Od Świąt do Nowego Roku, czyli o spotkaniach z Przyjaciółmi i wspaniałych zabawach

W Nowy Rok wchodzę z zaległościami, ale zaraz Wam wszystko opowiem i pozbędę się tego ciężaru. Bo ja po prostu, jak zawsze, nie mam czasu. Tym razem zamiast intensywnej pracy jest intensywny odpoczynek, odwiedzanie Rodziny i Przyjaciół, generalnie same przyjemności 🙂

27. grudnia…

…z samego rana, pojechałem na hipoterapię. Tym razem zamiast Panczo, czekała na mnie Josefina (Józia). Była dla mnie bardzo miła, w ogóle nie prychała, nie trzęsła się i nie zatrzymywała w trakcie jazdy, tylko płynnie poruszała się naprzód. Dzięki temu nie płakałem ani odrobinkę, ani tyci tyci. Dodatkowo wydaje mi się, że choć nieco wyższa, Józia jest szczuplejsza od Panczo, dzięki czemu w czasie jazdy moje nóżki mogą być bliżej siebie. I jeszcze jeden pozytyw dzisiejszego wypadu… wędrowaliśmy po dworze, więc zamiast oglądać wnętrze wielkiego, białego namiotu, podziwiałem widoki.

Z uśmiechem na twarzy jadę naprzód :)

Z uśmiechem na twarzy jadę naprzód 🙂

Choć było dość ciepło, to jednak trochę zmarzliśmy. Zwłaszcza, że nie chciałem mieć rękawiczek i zdjąłem je zaraz po tym, jak Mama mi je ubrała. Łapki trochę zmarzły, więc zaraz po konikach jedziemy do domku się rozgrzać. A razem z nami Mati, Ciocia Magda i Kasia.

Rozgrzewamy łapki, grając na gitarze

Rozgrzewamy łapki, grając na gitarze

Kiedy ja mam drzemkę, Mama przygotowuje dla mnie plan zajęć z Metody Krakowskiej. W oparciu o moje zajęcia z Magdą, o materiały które mamy, o książki, które Mama przeczytała, o jeden dzień kursu na którym była i o warsztaty, które były na I Pomorskiej Konferencji na Rzecz Osób z Zespołem Downa oraz o własną Mamy fantazję powstaje plan na ok 45 minut zajęć. Mama chciałaby go realizować codziennie, ale chyba jej na to nie pozwolę… sasasa.

A miało być tak:

  1. Nastawienie minutnika na 45 minut
  2. Praca na zdjęciach (2 minuty)
    1. Mama pokazuje mi zdjęcia z podpisami: MAMA, TATA, ANTEK, STASZEK (1 min.)
    2. zadawanie pytań przez Mamę i wskazywanie odpowiedzi przeze mnie (1min.)
  3. Samogłoski (8,5 minuty)
    1. ćwiczenie słuchowe „Samogłoski i wykrzyknienia” (6 min.)
    2. Mama prezentuje samogłoski – głośna, wyraźna wymowa z pokazywaniem jak układa się buzia, a potem nieme wypowiadanie „A”, „U”, „I” – nieme ale z pokazywaniem, dzięki czemu mam szansę, aby wypowiedzieć samogłoski za Mamę (1,5 min.)
    3. Mama rozkłada na stole samogłoski „A”, „U”, „I” i mówi „Staszku, daj <<A>>”, „Staszku, daj <<U>>”, „Staszku, daj <<I>>”, a ja podaję… przynajmniej teoretycznie 😉 (1 min.)
  4. Rzeczowniki – zabawki (8 minut)
    1. Mama rozkłada przedmioty: lala, piłka, miś, auto. Najlepiej aby były nieduże i wszystkie zmieściły się obok siebie na stoliku. Mama mówi: „Daj lalę”, „Daj piłkę”, „Daj misia”, „Daj auto”, a ja oczywiście podaję (lub nie). (1 min.)
    2. Dokładanie rysunków (np. karty Czuczu, Rzeczowniki – obrazki wyd. Arson, wydrukowane obrazki lub samodzielnie zrobione rysunki) do przedmiotów. Mama podaje mi rysunek i pyta „Gdzie pasuje?”, albo „Gdzie lala?”, a ja dokładam… lub nie. (1 min.)
    3. Ćwiczenie w parach, po dwa obrazki np. lala i miś, auto i piłka. Mama rozkłada obrazki i mówi co przedstawiają. Kładzie pod nimi odpowiednie podpisy i czyta. (2x 1 min. = 2 min.)
    4. Ja robię coś podobnego. Tylko bez mówienia i czytania 😉 Mama podaje mi napis „LALA” i pyta „Gdzie pasuje? Gdzie jest lala?”. Trudne. Ale nie niemożliwe. (2x 1min. = 2min.)
    5. Ćwiczenie odmiany przez przypadki. Mama rozkłada 4 obrazki (mogą być podpisane) i mówi co na nich jest, np. „Jest auto”, po czym zasłania auto i mówi „nie ma auta” itd. (1 min.)
    6. Czas na sprzątanie. Ponieważ lubię rozrzucać wszystko po podłodze, Mama podsuwa mi pudełko, do którego mam wrzucać odpowiednie obrazki. Polecenie: „Wrzuć misia”, „Daj lalę”, „Gdzie jest auto?” itp.
  5. Wyrażenia dźwiękonaśladowcze (18 minut)
    1. Ćwiczenia słuchowe „Wyrażenia dźwiękonaśladowcze” (6 min.)
    2. Mama ustawia przede mną zwierzątka z mojej i Antosia kolekcji. Choć mamy ich dużo, tym razem wystarczą cztery” „IHA”, czyli koń, „MU”, czyli krowa, „HAU”, czyli pies i „II”, czyli świnka. Mama stawia je przede mną mówiąc „IHA”, „MU” itd., powtarza żebym dobrze zapamiętał, a potem pyta „Gdzie IHA?” itd. (2 min.)
    3. Mama kładzie karteczki z napisami: „IHA”, „MU” itd, czyta co jest na nich napisane, a potem daje mi polecenie: „Daj IHA”, „Daj MU” itd. (2 min.)
    4. Mama kładzie przed zwierzątkami karteczki z podpisami: „IHA”, „MU” itd, czyta co jest na nich napisane. (2 min.)
    5. Mama pokazuje mi dwa zwierzątka i wkłada je do dwóch pudełek mówiąc np. „IHA”, „MU”, a potem podaje mi podpisane obrazki z tymi zwierzątkami. Czyta, co jest na nich napisane i pyta mnie „Gdzie IHA” itd, a ja muszę wrzucić do odpowiedniego pudełka (to także ćwiczenie zapamiętywania, bo nie widać, które zwierzątko jest w którym pudełku. (2 min.).
  6. Janek i Jagoda (3,5 minuty)
    1. Pracuję na dużych, wydrukowanych i zalaminowanych kartach. Tak jest łatwiej niż korzystać z książeczki (którą oczywiście mam), bo mogę wziąć kartę do ręki, przyjrzeć się, a nawet posmakować, a ona i tak się nie zniszczy 🙂 Pierwsza z kart przedstawia Janka i Jagodę, którzy mówią „A”, „U” i „I”. Mama pokazuje mi dzieci i mówi: „Janek mówi „A” i Jagoda mówi „A”, Janek mówi „U” i Jagoda mówi „U”, Janek mówi…” itd. Kiedy mama opowiada mi co jest na obrazku pokazuje odpowiednie elementy (Janka, Jagodę, „A”, „U”, „I”) palcem. (1 min.)
    2. Przeglądamy dalsze obrazki z książeczki (wszystkie wydrukowane i zalaminowane). Mama wybrała tylko te, na których występują „A”, „U” i „I” (s. 8, 10, 11, 17, 22). Innych samogłosek się jeszcze nie uczę. (1,5 min.)
    3. Wracamy do punktu A, czyli „Janek i Jagoda mówią „A”…, Janek i Jagoda mówią „U”…, Janek i Jagoda mówią „I”.” (1 min.)
  7. Taki sam (5 minut)
    1. Mogę pracować na kartach „Taki sam”, albo na zwykłym memo. Ja mam swoje ulubione, drewniane, niezniszczalne, bardzo ładne 🙂 Mama pokazuje mi po kolei 4 obrazki, np. miś, lis, grzyb, ptak i mówi co na nich jest. (1 min.)
    2. Mama rozkłada 4 obrazki, od lewej do prawej i mówi co na nich jest, a potem drugi obrazek z pary daje mi do rączki i pyta „Gdzie taki sam?”, a ja czynię swoją powinność i dokładam grzybka do grzybka (albo zrzucam wszystko na podłogę). (2 min.)
    3. Szukam przedmiotu do pary na dużej plakietce, na której jest narysowanych kilka przedmiotów. Ja mam w rączce jeden wycięty tekturkowy przedmiot, np. kota. Muszę odnaleźć go na kartoniku, na którym jest też kwiatek i jajo, i położyć na odpowiednim miejscu. Na dalszym etapie będę mógł dopasowywać obrazki do ich cieni. Do tego ćwiczenia wykorzystuję grę „Kot w worku”. (2 min.)
  8. Kolory (5 minut)
    1. Mama rozkłada przede mną zbiory z dwoma kolorami, np. czerwony i zielony. Moim zadaniem jest dodanie do nich kolejnych czerwonych i zielonych elementów. Mogę wykorzystać do tego „Kolory” firmy Arson, Patyczaki Granny, koraliki, kolorowe kartoniki, guziki, cokolwiek. (2 min.)
    2. Doklejam do karki z niebieskimi kółkami (lub kwadratami), kółka niebieskie, a do kartki z żółtymi – żółte, tak jak robiłem to w Skarszewach z p. Kasią 🙂

No i tak to właśnie miało wyglądać, ale nie wyglądało, bo uciekłem. Następnym razem będę siedział w foteliku, z którego trudniej jest uciec.

28. grudnia…

Znajdź mnie!

Znajdź mnie!

…odwdzięczam się Mateuszkowi i teraz ja idę do niego w odwiedziny. Pod choinką czeka na mnie (i na Antosia też) wspaniały prezent. Dostałem białego tygrysa 🙂 Radość moja jest ogromna, bo oprócz tego, że jest piękny i wspaniały i dołączy do mojej kolekcji, ma on znaczenie symboliczne. Jakiś czas temu Kasia – siostra Mateuszka powiedziała, że Mati musi mieć białego tygrysa, bo one są równie niezwykłe i równie rzadkie jak Mateuszek (czyt. jak dzieci z zespołem). Czuję się wyróżniony. Czuję się wyjątkowy. Dziękuję!

Wracam od Mateuszka i idę spać. Strasznie zmęczyły mnie te tańce, a muszę mieć dużo sił i energii, bo po południu idę z Rodzicami i Antosiem na zabawę sylwestrową z Antosiowej grupy basenowej.

Jest już 18:00, ale to nie koniec atrakcji na dziś. Kierunek Ciocia Ania i Wujek Michałek! Jedziemy w odwiedziny do naszych Przyjaciół.

Mieliśmy tu nocować żeby mieć fajną przygodę, potem Tata stwierdził, że najwyżej jak zaśniemy, to zaniesie nas do samochodu i pojedziemy do domu. Nie wzięliśmy żadnych niezębnych rzeczy (no oprócz szczoteczek do zębów i piżam – przezorny zawsze ubezpieczony), ale w środku nocy (kiedy ja już smacznie spałem) Rodzice postanowili, że jednak zostajemy 🙂 Hip hip hurrra! Pierwszy raz zostaję na noc u koleżanek.

A jak się na noc nie wraca do domu, to jest fajnie i Tata zamiast pracować, może się ze mną bawić.

Mikołaj czekał na mnie u Babci i Dziadka, czekał też Matuszka i u Malwinki, i Blanki też zostawił dla mnie (i dla Antosia prezenty). Byłem grzeczny, to fakt, ale nie jestem pewien, czy aż tak. W każdym razie bardzo, ale to bardzo dziękuję!

Wracamy do domu, ale nie na długo. Dzisiaj razem z Antosiem nocujemy u Babci Asi Dziadka Michała. Rodzice mają wychodne (Hobbit).

Sylwester i Nowy Rok

Teraz powinienem opowiedzieć Wam o moich sylwestrowych baletach. Ale za dużo by opowiadać, więc wrzucę tylko zdjęcia. Dziękujemy za wspaniałą zabawę!

Mimo, że zazwyczaj chodzę spać ok 19-30 – 20:00, w Sylwestra balowałem chyba do 22:00, a potem, jak już byłem w łóżku i tak nie mogłem zasnąć. Za dużo wrażeń! Jedak nie byłem wcale ostatni, bo kiedy większość dzieci już smacznie spała, do zabawy dołączyły bliźniaczki – Lenka i Pola 🙂

A kto baluje i nocuje na imprezie, ten ma rano towarzystwo do zabawy 🙂

Witaj Nowy Roku!

PS A już jutro będę miał 23 miesiące! Jeszcze miesiąc i będę dwulatkiem! Dacie wiarę?

PS2 Wiecie, że już od kilku miesięcy dzielnie siadam na nocniku (lub kibelku) i wszystkie grubsze sprawy załatwiam właśnie tam. Nad siuśkami ciężej zapanować i trudniej rozpoznać, że nadchodzą. Mama wie, że jak puszczam bąki, to zaraz będzie ciąg dalszy, wie też, że jak brzuszek rozgrzeje się obiadkiem, to łatwiej mu pozbyć się balastu. Ale to zawsze była decyzja Rodziców, kiedy siądę na nocniku lub kibelku. A teraz uwaga! W ciągu tego świątecznego wolnego dwa razy sam z siebie usiadłem na nocniku. Co prawda w ubraniach, ale jak tylko Mama mnie rozebrała, to za pierwszym razem zrobiłem na nocnik kupkę i siusiu, a za drugim siusiu. I kto jest zuchem nad zuchy? Ja!


Wpis “Od Świąt do Nowego Roku, czyli o spotkaniach z Przyjaciółmi i wspaniałych zabawach” został skomentowany 2 razy

  1. Witam jestem mamą 10 letniej Gabrysi z Zespolem, aż miło patrzeć na spotkania w takim gronie. Stasiu pracuj , pracuj bo Gabi z własnego doświadczenia wie, że warto. Dzisiaj czyta płynnie, używa tabliczki mnożenia. Warto

    • Hej, hej 🙂 Moi Przyjaciele to mój największy skarb. Cieszę się, że mam swoją paczkę, z którą mogę spędzać czas.

      Jejku, jejku. Chciałbym poznać tą zdolną Gabrysię. A jaką metodą uczyliście się czytać i liczyć?

      Pozdrawiam cieplutko :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *