Zaczynamy od rehabilitacji w Gdańsku. Z panią Gosią nie widziałem się chyba z miesiąc, ale ćwiczy nam się dobrze. Chyba się lubimy 🙂 Po ćwiczeniach wracamy na chwilę do domu i zaraz potem pędzimy już do Skarszew. A tu miła niespodzianka, bo spotykam mnóstwo znajomych: Adasia z mamą, Anię z rodzicami, Lenkę z mamą, Amelkę z mamą i Agatkę – też z mamą 🙂 Zaczynamy od zajęć grupowych. Trzy dziewczynki i ja. To mi się podoba! Zajęcia zaczynamy od ćwiczeń przy muzyce:
Po wspólnych zajęciach idę do pani logopedy. Dziś jest zastępstwo, bo nie ma p. Emilki. Najpierw mam krótki masaż, potem naukę wymawiania literki „a” i „o”, i zabawy przedmiotami o różnych fakturach. Niestety, pani nie pozwala mi niczego wziąć do buzi, a szkoda, bo te włochate szmatki, kolczaste piłki i kolorowe szczotki wyglądają bardzo apetycznie.
Po logopedzie śmigamy śmig śmig do Gdańska, na „Polanki”, do endokrynologa. Pani doktor zapisuje mi euthyrox, chociaż uważa, że te lekarstwa poprawią tylko wyniki TSH (czyli obniżą je), a nie mnie, bo ja się przecież świetnie rozwijam, niczego mi nie brakuje, hehe, a nawet mam nadmiar (wagi i chromosomów). A skoro już o wadze mowa, to ważę 9200g (z pieluchą i plasterkami na brzuszku) i mam… uwaga, uwaga… 69cm (bez kapelusza)! Tadam! Znakiem tego, że jak miałem ostatnie badanie u pani doktor, to się skuliłem i nie pokazałem jaki jestem wielki 🙂 No, albo urosłem. W każdym razie mam o 1 cm więcej niż 11 dni temu.
Jutro mam wolne. Zajęcia z p. Maćkiem zostały odwołane. Szkoda wielka, bo następne wspólne ćwiczenia mamy dopiero w styczniu!
Też biorę euthyrox 😀 Szkoda, że ja się raczej nie skuliłam… 🙂 Buziole!
Jakakolwiek by Pani nie była, ja i tak jestem mniejszy 🙂 69cm. Chce się ktoś zamienić?
Pozdrawiam!