Zaczynam turnus w Skarszewach

Przede mną tydzień bardzo intensywnej pracy – zaczynam turnus w Skarszewach. Będę tu jeździł razem z Mateuszkiem, albo on razem ze mną, na zmianę. Dzisiaj prowadzi Mama i tak pytluje z Ciocią Magdą, że mija zjazd z obwodnicy i wjeżdża na autostradę. Okazuje się, że ta droga jest o wiele fajniejsza, no i można grzać, jak grzejnik, czyli jechać bardzo szybko. Dojeżdżamy przed czasem!

Droga do Skarszew

Droga do Skarszew

Byłem przekonany, że czeka mnie tu kąpiel z Mateuszkiem, dlatego wziąłem ze sobą ręcznik i pływackie pieluszki. Okazuje się, że nic z tego, albo prawie nic. Mati idzie pływać, a ja mam aquavibron, czyli masaż przy pomocy gumowego czegoś, co wygląda jak słuchawka od prysznica.

Wibrujący masaż

Wibrujący masaż

Taki masaż poprawia …Przeczytaj cały wpis

Tłuste bale, czyli o przebierańcach w Skarszewach i odwiedzinach u Mateuszka

Dziś w Skarszewach świętujemy. Nie ma ćwiczeń, jest zabawa. I to jaka! Prawdziwy bal! Chętnie pokazałbym Wam zdjęcia, ale pojechaliśmy z rozładowaną baterią do aparatu, więc póki OREW zdjęć nie wypuści, ja też ich mieć nie będę. No może oprócz jednego zdjęcia, zrobionego telefonem…

Antoś kotek, a w tle ja i Tata już bez przebrania.

Antoś kotek, a w tle ja i Tata już bez przebrania.

 W każdym razie, tak jak na poprzednim balu Antek był kotkiem, Mama kurką, Tata kogutkiem, a ja kurczaczkiem. W Skarszewach mnie docenili i za swoje (pożyczone od Mateuszka) przebranie zostałem wyróżniony i otrzymałem nagrodę. Bal jest …Przeczytaj cały wpis

Ko, ko, ko…

Kurczak mały

Kurczak mały

Od czego by tu zacząć? Może od tego, że wstajemy dziś za wcześnie. Na dworze ciemno i wieje, a my już na nogach. Muszę wziąć Euthyrox i odczekać pół godzinki do śniadania, ubrać się, zmienić pieluchę… takie tam niemowlęce obowiązki. Rodzice też muszą się wyszykować, no i Antoś. Mamy jechać do przedszkola, a potem na 9:00 na ćwiczenia do KPK. Jesteśmy gotowi, a tu klops, ćwiczenia odwołane, bo pani się pochorowała. Zmieniamy więc plany …Przeczytaj cały wpis

O czwartkowych zajęciach i o tym co przykicało nam z piątkiem

Dziś mam ćwiczenia w Skarszewach. Czwartki są ciężkie, bo mam aż cztery zajęcia. Najpierw ćwiczę z panią psycholog, która sprawdza jak mi idzie przekładanie przedmiotów z jednej rączki do drugiej. Sprawdza też, czy obserwuję przesuwane przez nią zabawki. I jak mi idzie? Przedmioty przekładam bez najmniejszego problemu, czasem tylko przy chwytaniu prawą rączką zawinie mi się jakiś paluszek. Obserwuję też całkiem nieźle, jednak często mi się zdarza spuścić zabawkę z oczu na korzyść pani psycholog. To ją akurat cieszy. Podobno rzadko zdarza się maluch, którego bardziej niż zabawki, interesuje człowiek. Na dzisiejszych zajęciach oglądam też książeczki.

Zabawa się skończyła, czas na ciężką pracę. Co takiego robię? Próbuję raczkować. Sprawa nie jest prosta. Pupa ciąży, brzuszek …Przeczytaj cały wpis

Cyk, cyk i jestem na czworakach

Słońce świeci, śnieg odbija, razi w oczy. Ale i tak nasza podróż do Skarszew upływa wspaniale. Taka pogoda jest bardzo optymistyczna 🙂

Droga do Skarszew 4

Droga do Skarszew 4

Pierwsze zajęcia mam z Amelką. Fajnie, że  już wyzdrowiała. Fajnie, że jest ktoś oprócz mnie 🙂 Tydzień temu ćwiczyłem całkiem sam. Najpierw się witamy i poznajemy, bo …Przeczytaj cały wpis

Bardzo pracowity dzień

Dziś mam turbo pracowity dzień. Rano jadę do Skarszew, a tam mam mój poczwórny pakiet. Zaczynam od spotkania z panią psycholog…

Mam sprężynkę i nie oddam!

Mam sprężynkę i nie oddam!

Nie bawimy się zbyt długo, bo zbyt późno wyszliśmy z domu, a tym samy zbyt późno dotarliśmy na miejsce. Jednak to wystarcza, aby pani psycholog zauważyła, że moja lewa rączka jest …Przeczytaj cały wpis

Grupowe „niegrupowe” zajęcia w Skarszewach

Po bardzo długiej przerwie, wróciliśmy na nasze skarszewskie tory, czyli znów jeździmy tu regularnie 🙂 Mieliśmy prawie miesięczną przerwę spowodowaną chorobami, świętami i rehabilitacją na „Polankach”. Na tę okazję p. Agnieszka ustawiła nam nawet specjalny grafik – zamiast poniedziałków i czwartków, przyjeżdżałem tu w środy. Dzięki temu nadal mogłem korzystać ze spotkań z psychologiem, logopedą i zajęć na Sali Doświadczania Świata.

Zanim Wam pokażę, jak dziś ćwiczyłem, zobaczcie moją dzisiejszą drogę. Znów się zrobiło zimowo, a my przecież wiosny szukamy! Chyba 2. stycznia było bardziej wiosennie…

Droga do Skarszew 2

Droga do Skarszew 2

Zaczynam zajęciami grupowymi prowadzonymi Metodą Weroniki Sherborne.

W zasadzie to ciężko je nazwać grupowymi, bo …Przeczytaj cały wpis

Wszystkiego najlepszego święty Mikołaju!

Uśmiechnij się do Staszka-FistaszkaDziś są Mikołajki! Juppi! Budzę się rano, a moje kapciuchy przygniecione są bębenkiem i książeczką 🙂 Klawo! Dziękuję święty Mikołaju i z okazji Twoich imienin życzę Ci wszystkiego najpiękniejszego :*

A kuku! Wszystkiego najlepszego Mikołaju!Jedziemy do Skarszew, a tam zmiany. Nie ma mojej …Przeczytaj cały wpis

O bardzo dzielnym Przyjacielu i o rehabilitacji w Skarszewach

Dzisiaj się spóźniamy. Nie planowo, nie specjalnie. Tak nam wychodzi. Zupełnie niespodziewanie zamknęli nam ulicę, którą mieliśmy jechać do Antosia przedszkola, więc jechaliśmy z 3 razy dłużej i dookoła. Zanim dojeżdżamy na zajęcia z p. Gosią jesteśmy już 25 minut spóźnieni. Ćwiczy mi się bardzo dobrze. Godzina 9:00 – 9:30 to dla mnie idealna pora.

O 12:00 zaczynamy grupowe zajęcia w Skarszewach. Przychodzimy spóźnieni – tym razem z naszej winy i trafiamy na środek zabaw w pokazywanie. Dzisiaj jest nas czworo: Agatka, Amelka, Maksio i ja.


Oprócz zabaw grupowych …Przeczytaj cały wpis

Do siadu gotowi… siad!, czyli o nauce siadania

Muszę się Wam przyznać, że nabroiłem. Przez cały weekend zaczynałem koncertować przed świtem, żeby Rodzice nie mogli się wyspać, od poniedziałku do środy spałem jak suseł, ale Mama musiała mnie budzić (i siebie zresztą też), bo jechaliśmy na ćwiczenia. Dzisiaj zaczynaliśmy dużo później, Mama bardzo się cieszyła, że w końcu się wyśpi…, a tu guzik, znów wstałem przed świtem. Kiedy w końcu (o 7:50) zasnąłem i Mama też, to zadzwoniła Babcia, a potem Wujek, a potem Wujek przyjechał. No i tyle z Mamy spania 😛

Droga do Skarszew jest dziś kiepściutka. Cały czas strasznie leje. Nie można pędzić, jak Pędziwiatr. Pędzimy więc jak głodny kojot, ale i tak dojeżdżamy ciut za późno. Budzę się w sam zaś żeby zacząć zabawy z psychologiem. Kończą się zabawy, czas na ciężką pracę… dziś na rehabilitacji intensywnie uczę się siadać.

Nie są to …Przeczytaj cały wpis