Od pierwszych kroków na scenie do malowania obrazów

Znów mam straszliwe zaległości. Ale już nadrabiam! Remont nadal trwa, więc w domu ciężko się poruszać. W sobotę…Antoś, Mama i ja… uciekłem więc z Mamą i Antosiem do Otomina, a w niedzielę (bez Mamy i bez Taty) jestem z Antosiem u Babci Bożenki. Po południu, kiedy Antoś i Tata pojechali na basen, ja razem z Mamą i z Inglotami – Blanką i Wujkiem Michałkiem wybieram się do Plamy na przedstawienie o „Królu Bólu”. Król lubił ciasteczka, ale chyba nie lubił myć zębów i stąd ten ból. Ja zęby myję codziennie, więc mnie nie bolą. Bolą tylko wtedy jak wychodzą. Ale to dziąsła, a nie zęby, więc się nie liczy. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie władował się na scenę. A że sobą jestem, to władowałem się nawet dwa razy. Najpierw bez zaproszenia, a potem jak pan aktor zapraszał. Mnie co prawda nie zaprosił, ale jak już wszedłem, to nie mógł mi odmówić pozostania na niej.

A od poniedziałku…

…zaczynamy nowy tydzień ciężkiej pracy, choć nie tak ciężkiej jak ubiegły. Rano przyjeżdża po mnie Mateuszek i razem jedziemy do Skarszew.Droga do SkarszewNa dobry początek dnia – muzyka!

U p. Kasi po raz kolejny wałkuję kolory. Jak Mama nie patrzy, idzie mi całkiem nieźle. Nawlekam kolorowe koraliki na kolorowe sznurki. Segreguję zabawki, patyczki, słomki i małe obrazki. Przy dużych mam już dość. Ile można?

Przyjemność, praca, przyjemność… czas na zajęcia w Sali Doświadczania Świata.

Krótka przerwa i już mogę maszerować na ostatnie zajęcia, czyli rehabilitację. Pani Gosia wymyśliła, że będę strzelał gole, ale ja mam inny pomysł na zabawę. Będę kładł piłkę na walcu, ona będzie spadać, a p. Gosia będzie mi ją podawać 🙂

Po Skarszewach miałem jechać do Mateuszka, ale… nie mogę. Mam przecież zajęcia w PSOUU. Jadę więc na nie, ale pracowanie po tylu godzinach pracy nie jest najlepszym pomysłem. Zmęczony jestem. Jeśli nie uda mi się przenieść tych zajęć na inny dzień/ godzinę, to z nich zrezygnuję. Do Mateuszka jadę dopiero po spotkaniu z logopedą.

Dawno się nie odwiedzaliśmy. To chyba znak, że naprawdę za dużo mam zajęć i muszę z czegoś zrezygnować. A jak już zrezygnuję, to znów będziemy się często spotykać 🙂 Tata nas odbiera i po raz kolejny jedziemy do Babci Bożenki.

We wtorek…

…do Skarszew jadę sam (tzn. z Mamą). Odstawiam Antosia do przedszkola i w drogę!Droga do SkarszewNo dobra. Dzisiaj jestem samodzielnym chłopcem. Mama jest ze mną tylko na muzyce i na części zajęć z p. Patrycją. Resztę czasu spędza na korytarzu plotkując z innymi mamami. Szczęściara. Mama gadu gadu, a ja muszę ciężko pracować.

Na muzyce robię psikusy p. Mateuszowi i walę marakasem w gitarę. P. Mateusz się złości, ale nie jest groźny, tylko zabawny, więc zamiast przestać, rozkręcam się jeszcze bardziej. Mówię Wam, ubaw po pachy. W końcu p. Mateusz stawia gitarę w pionie, więc nie mam jak do niej dosięgnąć… więc walę go marakasem w kolano. Też fajnie.

Na zajęciach z p. Magdą oglądałem książeczkę o aucie i sam na stronie tytułowej znalazłem literkę „A” i „U”. A że książka była po niemiecku, to znaczy, że umiem czytać po niemiecku 😉 Póki co, niestety tylko te dwie literki.

U p. Kasi układam pociąg z klocków. Kiedyś budowałem tylko wzwyż, czyli wieżę, a teraz wiem, że budować można także w poprzek i na polecenie „Stasiu zbuduj pociąg”, właśnie to robię.

A u p. Patrycji uczę się pić z kubeczka. Jogurt jest pyszny, więc bardzo się staram i świetnie mi to picie wychodzi.

 

 

Banan po jogurcieKoniec zajęć, ale do domu wcale nie wracam. Korzystając z remontu, który nadal trwa, odwiedzam wszystkich po kolei. Dzisiaj idę do Cioci Ewci i małej Milenki.

Milenka

Milenka

I już jest środa!

Miał być piękny wolny dzień i pięknie się zapowiada. Nigdzie nie musimy jechać, w domu cisza i spokój…

…ale nieco później sąsiedzi zaczynają remont. Zupełnie nie taki cichutki, jak my, ale straszliwie, okropnie głośny. Musimy uciekać. Pierwszy punkt ucieczki to zajęcia u Magdy. Miały być u mnie, ale w tym hałasie zupełnie nie można się skupić. Zajęcia prowadzone Metodą Krakowską

Drugiego punktu ucieczki nie ma, bo w drodze zasypiam, a jak śpię, to śpię mocno, jak Mama. Nic mnie nie ruszy 🙂

PS A wiecie, że już w piątek będziemy obchodzić Światowy Dzień Zespołu Downa? To takie wielkie wspólne imieniny – moje i moich Przyjaciół. Z tej okazji ubierzcie koniecznie kolorowe skarpety!Światowy Dzień Zespołu DownaA tych, którzy są z Trójmiasta i okolic, niezależnie od tego ile macie chromosomów, zapraszam na wielkie świętowanie, które odbędzie się w niedzielę w Kocie Edwardzie.


Jeden komentarz do wpisu “Od pierwszych kroków na scenie do malowania obrazów

Skomentuj happy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *