O pierwszym dniu ostatniego tygodnia i planach na jutro

Po weekendzie spędzonym w Gdańsku, w niedzielny wieczór wracam do Skarszew.Droga do SkarszewZasnąłem w drodze, spałem całą długą noc, więc rano budzę się wyspany i szczęśliwy. Wstaję, przytulam się do Mamy, dostaję euthyrox, robie wielkie siusiu na nocnik, ubieram się i idę przywitać się z Antkiem, który powoli otwiera oko. Zjadamy śniadanko i wyruszamy na nasze zajęcia.

W tym tygodniu nie ma zajęć muzycznych, za to jutro, w środę i w czwartek jedziemy do Turza na hipoterapię 😀

Zajęcia z pedagogiemGdybym nie oblał piątkowego sprawdzianu u pani pedagog, od dziś uczyłbym się rozpoznawać „takie same”. Niestety rozpoznawanie „mały – duży” nie zawsze mi wychodzi, więc musimy jeszcze ćwiczyć. „Takie same” poćwiczę sobie z Mamą w domu, jak wrócimy z turnusu. Tymczasem wałkujemy to, co ropoczęliśmy wałkować tydzień temu…

Drugie zajęcia mam z logopedą. Mama nie patrzy na to co robię, tylko myszkuje po pudełkach z pomocami naukowymi. Szuka mi czegoś do roboty na długie letnie wieczory.
Po spotkaniu z p. Beatką, idę do Sali Doświadczania Świata patrzeć jak żelowy płyn z projektora przelewa się po ścianach, kopać w hydrokulkach i jeździć w misce.Sala Doświadczania Świata45 minut przerwy na jedzenie i odpoczywanie, i idę na rehabilitację. Jestem dzielny zuch i ani chwileńki nie płaczę, nie marudzę, nie narzekam.

Ostatnie zajęcia mam z p. Justyną. Wskakuję do wanny, chlapię na wszystkie strony i bardzo się z tego cieszę.hydroterapia zespół Downa Staszek-Fistaszek 18 miesięcy 1,5 rokuWracam z zajęć i zanim pójdę spać, cieszę się obecnością moich Przyjaciół – Lenki i Antosia. Ja i Antoś ćwiczymy już od tygodnia. Lenka dołącza dzisiaj.Lenka, Antoś i ja

Lenka poszła na zajęcia i Antoś też. Ja idę na spacer. Zasypiam w mig i Mama zanosi mnie do łóżeczka. Wstaję po 1,5 godzinie, idę po mojego Braciszka do przedszkola, zjadam zupę i… i nie idę na dwór! Jest za gorąco, musimy poczekać aż się słoneczko trochę obniży, bo grzeje dziś bardzo mocno. Wychodzimy po 16.

Jaki Brat… taki brat 🙂

W tych pięknych okolicznościach przyrody…

Podróżujemy…

Wracamy po 2,5 godzinie, chociaż wcale nam się nie chce. Buntujemy się trochę z Antkiem, ale Mama nie daje za wygraną. Już prawie 19, a my musimy zjeść kolację, wykąpać się, umyć zęby, no i pobawić z naszym sąsiadem Antosiem. Zaczynam jednak od picia. Piję (i rozlewam) sam z prawdziwego kubeczka!

Najedzony i wykąpany mogę bawić się z moim kolegą Antosiem.

Już jutro hipoterapia. Ponieważ trzeba pojechać na nią aż do Turza (13,5 km stąd) muszę zrezygnować z Sali Doświadczania Świata. Zobaczymy ile czasu zajmie nam dojazd, błądzenie i odnajdywanie drogi, i może pojutrze pójdę na SDŚ chociaż na chwilę. Razem ze mną pojedzie też mój kolega Antoś.

A po południu pojadę do Stargardu w odwiedziny do Agatki i Mikołaja 🙂 Hip hip hurrra!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *