Co je pies?

Znów mam zaległości, ale musicie mi wybaczyć. Pięć dni bez Taty robi swoje – ze wszystkim nadążam, tylko nie z pisaniem, pisanie ciągle odkładam. A i nastroju ostatnio nie miałem żeby opowiadać o tym co u mnie. Teraz jest już lepiej, więc nadrabiam.

Z wtorku na środę…

…Antoś spał u Babci, więc rano mamy z Mamą trochę więcej czasu. Nie musimy jechać do przedszkola, tylko cyk na obwodnicę i do Skarszew. Niestety na obwodnicy są teraz roboty drogowe, więc musimy zjechać z niej szybciej, żeby nie tkwić w korku. Ale ponieważ dużo osób nie chce tkwić w korku na obwodnicy, to dużo zjeżdża tam, gdzie my i wtedy razem tkwimy sobie w korku, tyle że gdzieś indziej. Docieramy z lekkim poślizgiem i zaraz po 8:30 lądujemy na zajęciach u p. Sylwii. Ostatnio cały czas ćwiczymy rączkę – malujemy, rysujemy, lepimy, nawlekamy, kolorujemy itp. I kiedy tak koloruję, to nie zawsze udaje mi się zmieścić w konturze, bo niby blokada jest, a jednak nic nie trzyma. P. Sylwia przygotowała więc dla mnie specjalne koło, które ma wypukły kontur. Będzie mi on pomagał w trzymaniu się wewnątrz mojej kolorowanki.Terapia rękiDzisiaj tak jakoś się ułożyło, że w Sali Doświadczania Świata spędzam aż 1,5h – najpierw 30 minut moich planowych zajęć, potem 30 minut mojej przerwy (śniadanie zjadłem w domu, więc 30 minut przerwy po 30. minutach pracy nie jest mi potrzebne), a potem 30 minut zastępstwa za p. Magdę, której nadal nie ma, ale już niedługo będzie. No to się naprawdę napracowałem! Ręce mam tak wyćwiczone, że mogę prowadzić warsztaty z kaligrafii. Albo nie.

Po trzech zajęciach z p. Sylwią, idę do Wiejskiego Zakątka. Dzisiaj jest tu wyjątkowo zimno. Chyba idzie jesień. Większość czasu spędzam więc w małym domku z farelką, która daje nam trochę ciepła. Ostatnio, razem z p. Magdą (jak an Wiejski Zakątek przystało) uczę się dużo o zwierzakach – o tym jak się poruszają. I nie mam już z tym większych problemów. Pływające – ryby, żaby i delfiny – wrzucam do wody. Chodzące – koty, krowy, psy, owce i jeże – kładę na łące. A te co fruwają – ptaki i owady – kładę na kocu.

W środy nigdy nie mam czasu. Wcześnie rano zaczynam zajęcia w Skarszewach, więc się spieszę, a kiedy je kończę znów się spieszę, żeby zdążyć na Metodę Krakowską u Magdy. Niby mam 1,5 h przerwy między Zakątkiem, a nauką czytania, ale zanim zjem, spakuję się, wyruszę, dojadę, zaparkuję i doczłapię się pod Magdy drzwi, to jest 11:45, czyli pora, o której zaczynam zajęcia.

Wiecie, co je pies?, bo ja wiem i mam na to dowód. W czasie pracy Metodą Krakowską jest takie zadanie na układanie zdań. Obrazek + słowo + obrazek. Słowo jest już napisane, a zamiast obrazków są okienka, które trzeba wypełnić. Pierwsze wypełnia Magda i wkłada tam psa. Mamy więc już początek zdania „Pies je…” i ja dopasowuję odpowiednią końcówę, tzn. odpowiadam Magdzie na pytanie „Co je pies?”. Zobaczcie, zobaczcie sami!

Teraz mogę już zwolnić. Jest godzina 12:30, a ja jestem już po Skarszewach i po zajęciach z Metody Krakowskiej. Do hipoterapii zostało mi jeszcze 4,5h, to może… posprzątam!

Pomocnik Mamusi, to ja!

Pomocnik Mamusi, to ja!

W domu jest porządek, ja jestem po obiedzie, czas na kolejny punkt dzisiejszego rozkładu jazdy. Jedziemy po Antosia, a potem, razem z nim na hipoterapię. Ostatnio pomyliliśmy godziny i przyjechaliśmy za późno. Dzisiaj, aby uniknąć spóźnienia wyszliśmy dużo wcześniej i dotarliśmy 15 minut przed czasem. Dzięki temu mam czas, aby potaplać się w błocie, powspinać na drabinę i pobawić się z kotem.

I byłbym zapomniał! Oczywiście uprawiam też Nordic Walking. Znajduję wiadro, zaglądam do środka, a tam oprócz chusteczek, kółek i innych skarbów, znajduję kijki. W sam raz do mojego wzrostu! Biorę je i idę 🙂Nordic WalkingByła rozgrzewka, czas na jazdę. Ja mam swojego konia, a Antoś swojego.

Wracamy do domu i od razu wskakujemy do wanny. Im szybciej się wykąpiemy, tym szybciej dostaniemy kolację. A im szybciej dostaniemy kolację, tym szybciej umyjemy zęby, a im szybciej umyjemy zęby, tym szybciej pójdziemy spać, a im szybciej pójdziemy spać, tym szybciej będzie czwartek, a im szybciej będzie czwartek, tym szybciej wróci Tata!Mycie zębów

Już czwartek!

Dzisiaj też jestem w Skarszewach. Rano muzyka, a na niej kolejne nowe hity!MuzykoterapiaPotem nauka jedzenia z p. Patrycją (dzisiaj p. Patrycja rozkłada mi na podłodze wielką folię, a na niej jedzenie. Ja je dotykam rączkami i stopami, i w ten sposób oswajam się z ich konsystencją, wilgotnością itp. To podobno pomaga w przełamaniu się i rozpoczęciu normalnego jedzenia). Teraz krótka przerwa, którą spędzam w przedszkolu (w tym czasie p. Justyna przekonuje mnie do spróbowania przedszkolnego obiadku), logorytmika…Logorytmika… i na koniec zajęcia pedagogiczne. O 12:30 powinienem pójść do przedszkola, ale zamiast tego idziemy do samochodu, jedziemy po Antosia, a potem do Babci. Odwołujemy też pierwsze zajęcia z SI w gdańskim PSOUU i „Twórczą grupę wsparcia” na Morenie. Trochę wolnego jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

I jeszcze kilka słów o piątku

Wstaję rano, a tam Tata! Hurrra, hurrra! Mama śpi i odsypia długie 5 dni, kiedy Taty nie było, a my radzimy sobie sami. Razem z Tatą dowożę Antosia do przedszkola, potem razem z Tatą wracam do domu i razem z Tatą jadę na pierwsze zajęcia z SI, czyli z Integracji Sensorycznej. Tata opowiada pani, że największe problemy to ja mam z jedzeniem, więc może uda się coś popchnąć w tym kierunku. Póki co ćwiczymy zmysł równowagi, wzroku, słuchu i dotyku.

W sobotę…

nie idę na basen. Zamiast drzemać, uciekam z łóżeczka…uciekinier…a gdy przychodzi pora basenu, śpię jak suseł. Zamiast mnie na basen jedzie mój Antoś, a mi może uda się wyskoczyć jutro, albo jakoś w tygodniu.

PS Dzięki Waszemu i naszemu wsparciu, pracy lekarzy i pielęgniarek, pomocy z Góry i opiece swoich rodziców mój Przyjaciel Jasiek ma się już lepiej. Ale nadal ciepło o nim myślimy, trzymamy kciuki i modlimy się o jego pełny powrót do zdrowia. STOP jeszcze nie było! Trzymaj się Jaśku!


Wpis “Co je pies?” został skomentowany 2 razy

  1. Stasiu, gdzie chowasz zespół? 🙂 Bo patrzę i patrzę i jakoś nie widzę 🙂 Śliczny chłopak z Ciebie jak malowanie 🙂 Pozdrawiam serdecznie z samego centrum nie tylko Polski, ale także i Warszawy! I z samej budowy nowej linii metra. Mam nadzieję, że w lato wpadniesz z Bratem i Rodzicami się przejechać! 🙂

  2. ja to się popłakałam z tego jaki Staś jest wytrwały, jaki mądry, jaki słodki….
    mam synka , mieliśmy mamy troche inne problemy. Jak weszłam na Wasza strone to wróciły do mnie słowa”nigdy sie nie poddawaj”.
    Skąd bierzecie energie , siłe , cierpliwość, wytrwałosć?
    pozdrawiam
    Zycze Wam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *