Wczoraj było fajnie i dzisiaj też będzie! Zapowiadają deszcz, ale co tam! Z cukru nie jestem, raczej się nie roztopię 😉
Zjawiamy się na miejscu (ja, mój Antoś, Mama i Tata) na chwilę przed pojawieniem się pierwszej gwiazdy. A pierwsza gwiazda to Mosaik, czyli folkowa grupa prosto z Polski 🙂
- Nie tylko ja lubię poznawać nowych ludzi. Antoś – moja krew 😉
- Akcja integracja!
- A może odda mi Pani swoje kolczyki?
- Mam!
- Nie żebyśmy się znali…, ale pobawić się przecież możemy 🙂
- Pożyczyłem, teraz oddaję.
W przerwie między koncertami, ja też mam przerwę. Czas na kolację…A po kolacji, z nową porcją energii, idę poskakać pod sceną, na którą weszła właśnie grupa Kolektif Istanbul prosto z Turcji.
Antoś powoli robi się zmęczony i zajmuje miejscówkę w moim wózku. A ja? A ja nawiązuję nowe znajomości i szykuję się do koncertu zespołu z Nigru – Mamar Kassey.
- No to mam miejsce pierwsza klasa! To ten sam pan, u którego siedziałem wcześniej na brzuchu 🙂
- A teraz z nową „babcią” 🙂
- Antoś śpi już w moim wózeczku i mnie też już zmogło.
Ostatni zespół nie dojechał, ale dla mnie i Antosia – żadna strata, bo i tak już śpimy. Tata nawet się cieszy, bo od czterech dni, to on wstaje do nas rano. Mamie trochę żal, ale tylko trochę, bo jutro jej kolej na pobudkę. Zamiast czekać więc na wspólny, zastępczy występ powyższych wykonawców, jedziemy do domu i ok 24:00 jesteśmy na miejscu.
27. lipca
Mama wstała do nas rano, a Tata smacznie śpi. Jak zawsze, dostałem swoją porcję Euthyroxu, a 40 minut później śniadanko. Dzisiaj szef kuchni (czyli Mama) przygotował dla mnie jogurt truskawkowy z dmuchanym prosem. Farfocle mi nie podchodzą, więc Mama karmi, a ja pluję. Mama woła na pomoc Antosia mając nadzieję, że od niego zjem. Działa! Zjadam wszystko! Nie umknęła mi ani jedna łyżeczka. Antoś król!
- Kiedy Antoś mnie karmi…
- …zjadam wszystko!
Ale nie myślcie, że to takie proste i że jak Antoś da mi kotleta, albo ziemniaczka, to zjem. Już próbowaliśmy takich sztuczek i nie zadziałało, nie zjadłem ani trochę. Jestem asertywny. Albo uparty. Albo jedno i drugie. Po śniadaniu czas na figle! Mama rozstawia nam domek i tunel, więc szalejemy!
Po domowym szaleństwie czas na drzemkę, obiad i odwiedziny u Babci. Od najbliższego czwartku Rodzice robią sobie wolne od dzieci (czyt. od Antosia i ode mnie), a my robimy sobie wolne od Rodziców (czyt. od Mamy i Taty). Rodzice jadą na Woodstock, a my jedziemy do Babci. A ponieważ ostatnio spałem u Babci w listopadzie (czyli bardzo dawno temu), to teraz będę odwiedzał Babcię codziennie, żeby się przyzwyczaić i potem za bardzo nie tęsknić za Rodzicami, kiedy już sobie pojadą. Ale jakoś szczególnie się nie martwię, bo u Babci zawsze jest fajnie. Jest ogród, piaskownica, pies, koty, no i przede wszystkim jest Babcia! I Antoś będzie ze mną cały czas, a jak Antoś jest, to niczego i nikogo więcej już mi nie potrzeba. Kocham go najbardziej na świecie!
Tyle na teraz. Jutro śmigam za Lenkę na zajęcia do Skarszew, a Lenka śmignie jeden raz za mnie w przyszłym tygodniu, kiedy zacznie się mój tydzień turnusu. Zajęć będę miał mało i szybko będę kończył, więc w przeciwieństwie do dwóch tygodni jakie miałem na początku lipca, nie będzie to męczący turnus. A co mnie czeka?
- 8:00 – 8:45 logopeda (ale jeszcze nie wiem, czy będę jeździł na pierwsze zajęcia, bo żeby na nie zdążyć musielibyśmy wstać o 6:00, a to są wakacje, więc raczej sobie odpuścimy),
- 9:30 – 10:00 muzyka,
- 10:00 – 10:30 terapia ręki (w Sali Doświadczania Świata),
- 10:30 – 11:15 zajęcia pedagogiczne z p. Agnieszką.
Nie wiem jak trafiłam na waszego bloga ale Stasio mnie wzruszył ! 😉 On chodzi na terapie ale i sam jest małym terapeutą widać jak zmiękcza serca ludzi na tym koncercie i jak ich ośmiela 😉 Mieszkam na codzień w Hiszpanii i tu jest inaczej ludzi z zespołem downa i innymi niepelnosprawnosciami widać codziennie i nie robia wiekszego wrazenia a w Polsce widac ze ludzie czesto nie wiedza jak sie zachowac tak wiec super fajnie ze zmieniacie to 😉
Pozdrawiam An