Poznaję kolor niebieski

W piątek…

…jesteśmy jeszcze wszyscy w komplecie. No prawie wszyscy. Antoś jest w przedszkolu, a ja w domu – razem z Mamą i z Tatą. O 10:30 mam wizytę u okulisty. Dawno nie byłem, więc trzeba sprawdzić co i jak. Nie jest łatwo ocenić wzrok takiemu maluchowi jak ja, ale z tego co pani doktor obserwuje wynika, że wady żadnej nie mam i okulary nie są mi potrzebne. Do domu mam zadane, aby raz na jakiś czas zasłaniać oczko – raz lewe, raz prawe, aby sprawdzić, czy na każde z nich widzę jednakowo dobrze, tzn. czy buntuję się jednakowo przy każdym z zasłoniętych oczek. Następna wizyta, połączona z zakraplaniem oczka, będzie dopiero we wrześniu 2015. roku.Wizyta u okulistyPo badaniach wracamy do samochodu. Wsiadam sam, ale nie mam najmniejszej ochoty na zapinanie pasami. Korzystamy więc z pogody i zamiast wracać do domu, idziemy na spacer. Najpierw na nóżkach, a potem na barana 🙂

Wędrowanie na baranie

Wędrowanie na baranie

Po południu odstawiamy Mamę na dworzec PKS i znów zostajemy sami – Tata, Antoś i ja.

Mama wraca w sobotę wieczorem, a Tata wyjeżdża w niedzielę rano i sam na sam z Mamą i z Antosiem zostaję aż do czwartku.

W poniedziałek…

…jedziemy całą trójką do Skarszew. Antoś idzie ze mną na muzykę, ale potem zmienia zdanie i Mama zaprowadza go do przedszkola. Spotkamy się tam, jak skończę moje zajęcia. Ja tymczasem śpiewam, tańczę i gram na instrumentach…

Dzisiaj poznajemy kolejną nową piosenkę! Tym razem jest to „Gimnastyka”.

Po muzyce maszeruję do Sali Doświadczania Świata na terapię ręki. Najpierw mam masaż, a potem zabawy w kaszy i w ciastolinie. Na koniec buduję wieżę z kolorowych klocków, w których zamknięte są różne płyny, proszki i koraliki.

Terapia rękiOstatnie zajęcia mam z p. Kasią, z którą dalej poznaję kolor niebieski. Zobaczcie, co dzisiaj dla mnie wymyśliła…

Po ostatnich zajęciach zjadam serek waniliowy, robię siusiu do kibelka, przytrzaskuję drzwiami paluszek i płaczę. Długo nie mogę się uspokoić, mimo że paluszek jest cały. Dopiero piosenka o ufoludkach (którą gra i śpiewa p. Justyna) ratuje sytuację. Jednak nie mam dzisiaj ochoty na pozostanie w przedszkolu. Tzn. mam, dopóki siedzę u Mamy na kolanach. Kiedy tylko mnie zsuwa, zaczynam płakać i gramolić się z powrotem.Jestem przedszkolaczkiem W końcu jednak Mama wychodzi (bo na korytarzu zostawiła torebkę), a ja mimo obecności Antosia, zaczynam płakać. Jednak już po chwili przypominam sobie, że jednak podoba mi się w przedszkolu i przestaję płakać. Pora spać…Drzemka…a po przebudzeniu zjadam obiadek i deserek, i idę do kibelka. Pielucha wciąż sucha! Od samego rana! Najedzony i wypoczęty mam mnóstwo energii i chęci do zabawy. Teraz to już nawet Mama nie jest mi potrzebna.PrzedszkolakWracamy do domu i choć w sumie najchętniej nie ruszalibyśmy się z miejsca, jedziemy na jeszcze jedne zajęcia. Od 18:00 do 18:45 mam logopedę w PSOUU w Gdańsku. A co dzisiaj robimy? Jak zawsze tak dużo, że ledwo mogę zapamiętać:

  • emocje – uśmiech, śpi, pokazywanie języka i buziaki. Pokazuję wszystko, a przy spaniu to nawet kładę główkę na boczek, zamykam oczy i robię „psiii”, czyli pochrapuję.
  • kolory – p. Agata ma 4 baloniki – żółty, czerwony, niebieski i zielony. Wkładam je do koszyczków. Mam dopasować do nich klocki w odpowiednich kolorach, ale nie mam na to ochoty, więc wyrzucam je na podłogę.
  • duże i małe – mam książeczkę, w której są obrazki z dużymi (dorosłymi) zwierzętami. Mam dopasować do nich małe. Spośród wielu naklejek muszę znaleźć żyrafę, słonia, zebrę i lwa. Wszystkie oprócz ostatniego znajduję bez problemu. Lwa normalnie rozpoznaję, ale te były akurat lwicą i lwiątkiem, więc nie miały grzywy, więc nie miałem po czym poznać. Po znalezieniu odpowiedniego zwierzaka przyklejam go obok jego mamy i pokazuję, które zwierzątko jest duże, a które małe.
  • czasowniki – p. Agata pokazuje mi obrazki przedstawiające czynności – je, pije, myje się, śpi, dzwoni (halo). Choć znam te czasowniki, zapytany przez panią, pokazuje tylko „je”.
  • wyrażenia dźwiękonaśladowcze – muuu, miau, kum kum.
  • opisywanie obrazków – p. Agata pokazuje mi dom, ja mówię, że to „dom” i zapytany pokazuję gdzie są drzwi i okna.
  • karmienie kotów – p. Agata ma rysunek dwóch kotów, a ja karmię je z dwóch misek w odpowiednich kolorach. Przy jednym kocie kładę miskę niebieską, przy drugim czerwoną, zgodnie z poleceniem: „Daj czerwoną miskę. Ten kotek pije z czerwonej miseczki, a ten pije z niebieskiej”.
  • owoce – na kartce namalowane są różne owoce – banany, jabłko, cytryna, winogrona i śliwka, ale tym razem rozpoznaję tylko dwa pierwsze.
  • rzeczowniki – pokazuję i nazywam wypowiedziane przez panią przedmioty – lala, miś, auto (nie brzmi jeszcze tak jak powinno, ale próbuję) i lampa. Łatwizna! Oprócz tego mówię też m.in. „jeż”, „deszcz”, „koń”, „kot”.

No i to by było na tyle. Teraz już śpię. Dobranoc.DobranocPS Kciuki to za mało! Już jutro, we wtorek, 23. września, o godz, 17:00, w kościele Chrystusa Króla w Gdańsku (ul. ks. Rogaczewskiego 55) odbędzie się Msza święta w intencji powrotu do zdrowia mojego małego Przyjaciela Jaśka. Jeśli ktoś z Was może się do nas przyłączyć, to zachęcam z całego serca. Jeśli nie możecie przyjść to wesprzyjcie go chociaż modlitwą. Dziękuję!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *