Dzisiaj jest ciężki dzień. Głównie ze względu na pobudkę, która jest o jakieś dwie – trzy godziny za wcześnie. Kto to widział, żeby budzik trąbił, kiedy wszyscy jeszcze śpią? To bardzo niegrzeczne z jego strony. Ale on się widać nie przejmuje i uparcie dzwoni od 6:45. Trzeba wstawać, bo za 45 minut, pod naszym blokiem będzie Ciocia Magda i Mateuszek. Już są, więc razem ruszamy na nasze zajęcia w Skarszewach.O 8:30 zaczynam spotkanie z logopedą – p. Patrycją. Nie zabrałem ze sobą jogurtu i kubeczka – mojego zestawu do nauki picia, ale na szczęście mnie o to nie pyta. Ufff, udało się 🙂 Pani Patrycja pokazuje mi różne przedmioty i odpowiadające im obrazki i zachęca mnie do wypowiadania słów złożonych z dwóch różnych sylab. Potem poznaję różne zapachy pozamykane w słoikach…… ale to nie jest tak ciekawe jak to, co dzieje się chwile później. Mama wychodzi na śniadanie, a ja zaczynam dmuchać banieczki! Serio! I dmucham je jak najprawdziwszy król. Mama nic nie widzi, no bo jej nie ma i dowiaduje się dopiero po czasie, że tak ze mnie zdolniacha. Nawet nie ma jak mnie pochwalić, bo właśnie (korzystając z uchylonych drzwi) nawiałem do przedszkola. Zaraz mnie jednak znajdują… Mama, p. Patrycja i banieczki. A nóż jeszcze raz podmucham…, no oczywiście, że podmucham! Przecież to jest wspaniała zabawa!
Haha haha haha! Nieźle, co nie? Mama pęka z dumy i p. Patrycja też. Miło być docenionym.
Po przerwie, dmuchaniu banieczek i fali maminych oklasków śmigam na świetlicę, bo… dzisiaj p. Aniela, założycielka i dyrektorka naszego ośrodka w Skarszewach ma swoje urodziny. Idziemy śpiewać „100 lat”, dać buziaka i życzyć wszystkiego, co najlepsze, bo na najlepsze zasługuje za to, co dla nas robi.
Mateusz Muzykant już do nas wrócił i razem z nami idzie na górę na naszą muzykoterapię. Dzisiaj po raz ostatni (podobno, ale nie wiem czy warto ufać, bo tych ostatnich już trochę było) śpiewamy piosenki o zimie licząc na to, że pójdzie hen daleko, a na jej miejsce wkroczy wiosna. Patrząc na to, co dzieje się za oknem, jest to całkiem prawdopodobne – niebo niebieskie, słońce świeci, 8’C na plusie.
Zupełnie mi się miesza i zamiast do p. Magdy idę do p. Kasi… ale z nią mam dopiero za 45 minut. Zawracam i pukam do p. Magdy, a tam trwają jeszcze zajęcia. Ano tak, zapomniałem, że teraz zamiast 45 minut ćwiczeń mam najpierw 15 minut przerwy, a potem wchodzę na pół godziny. Najpierw zaglądam do worka w poszukiwaniu skarbów. Znajduję kotka i milion innych ciekawych rzeczy, potem czytam puzzlową książeczkę, a na koniec najlepsze – gadam sobie do mikrofonu. A im głośniej mówię, tym więcej lampek zapala się na wieży. Ekstra!
Teraz już naprawdę mogę iść do p. Kasi. Długo się nie widzieliśmy i okropnie się stęskniłem. Ciekawe co takiego przygotowała dla mnie na dzisiaj.
Na koniec mam zajęcia z p. Emilką. Tak ładnie dmuchałem u p. Patrycji, że idziemy za ciosem i ćwiczymy dmuchanie piórek i wiatraczka.
A tak wyglądały moje dzisiejsze trzygodzinne zajęcia w telewizyjnym skrócie:
Wracam do domu, ale nie na długo. To niesprawiedliwe. Nie było mnie pół dnia, a muszę znów wychodzić, a jakby tego było mało, to jeszcze mój Antoś jest w domu, bo znów nie poszedł do przedszkola. Tym bardziej nie chce mi się nigdzie ruszać. Ale Magda, z którą mam zajęcia z „Metody Krakowskiej”, wyjeżdża na kilka dni, więc jedyna szansa na skorzystanie ze wspólnych ćwiczeń jest właśnie dzisiaj. Trochę nie mam już siły, ale trudno. Umówiłem się, to jadę. Mama rozmawiała dziś z p. Agnieszką (w Skarszewach) o tym, że mam problem z tym rozdzielaniem kolorów. No i teraz uzgodniliśmy z Magdą, że jak będę podpisywał samogłoski samogłoskami to takimi, które mają ten sam kolor. Bo chociaż „A” może być i zielone, i czerwone, to prawda jest taka, że dla mnie te literki nie są do końca takie same. Oznaczają to samo, ale wyglądają trochę inaczej. Jeśli uczyłem się, że czarna literka i czerwona są takie same, to jak miałem potem rozdzielać czarny od czerwonego? Spróbujemy, zobaczymy.
Rzadko Was namawiam do oglądania filmików z Krakowskiej, bo choć dla mnie są ciekawe, to dla Was mogą być… no cóż, trochę za długie. Ten jest stosunkowo krótki (choć nadal dla wytrwałych), więc może się skusicie? Zobaczcie jak po mojemu brzmi słowo „gitara”, czy da się na niej zagrać oraz z kim współpraca układa mi się lepiej niż z Magdą.
Między czasie dowiaduję się, że kolejny etap konkursu na Blog Roku 2013 dobiegł końca i Małgorzata Rozenek wytypowała trzy blogi, które uznała za najlepsze. Dla mnie zabrakło miejsca na podium, no i odpadłem. Trochę szkoda, bo tak sobie pomyślałem, że jakby taka Perfekcyjna Pani Domu wybrała takiego Nieperfekcyjnego Staszka (czyli mnie), to byłoby to naprawdę coś. No, ale nie wybrała, więc nie ma o czym mówić. Za karę już nigdy nie posprzątam w swoim pokoju. Wszędzie będę miał wielki bałagan i będę gromadził mnóstwo niepotrzebnych, niepraktycznych i niepamiątkowych rzeczy, zgodnie z nową zasadą „Trzech N”. Bałagan jest super!
STASZEK GÓRĄ, „PERFEKCYJNA” KANAŁAMI!! 😉
Nic się nie bój Staszku, dla całego mnóstwa osób i tak jesteś najlepszy. 🙂
Dziękuję! I to jest najfajniejsze. To Wy znacie mnie najlepiej, a skoro Wam się podoba i ciągle do mnie wracacie, to ja jestem szczęśliwy. Nawet jeśli nie stoję na podium.
Straszna szkoda! No nic, moze w przyszlym roku.
No szkoda, ale trudno. W przyszłym roku już nie będziemy raczej startować. No bo to nie jest tak łatwo przekonać tyle osób do wysyłania SMSów, wiesz?
Uwielbiam Twoje filmiki Staszku. Wcale się na nich nie nudzę. Lubię oglądać Twoje postępy i słodkie minki 🙂 i czytać fajny komentarz. 3 maj tak dalej! Miłego dnia
Dziękuję. Cieszę się, że je oglądasz, bo strasznie dużo z nimi pracy i szkoda żeby się zmarnowała 🙂 Miłego!
Komentarze mamy Staszka są najlepsze! A Fistaszkowe minki i postępy możnaby godzinami oglądać!
Domyślam się.. przyciąć, połączyć, dołożyć podkład muzyczny i odpowiedni komentarz w odpowiedniej chwili..ale efekty są znakomite! Miejmy tylko nadzieję, że nie są robione zbyt dużym kosztem snu Mamy, który jest przecież bardzo ważny 🙂 My i tak uwielbiamy Staszka i podziwiamy Fistaszkową rodzinkę niezależnie od tego ile będzie filmów i zdjęć 🙂
brawo Staszku 🙂 sliczne ci te banki wyszly i jak ich duzo, mozesz byc z siebie dumny
Dziękuję! A dumny jestem z siebie bardzo! Teraz już nie będę musiał nikogo prosić żeby mi je wydmuchiwał. Hurrra!
Uwielbiam tu wchodzić, czytać i oglądać zdjęcia Staszka 🙂 Kocham tego małego brzdąca 😉
Gdyby nie konkurs Blog Roku nie wiedziałabym,że jest taki śliczny mały chłopczyk jak Ty. Nie wiedziałabym, że dzieci z ZD mogą być tak radosne i szczęśliwe. Dziękuję CI Staszku-Fistaszku, za to,że jesteś i pokazujesz,że ZD to nie koniec tylko początek innego ale radosnego życia 🙂
Ta Pani wcale nie jest perfekcyjna!!!! A o Staszku nikt nie moze powiedziec ze jest „nieperfekcyjny” jest jedyny w swoim rodzaju, najlepszy i zawsze niech bedzie soba!!!! Nam doroslym nie mozna odbierac mu prawa do idealu…. Jakos tam mi smutno gdy cxytam „nieperfekcyjny Staszek”
Głowa do góry! Przecież to dotyczy każdego z nas – nikt nie jest perfekcyjny (no chyba, że perfekcyjna Pani 😉 a zatem wszyscy – Stasiu też – jesteśmy nieperfekcyjni 🙂
Staszku, dla mnie już jesteś na podium! 🙂 a Twój blog uwielbiam, oglądam filmiki, Twoje ogromne sukcesy, zabawne komentarze i najsłodsze minki na świecie, a Pani Perfekcyjna, no cóż o gustach się nie dyskutuje 😉 Dzisiejsze ćwiczenia z filmiku…z gitarą- the best ! 🙂 Mój synuś także jako dziecko uwielbiał gitarę- zabawki, naklejki… dzisiaj jest prawdziwym gitarzystą i Tobie także życzę z serduszka abyś spełniał swoje marzenia i żył z pasją , cmok! 🙂