Dziś jestem wyjątkowo marudny. Nie chcę leżeć w łóżeczku, nie chcę być sam (nic dziwnego, skoro weekend był pełen wrażeń). Jak nie chcę, to krzyczę i Mama mnie ratuje. Bawi się więc ze mną i ćwiczy wyjątkowo dużo, żebym się nie nudził. Dziś stawiamy na piłki – dużą czerwoną (moją ulubioną) i na małe jeże (które też bardzo lubię).

Trzymam oburącz, naprawdę trzymam 🙂

No i udało się! Sam trzymam piłeczkę. Lewa dłoń jest posłuszna i ładnie otwarta, prawa trochę się kuli, ale i tak jestem z siebie bardzo dumny! Nie mówiąc już o rodzicach 🙂

Piłka nadal mi ucieka. Mój chwyt nie jest wystarczająco dokładny i silny, ale po raz pierwszy trzymam samodzielnie coś tak dużego i kulistego (a do tego kolczastego!). To naprawdę duży postęp!

Chwyt szczypcowy?

Idzie mi co raz lepiej! Specjalnie dla Was (i dla mnie) chwyt szczypcowy (albo prawie, w każdym razie się staram).

Chwyt… piąstkowy?

Mimo wielu paluszkowych zabaw, ćwiczeń i wygibasów, moje paluszki nie zawsze chcą być posłuszne, a wtedy dłoń zamiast się otwierać, ściska się w piąstkę.

Gdyby mój Brat nie zagadywał Mamy przez cały filmik i nie zasłaniał światła byłoby ciut lepiej. Ale i tak go kocham najbardziej na świecie! 🙂