Do ćwiczeń, gotowi, start, czyli o powrocie do ćwiczeń po kilku dniach laby

Dziś jest dobry dzień, tak przynajmniej mi się wydaje. Świeci słońce, niebo niebieskie, a brzuszek mój ma się całkiem nieźle. Wyruszam z Mamą na moje ulubione zajęcia do miejsca, które lubię najbardziej. Czuję się tutaj, jak w domu 🙂Droga do Skarszew...Zaczynam od zajęć grupowych. Witam się z dziewczynami – Agatką i Amelką, a po chwili z Amelką już żegnam, bo musi lecieć do lekarza. Czekamy jeszcze na Maksia i możemy zaczynać. Najpierw się witamy, potem słuchamy piosenki z pokazywaniem części ciała i wykonujemy różne polecenia, np. gładzimy się po brzuszkach. Po piosence idę z Agatką na trampolinę, a Maksio jeździ na kocu. Korzystam z chwilki, kiedy nie muszę śpiewać i pokazywać, i zjadam drugie śniadanko. Zjadam i spoglądam już w dół, bo dzieje się tam coś ciekawego… pani Ania wyjęła wielką, kolorową chustę. Będzie się działo! No i się dzieje! Jest wiaterek, są kolory, zelektryzowane włosy i okazja do zabawy w a kuku. Myślałem, że chusta, to najfajniejsza rzecz, która mnie tu spotka, ale nie… na koniec są jeszcze banieczki, a ja je po prostu uwielbiam!

Po wspólnej zabawie, wędruję na masaż buźki. Dziś jestem bardziej cierpliwy, niż ostatnio.

Masaż dziąsełek jest bardzo przyjemny!

Masaż dziąsełek jest bardzo przyjemny!

Kolejny punkt, to zajęcia w Sali Doświadczania Świata.

Czas na przerwę, która dziś jest wyjątkowo długa, bo moi opiekunowie mają ważne zebranie. Czekam cierpliwie i zaczynam zajęcia z p. Anią. Humor mam wyjątkowo dobry, ale odnoszę wrażenie, że tylko ja jestem wesoły. Wydaje mi się, że dzieje się coś złego i moja radość wkrótce pryśnie… obym się mylił.

Kończę zajęcia i ruszam do Gdańska po mojego Antosia. Po drodze zabieramy p. Monikę, która jest psychologiem. Znamy się z zajęć, które mamy razem w czwartki. Jedziemy w jednym kierunku, a p. Monika ma auto w warsztacie. Miło nam, że możemy się razem przejechać.

A tak wyglądały moje dzisiejsze zajęcia:

Jutro miałem pojechać do Gdyni. Najpierw na ćwiczenia do pana Maćka, potem w odwiedziny do Prababci i Pradziadka, ale chyba nic z tego nie będzie, bo mój Antek ma jutro konkurs recytatorski w przedszkolu i będzie mówił wierszyk. Nie mogę tego ominąć! Muszę mu kibicować 🙂


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *