Ostatni przed weekendem dzień pełen ćwiczeń. Zaczynam jak zawsze od kąpieli. Pani Karolina, która dobrze mi się kojarzy 😉 przygotowuje dla mnie zlew pełen ciepłej wody i zaczynam masaż.
Zrelaksowany do granic możliwości pędzę ile sił w Mamy nogach na salę ćwiczeń. Mam towarzystwo, oprócz mnie ćwiczy na niej jeszcze jeden chłopczyk.
Pan Łukasz wie co lubię i dziś ćwiczymy głównie na piłce.
- Wyciągamy ramionka…
- Jestem bezpieczny, pan Łukasz mocno mnie trzyma.
- Trochę kulania, które nie ma nic wspólnego z relaksem 😉
- Raz na jeden boczek, raz na drugi…
- Przekąska w czasie ćwiczeń.
- I buju buju do przodu…
- …do tyłu i znów…
- Powoli tracę cierpliwość i siły…
- …no i straciłem 😉
Pan rehabilitant znów daje mi wycisk, także już zapomniałem jaki byłem zrelaksowany. Niech mu będzie, w końcu wie co robi, mam przynajmniej taką nadzieję 😉
Dzięki Bogu już piątek 🙂