Ostatnio moi rehabilitanci skupiają się na dwóch kwestiach – przygotowaniu mnie do siadania i do raczkowania. Ćwiczenia te są na ogół trudne i wymagają ode mnie wielkiej siły i wytrwałości. Często wtedy płaczę. Ale nie wtedy, kiedy ćwiczy ze mną pan Maciek 🙂
Na ćwiczeniach z panem Maćkiem nie płakałem jeszcze nigdy. Dlaczego?
- bo mi śpiewa, mruczy, nuci (moja ulubiona piosenka to „Staszek siłacz” śpiewane na melodię „Panie Janie”);
- bo zawsze mnie ładnie prosi żebym wykonał jakieś zadanie („No Staszku proszę Cię, złap piłeczkę”);
- bo zmienia mi pozycję, kiedy przestaje mi się podobać, zawsze podąża za mną…
Dziś ćwiczymy przewroty z brzuszka na plecy i z plecków na brzuszek, wykonujemy ćwiczenia pomocne przy pełzaniu i raczkowaniu oraz ćwiczenia do siadania.
Poniższe ćwiczenie pomoże mi wystartować z raczkowaniem. Pan Maciek asekuruje mnie żebym się nie rozpłaszczył, bo jestem pełen energii.
Jeśli w czasie ćwiczenia zginałbym rączki, albo rozjeżdżałyby mi się na boki, pan Maciek delikatnie pukałby mnie z boku w przedramiona otwartą dłonią, aby zmobilizować mnie do wyprostu.
Praca domowa
- ćwiczyć tak, jak na filmiku,
- przesuwać zabawki dookoła mnie, tak abym próbując je dosięgnąć poruszał się (pełzał) po kole;
- kłaść zabawki niedaleko (tak, aby były widoczne i zachęcające) i daleko (tak, abym próbował je dosięgnąć) równocześnie.