Już nadrabiam! Uwaga!
We wtorek…
…jak zawsze, odwożę Antosia do przedszkola, a sam jadę do Skarszew.Muzyka…
…przerwa, logopedo-pedagog, psycholog…
…przerwa i logopedo-pedagog po raz drugi.
A po Skarszewach, zamiast wracać do domu, jadę w odwiedziny do Adasia. Czeka tam już na mnie Amelka i Majka. Ale będzie zabawa!
Wiem, co to zamiana! Amelka jeździ samochodem, którym chciałbym pojeździć ja. Co by tu zrobić, żeby mi go oddała? Już wiem, znajdę inne auto na zamianę. Może wywrotka nie jest tak wygodna, jak Zygzak, ale też jest fajna i duża 😉 Nie walczę więc, nie drapię, nie spycham Amelki i nie krzyczę, tylko przynoszę samochód na zamianę. Patrzę na Amelkę i na jej auto, i podając wywrotkę mówię „ce” (czyt. chcę Twój samochód, a Ty weź ten).
Wiwat, fanfary, oklaski, kurtyna. Dziękuję! Jest radość 😀
W środę…
…super wcześnie, bo już o 8:10 mam logopedę w OWI. Ale nie ma o czym mówić. Największą atrakcją dnia dzisiejszego są występy Antosia w przedszkolu. Już pędzę do Ciebie Braciszku! Mój Antoś przebrany jest za borowika i razem z innymi grzybami – przedszkolakami występuje z okazji Dnia Mamy i Taty.
A w czwartek, w Skarszewach jest Festyn z okazji Dnia Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną
Zaczynam od ciężkiej pracy, żeby potem móc się bawić. Rano jadę do Magdy na zajęcia prowadzone Metodą Krakowską. Miałem strasznie długą przerwę, więc praca idzie mi opornie, prawie wszystko pozapominałem, a tego czego udało mi się nie zapomnieć i tak nie chcę pokazać.
Dziś wyjątkowo, nie będę się chwalił tym, co już potrafię, bo prawie nic mi dzisiaj się nie udaje, ale pokażę Wam, co robię na zajęciach:
Marnie pracowałem, ale nagroda i tak mnie nie ominie. Jedziemy na festyn do Skarszew! Wieczorem było ustalone, że jedziemy wszyscy, ale poranne chmury wystraszyły Tatę. Zawozi więc Antosia do przedszkola, a sam idzie do pracy. My się deszczu nie boimy. Zmokliśmy na festynie w Starym Lesie, to w Skarszewach też możemy. Dojeżdżamy zaraz po 11:00. Gęste chmury nad nami, ale póki co, nie pada. Najpierw jest nabożeństwo przy kapliczce koło ośrodka, a potem ruszamy w trasę… maszerujemy wokół Skarszew.
Marsz już za nami, czas zacząć zabawę! Pierwszą i największą atrakcją, kiedy tylko znajdujemy się na dole, koło stawu, są oczywiście króliki. Wiem, że są niedaleko stąd, więc pędzę w ich kierunku wołając „kuki”. Hurrra! Udało nam się wejść na teren Wiejskiego Zakątka. A jakby tego było mało, udało mi się otworzyć króliczą klatkę!
Na scenie gra zespół, a pod sceną tańczymy my – Mama i ja, i jeszcze kilka innych osób. Występują też uczestnicy skarszewskich Warsztatów Terapii Zajęciowych i Kasia – przedstawicielka Mieszkań Chronionych.
Oprócz muzyki jest też pyszne jedzenie (np. dzik), którego oczywiście nie próbuję, konkursy i łowienie ryb. Mama idzie łowić, ale niczego nie łapie. Najprawdopodobniej dlatego, że ma najgorszą miejscówkę – żyłka owija się wokół krzaków, wiatr wieje w oczy, a do tego ryb brak. Tej wersji się trzymajmy. Najpierw jestem razem z Mamą, głośno jej kibicując, a potem uciekam z p. Magdą do królików. Pani Magda mnie oddaje, a p. Agnieszka przekazuje mnie dalej… razem z p. Gosią idę na plac zabaw.
Pogoda jest coraz lepsza. Chmury się rozeszły, słońce świeci pełną gębą. Pani Agnieszka ufała, że tak właśnie będzie, bo zawsze jest piękna pogoda na Festynie z okazji Dnia Godności Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną. Wiedziała Komu zaufać.
W czasie festynu, p. Magda oddaje mi moją zagubioną i odnalezioną krowę. Hurrrrrrra! Dziękuję bardzo i p. Magdzie, i Zakładowi Utylizacji Odpadów Komunalnych „Stary Las”. Zgodnie z zaleceniem zakładu, krowa pójdzie do weterynarza i przejdzie gruntowne czyszczenie 🙂
Jeszcze więcej zdjęć z marszu i z festynu, znajdziecie na facebookowej stronie Miasta i Gminy Skarszewy.
PS A dziś są drugie urodziny mojego super kumpla Jaśka! 100 lat, 100 lat! Wszystkiego najpiękniejszego!