26 miesięcy i artykuł w Tygodniku Powszechnym

Ostatnio zaległości nadrabiałem w niedzielę i byłem pewien, że teraz będę już systematyczny. Najwyraźniej się pomyliłem 😉 Wsiadam więc do wehikułu czasu i przenoszę się na początek tygodnia, czyli na…

…poniedziałek.

Jak zawsze pędzę do Skarszew. Tym razem to to ja zabieram się z Mateuszkiem.Droga do SkarszewZaczynamy od muzyki, czyli od moich najulubieńszych zajęć. Jak zawsze siadam blisko p. Mateusza i pomagam mu grać na gitarze. Beze mnie w ogóle nie dałby sobie rady. Próbuję też usiąść mu na kolanie, ale co przysiądę, p. Mateusz je obniża i zjeżdżam na podłogę. I znów, i znów. Próbuję i próbuję, ale najwyraźniej p. Mateusz jest trochę złośliwy i nie daje mi w spokoju posiedzieć 😉

Po muzyce idę do p. Kasi, aby rozpocząć nowy etap w swoim życiu, czyli naukę kolorów z nazywaniem ich po imieniu… żółty jak kaczuszka, żółty jak banan itp. Jednak niebieskie kamyczki udające wodę tak mnie zainteresowały, że zadanie polegające na wyciąganiu żółtych kaczek na żółtą plażę, zostawiłem p. Kasi.Nauka kolorówPo zajęciach z p. Kasią mam jeszcze Salę Doświadczania Świata i moją ostatnią już rehabilitację. Za tydzień o tej porze będę miał całkiem nowe zajęcia. Ale nic Wam jeszcze nie zdradzę, to będzie niespodzianka!

A w ogóle to zapomniałem Wam powiedzieć, że… 28. marca były urodziny mojego kumpla Mateuszka, a wczoraj urodziny bliźniaków – Szymka i Franka, a dziś są urodziny Cioci Ani. Wszystkiego dla Was najlepszego!

PS Zgodnie z zaleceniem Wujka Łukasza muszę jeszcze dodać, że był u mnie dzisiaj i bawił się ze mną wesoło. Ostatnio jak był, to nie wspomniałem i było mu okropnie smutno, więc teraz nadrabiam 🙂 Wujek był i było fajnie.

PS2 Zobaczcie jak sobie wesoło popylam w Mamy kapciuchu. Sam go sobie znalazłem, sam ubrałem i sam w nim poszedłem 🙂Droga do Skarszew

We wtorek…

…do Skarszew jadę sam, tzn. z Mamą. Rano odstawiamy Antosia do przedszkola, a potem pędzimy ile sił w kołach żeby zdążyć na czas.Droga do SkarszewDzisiaj w Skarszewach wielkie świętowanie, bo PSOUU ma 18-te urodziny, ale zanim zacznie się impreza, muszę poszaleć na muzyce…

I porobić minki z p. Magdą…

I to by było na tyle. Zaczyna się świętowanie i pora zejść na dół. Okazuje się jednak, że to nie jest takie świętowanie, jakiego się spodziewałem i zamiast gitary i śpiewu, przede wszystkim jest mówienie, czyli jak dla mnie straszne nudy. Swojego niezadowolenia wcale nie kryję i daję Mamie do wiwatu… serio. Złoszczę się, krzyczę, uciekam, wspinam na schody, płaczę. I pojechalibyśmy do domu, gdyby nie to, że na końcu tej wielkiej, zatłoczonej sali Mama zostawiła swoją torebkę, no i teraz nie ma jak po nią wejść i wyjść. Zostajemy do końca.

PS Dzisiaj są urodziny Wujka Łukasza. 100 lat, 100 lat mój Wujku!

A w środę…

…znowu przywiało mnie do Skarszew 🙂 Coś się nie mogę od nich odkleić. Ale dzisiaj, choć p. Agnieszce udało się znaleźć dla mnie zajęcia, jestem tu głównie po to by świętować. Wstaję o straszliwej porze, razem z Mamą i z kurami. O 6:15 siedzę już na nocniku, a Mama naciąga mi skarpety. Jestem gotowy do drogi!Droga do SkarszewA tak wcześnie wstałem po to, żeby popracować z p. Sylwią w Sali Doświadczania Świata…

…z p. Kasią…

…i z p. Beatą.

No i po zajęciach. Czas na balowanie. Dzisiaj jest tak jak lubię. Dużo śpiewania i dużo gitary. Śpiewają uczestnicy Terapii Zajęciowych, mieszkańcy Mieszkań Chronionych (a dokładnie jeden mieszkaniec – Kasia), terapeuci z Zespołu Terapeutycznego i inni, a gra oczywiście p. Mateusz. Oczywiście z moją pomocą.

100 lat Skarszewy! Jesteście moje ulubione! Dziękuję, że ze mną jesteście i bardzo się cieszę, że dzisiaj to ja mogłem być z Wami.

Dzisiaj ukazał się w Tygodniku Powszechnym artykuł, w którym jest o mnie coś niecoś. Takie tam wyrywki z mojej strony i rozmowa Mamy z p. Natalią. Mam trochę żalu, że ani razu nie napisali, że jestem Staszkiem-Fistaszkiem (tylko zwykłym Staszkiem) i nie napisali, że mój super Brat to Antoś, i nie podali adresu mojej strony. A poza tym wszystko mi się podobało 🙂 Nie ma zdjęć. Artykuł do czytania.

Tygodnik Powszechny  nr 14 (3378)

Tygodnik Powszechny nr 14 (3378)

Mam 26 miesięcy i tyyyle już potrafię, a tyyyle jeszcze nie… i tyle rzeczy lubię, a tyle nie lubię wcale…, a co konkretnie?

  • umiem sam ubrać czapkę i jak Mama, przed wyjściem z domu, powie „Staszek ubierz czapkę”, to ja otwieram szafę, wybieram sobie czapę i nakładam ją na głowę i robię to coraz lepiej 🙂
  • siedząc na nocniku zakładam nogę na nogę i próbuję ubrać skarpety, ale powiem Wam, że to trudna sztuka i jeszcze jej nie opanowałem,
  • czasem uda mi się nawlec koralik na sznurek,
  • superowo dopasowuję kształty… często je układam, lubię je układać i naprawdę, naprawdę, naprawdę to działa, ćwiczenie czyni mistrza 😉
  • coraz lepiej rozpoznaję i odczytuję samogłoski, a te których jeszcze nie potrafię (lub nie zawsze mi wychodzi) pokazuję gestem (I, Y),
  • stałem się długodystansowcem i uwielbiam chodzić tam i z powrotem, na koniec świata i jeszcze dalej, hen hen,
  • znów nie gryzę, nawet bananów, ale za tydzień idę na turnus logopedyczny (to dzięki Waszemu 1% podatku) i będę uczył się przeżuwać,
  • najbardziej ze wszystkiego lubię jogurty, muzykoterapię, żyrafy i Antosia,
  • najbardziej nie lubię gryźć i nawet jak trafia mi się mały kawałek czegoś do gryzienia, to staram się to wypluwać,
  • jestem Urwis Packo i uwielbiam psocić i bałaganić.

PS A dziś są urodziny Cioci Ewci 🙂 Wszystkiego najlepszego!
PS2 Tik – tak, tik – tak… zostało już mało czasu, całkiem malutko. Jeśli ktoś z Was nie rozliczył jeszcze PITa, to moją jakże skromną osobą, zachęcam do podzielenia się nim ze mną. Za każdy, nawet najmniejszy 1%, dziękuję ze wszystkich sił!ulotka 1% Staszek-Fistaszek 2014


Wpis “26 miesięcy i artykuł w Tygodniku Powszechnym” został skomentowany 2 razy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *