2 marca
Dziś mam wyjątkowych gości. Przyjeżdża do mnie Prababcia Tesia i Pradziadek Rysio.
3 marca
Jestem mały, grzeczny i mam swoje przywileje. Jednym z nich jest bycie zawsze przy Mamie. A Mama wybiera się dziś na babski wieczór do Cioci Przybysz. Będzie też Ciocia Ewcia, którą już znam. Przyjeżdżamy na miejsce, a ja zachowuję się bardzo grzecznie i cały czas śpię. Budzę się tylko na karmienie, a po chwili znowu zasypiam. Mama rozmawia z koleżankami i całkiem dobrze się bawi. Jednak po chwili, Ciocia Przybysz pyta Mamę, czy jestem zdrowy, czy wszystko ze mną w porządku…, nie żebym wyglądał na schorowanego, ot takie zwykłe pytanie o stan zdrowia noworodka. Wszyscy je zadają i nikt nie spodziewa się smutnej odpowiedzi. Mama myślała, że już jest dzielniakiem, ale gdy zaczęła mowić, głos jej się załamał i nie mogła wykrztusić ani słowa, tylko płakała. Minęła chwila. Mama wzięła się w garść. Mówi Cioci, z jakimi podejrzeniami przyszedłem na ten świat, ale Ciocia nie chce wierzyć. Czy w brzuchu, czy na zewnątrz, wszystkich nabieram jak mogę.
Mimo wszystko, bardzo dobrze się bawimy i wracamy do domu później niż Kopciuszek, czyli po północy. Taki ze mnie imprezowicz 🙂
7 marca
Dziś przyjeżdża do mnie Ciocia Przybysz ze swoją córeczką Asią, wielką miłością mojego Brata 🙂
9 marca
Stawiam się w budynku Solidarności na USG całościowe. Mama kładzie mnie na leżance. Zupełnie na golaska więc korzystam z sytuacji i sikam gdzie popadnie. Pani doktor się nie przejmuje i sprawdza co mam w środku. A mam to, co trzeba i wszystko na miejscu. Jedyne zastrzeżenia to widoczna miedniczka na nerce, ale podobno nie ma się czym martwić, bo wkrótce przestanie być widoczna i małe torbielki w mózgu, ale ponoć ma je większość maluchów – efekt uboczny przepychania się przez kanał rodny, i też wkrótce znikną.
Babcia Bożenka ma imieniny. Jesteśmy na obiedzie. Rodzice w końcu powiedzieli jej o mojej wadzie. Do tej pory Tato nie chciał Babci niepokoić. W zasadzie to nikomu nie chciał mówić, dopóki nie będziemy mieli tego na papierze. I choć jeszcze nie mamy, to w końcu się przyznajemy. Babci jest smutno. Też nie lubi takich niespodzianek.
12 marca
Ćwiczenie to ciężka sprawa, ale rodzice mi nie odpuszczają. Każdego dnia 2, 3 razy kładą mnie na brzuszku i muszę podnosić głowę. Dla każdego miesięcznego bobasa jest to duży wysiłek, ale dla miesięcznego bobasa z obniżonym napięciem mięśniowym jest to okropnie ciężka praca. Na szczęście mój Brat ćwiczy ze mną. Dzięki temu jest mi trochę lżej. Przynajmniej na sercu.
17 marca
Dziś przyjeżdża Ciocia Aga. Ale wesoła babka! Chciała nas odwiedzić już dawno, ale Babcia Asia i Ciocia Ela nastraszyły ją, że to za wcześnie. Bzdurki! Im wcześniej, im częściej tym lepiej. Wprost uwielbiam gości!
19 marca
Idę do lekarza. Najpierw badanie, ważenie (4390g), mierzenie (37cm od głowy do pupy) i… znów szczepienie. Jeszcze pamiętam tamto ze szpitala, a tu znów szykują się na mnie z igłą. Lekarze i pielęgniarki twierdzą, że maluchy szybko zapominają o ukłuciu i zaraz przestaje je boleć. Jestem maluchem i wcale się z tym nie zgadzam. Boli mocno i długo, i cały czas pamiętam. Ale jak trzeba, to trzeba. Tata mnie przytula, pani Jadzia kłuje, a ja płaczę, ale nie protestuję. Tata mówi, że dzięki temu nie będę chorował na różne straszne choroby. Skoro tak, niech będzie.
24 marca
Dziś my jedziemy do Cioci Agi. Poznaję Tomka – mojego kuzyna, piłkarza. Tomek jest bardzo silny i trzyma mnie na rękach.
27 marca
Znów idę do lekarza. Tym razem kontrolujemy serduszko. Trzeba sprawdzić, czy na pewno jest zdrowe. Nie lubię tego badania więc się wiercę i płaczę przez cały czas. Niestety nic tym sposobem nie ugrałem. Pan doktor męczy mnie dalej. Tylko po to, żeby powiedzieć to, co wiem, odkąd je mam. Serduszko zdrowe. A dokładniej: wydolne krążeniowo, brak sinicy centralnej, tętno udowe obecne, bez szmerów patologicznych. Szmer 1-2/6 o charakterze niewinnym. Pan doktor dopatrzył się jednak jakiegoś przecieku przez PFO z lewego do prawego przedsionka, ale podobno nie muszę się tym martwić, więc się nie martwię.
29 marca
Jesteśmy w odwiedzinach u Babci Tesi i Dziadzia Rysia. Kulam się z Antkiem po podłodze. To świetna zabawa!