Po bardzo długiej przerwie, wróciliśmy na nasze skarszewskie tory, czyli znów jeździmy tu regularnie 🙂 Mieliśmy prawie miesięczną przerwę spowodowaną chorobami, świętami i rehabilitacją na „Polankach”. Na tę okazję p. Agnieszka ustawiła nam nawet specjalny grafik – zamiast poniedziałków i czwartków, przyjeżdżałem tu w środy. Dzięki temu nadal mogłem korzystać ze spotkań z psychologiem, logopedą i zajęć na Sali Doświadczania Świata.
Zanim Wam pokażę, jak dziś ćwiczyłem, zobaczcie moją dzisiejszą drogę. Znów się zrobiło zimowo, a my przecież wiosny szukamy! Chyba 2. stycznia było bardziej wiosennie…
Zaczynam zajęciami grupowymi prowadzonymi Metodą Weroniki Sherborne.
W zasadzie to ciężko je nazwać grupowymi, bo jestem jedynym uczestnikiem. Nie ma Amelki, nie ma Agatki, nie ma Maksia. Nie ma nikogo oprócz p. Ani, Mamy i mnie. Szkoda wielka, bo stęskniłem się za moimi małymi Przyjaciółmi. Byłbym jednak strasznym kłamczuszkiem gdybym powiedział, że było niefajnie. Mimo braku dzieci, bardzo dobrze się bawiłem. Mogłem wybierać sobie niektóre zabawki i p. Ania była cała dla mnie 🙂
Po „grupowej” zabawie wędruję do p. Emilki, która jest logopedą. Pani mówi, że bardzo urosłem i że trudno mnie poznać. No i ruchliwy się bardziej zrobiłem i ciekawski. Zamiast siedzieć oparty w foteliku, siadam wyprostowany…
…albo przewieszam się przez oparcie w poszukiwaniu zabawek…
Na koniec mam zajęcia z neurologopedą, które dzisiaj są wyjątkowo fajne. Pani chwali mnie za ładne siedzenie i podobnie jak p. Emilka mówi, że dużo urosłem. Ale nie to jest najfajniejsze. Uczę się jak robi krowa i jak robi owca, mogę je sobie pooglądać i podotykać (niestety nie są prawdziwe), uczę się wymawiać literkę „a” i „u”, No i co Mamę najbardziej cieszy, przez cały czas biję brawo. Tak mi się spodobała ta nowa sztuczka, że nie mogę się opamiętać 🙂 Aj no i Mamę cieszy też bardzo, że mój wystający języczek, który tak ją niepokoił, wcale nie wystaje tak mocno, żeby było się czym martwić.
Witam, kiedyś zupełnie przypadkiem weszłam na Twoją stronę Staszku 🙂 Szukałam informacji na temat Zespołu Downa na prezentację na zajęcia, ponieważ studiuję fizjoterapię i terapię zajęciową…i muszę przyznać,że zakochałam się w Tobie !!!
A Twojej mamy można Ci tylko pozazdrościć.
Gdyby każda mama była tak dzielna, pogodna i wytrwała świat byłby piękniejszy! Choć pewnie bywa ciężko nie raz…jak to w życiu!
Ściskam mocno :*
Kinia
Strasznie miło mi to czytać. Nie miałem pojęcia, że taki ze mnie amant 😉
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję w imieniu Mamy i własnym. Muszę jednak dodać, że większość mam, taka właśnie jest. Kochają swoje dzieci i ze wszystkich sił starają się sprawić, aby ich życie było jak najlepsze. Tatusiowie zresztą też 🙂
PS Gratuluję wyboru studiów i życzę powodzenia! :*
Hej Stasiu, fajnie, że nauczyłeś sie bić brawo ja cały czas ćwiczę 🙂 niedługo do Ciebie dołączę na zajęciach w Skarszewach- mam nadzieję:))) Buziaczki:*** Amelka:)
Też się cieszę! To moja ulubiona sztuczka Amelko! Ucz się, ucz, to poklaszczemy razem 🙂
Do zobaczenia w Skarszewach i na sobotnim spotkaniu u Mateuszka! Buziaki! :*
Bawo Stachu 🙂
Tęskniłam za Tobą 🙂
Dziękuję! Też tęskniłem 🙂