Wujkami i Ciociami… …a zwłaszcza z Ciocią Agą, która zrobiła mi całkiem nową fryzurę…

Tak, to jest ta fryzura 🙂

…z którą wygłupiałem się bez końca…… z którą zawsze jadłem, nawet jeśli wcześniej nie miałem ochoty… od której dostałem kolorowankę z ananasem (bo wie, że ja tak lubię ananasy) i pamiątkę, z którą leniuchowałem…

…i łowiłem ryby…Wakacje już na zawsze będą kojarzyć mi się z wsią, traktorem, kurami i z krową. Z dobrą zabawą i mnóstwem czasu spędzonym na świeżym powietrzu. Z wolnością…

  • „Jak było?” – zapytacie.
  • „Najlepiej!”
  • „Czy chciałbyś to powtórzyć?”
  • „No pewnie! Po raz pierwszy w życiu nie mogę się doczekać kolejnych wakacji! Tak naprawdę, po raz pierwszy dowiedziałem się, co to są wakacje i dlaczego wszyscy tak bardzo je lubią.”
  • „Czy to pojedziesz tam jeszcze kiedyś? Czy pojedziesz jeszcze z Babcią?”
  • „No pewnie! Jestem już z wszystkimi umówiony.”
  • „Czy komuś przeszkadzała Twoja obecność?”
  • „Nie. Wszyscy mnie polubili. Świetnie dogadywałem się moja koleżanką Moniką i pozostałymi dziećmi, ale potrafiłem też bawić się sam ze sobą. Z dorosłymi też nie miałem żadnych kłopotów. Szybko ich polubiłem i podbiłem ich serca.”
  • „No, a Babcia? Dała radę?”
  • „No pewnie, że dała! Dlaczego miałaby zresztą nie dać? Byłem grzeczny, wcześnie chodziłem spać, jadłem to, co lubię, więc na ogół nie było z tym kłopotów. Raczej się słuchałem. Także plany na przyszły rok mamy wspólne.”

PS Dziękuję Wam wszystkim kochani Gospodarze, drodzy Przyjaciele i Tobie Babciu Asiu! :*


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *