Wtorkowe ćwiczenia z p. Danusią
Wczoraj miałem dużo pracy, dzisiaj mam dużo laby. O 10:50 zaczynam rehabilitację w OWI i to są jedyne ćwiczenia, które dzisiaj mam. Strasznie dawno nie widziałem się z p. Danusią i w ogóle ostatnio mało razem ćwiczymy. Jakoś tak się niefajnie nam składa. Dzisiaj ćwiczę, za tydzień też, a potem znów miesiąc przerwy, bo pani będzie na szkoleniu. Korzystam więc póki mogę… Ćwiczymy na milion różnych sposobów, z których najbardziej podoba mi się zdobywanie gumowej kulki przypiętej do wałeczka…
…i do ręki p. Danusi…
Na wałeczku ćwiczę też równowagę. Nie jest to łatwe ćwiczenie, bo brzuszek mój flaczuszek musi ciężko pracować, ale daje radę…
Zobaczcie, jak fajnie sam siedzę na wałeczku 🙂
Po pracy, czas na relaks w basenie z piłkami 🙂
Niestety cały czas mam moje okropnie niefajne ataki 🙁 Niby reaguję na wołanie Taty i jakby wracam na ziemię, ale z drugiej strony zaraz z powrotem odlatuję. W środę idę na kolejne, trzecie już EEG. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni…
A dzisiaj pojechałem z Mamą i Tatą po Antosia, bo w przedszkolu miały być Wielkanocne życzenia. Okazało się, że dzieci mają występy i nasz Antoś był przebrany za jajo 🙂
Środowe badanie EEG
Heh dzisiaj wszystko się wyjaśni, dzisiaj wszystko się wyjaśni, dzisiaj wszystko się wyjaśni…, a guzik! Nic z tego! Tata umówił nas na złą godzinę (zamiast na 10:00, to na 11-12) i w związku z tym nie zdążymy załatwić badania, przed pani doktor z pracy, a jakby tego było mało, nie damy rady pójść do kina. A szkoda, bo dzisiaj dziki tłum moich Przyjaciół się zapowiedział… tłum się jednak wykruszył… Amelka i Mati chorzy, Szymek nie zdążył, ja mam EEG, więc w kinie tylko Adaś i Mateuszek. Liczymy jednak na to, że uda nam się załatwić wszystko szybciutko i pojechać jeszcze na film. Jesteśmy chwilkę przed 11:00, ale niestety przede mną kolejka. Muszę poczekać. No to czekam…
Czekałem, czekałem, no i się doczekałem. Dawno temu Mama przestałaby mnie już karmić swoim mlekiem, ale ze względu na dzisiejsze badanie, przedłużyła karmienie o… prawie dwa miesiące. Usypiam, więc przy Mamie… najedzony, przytulony i bardzo szczęśliwy. Aż tu nagle zostaję zaatakowany przez gumowy czepiec i okropne, zimne i mokre elektrody. Reaguję na to krzykiem i płaczem… no i już nie śpię. Na szczęście Mama jest obok i ma na to swój bardzo skuteczny sposób 🙂 Znów śpię, możemy zaczynać…
Badanie trwa około 30 minut. W tym czasie są rejestrowane fale z mojej głowy. Wyłapują je te okropne, mokre elektrody i kabelkami przesyłają do komputera. Cały zapis wyświetla się na monitorze. Niestety dzisiaj się nie dowiemy, co on oznacza, bo pani doktor idzie już do domu. Jutro będziemy dzwonić, więc nadal trzymajcie kciuki… A tak wyglądam po badaniu… chętnie bym jeszcze pospał 🙂
W Antośka przedszkolu nastrój jest świąteczny. Wczoraj występy i życzenia, a dzisiaj przedświąteczna Msza św. Heh, muszę Wam powiedzieć, że taka Msza w kaplicy, zamiast w kościele jest bardzo fajna… ciepło, czysto i przytulnie. Przez cały czas siedzę sobie na podłodze, a obok mnie inne dzieci, które się bardzo mną interesują (czasem nawet ciut bardziej niż księdzem). Ale najlepszy jest Antoś (nie licząc tego, że broi)… kilka razy zupełnie sam z siebie zaczął się do mnie przytulać i mówić „lubię Stasia”. Hehe, a ja lubię Antosia :*
A my lubimy Stasia i Antosia i już się nie możemy doczekać, żeby Was poznać w Poznaniu, którego nazwa pochodzi ponoć od „poznania się” właśnie.
A to bardzo mi miło, że nas lubicie 🙂 Też Was chętnie poznam w Poznaniu, w którym będę chyba już za 1,5 tygodnia. Razem z Antkiem i Mamą, i Tatą oczywiście 🙂
Trzymam kciuki Stasiu, trzymam, trzymam, trzymam, trzymam….&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Dziękuję! Dziękuję, dziękuję, dziękuję…
Stasiu,trzymam kcikuki żeby wszystko było dobrze:) A przykrótkimi rękawkami się nie przejmuj bo w każdym ubranku wyglądasz bosko 😉
Dziękuję bardzo! I za kciuki i za komplement. Rumienię się po uszy 🙂