Jest zima, będzie Mikołaj!

Odkąd przeprowadziliśmy się 10 km na południe mamy więcej zimy. Kiedy w centrum jest szaro i pada deszcz, u nas jest biało i pada śnieg. Kiedy w mieście kałuże, u nas bałwany…

Pierwsza prawdziwa, tegoroczna zima dociera do nas w połowie listopada. A wraz z nią pierwsze myśli o Mikołaju! Wstajemy rano, a za oknami śnieg! Bardzo dużo śniegu! Ogromnie, przeogromnie dużo! Siadam więc szybko do stołu i bez marudzenia, bez wybrzydzania i bez zwlekania, biorę się za śniadanie. Antoś też. Jednym okiem patrzę w miskę, a drugim łypię przez okno w poszukiwaniu świętego. Antoś mówi, że gdzieś tam jest i patrzy…, a skoro ON patrzy, to na pewno po to, żeby zobaczyć, czy ładnie jem! Wszystko notuje w swoim kajeciku i potem wie, kto zasłużył na prezent, a kto nie. Może  stoi gdzieś za drzewem, może za krzakiem… Nie wiadomo. Ale jest na pewno! Tak bardzo chciałbym go zobaczyć, że w końcu nie wytrzymuję i staję na krześle. Rozglądam się wszędzie, wytężam wzrok, ale Mikołaja nie widać. Może już sobie poszedł. Jednak na wypadek, gdyby kręcił się jeszcze w pobliżu, będę dziś bardzo grzeczny.

Zaczął się właśnie długi, listopadowy weekend. Przed nami trzy dni wolnego. Antoś o 7:00 rano pojechał rano na biwak zuchowy, a my jedziemy do Gdyni po Babcię Tesię! Hurrra! Hurrra! Uwielbiam Prababcię Tesię! I uwielbiam to, ze do nas przyjedzie! I uwielbiam to, że jest tyle śniegu! I to, że idziemy na pierwsze w tym roku sanki!Pierwszy śnieg 2016 Pierwszy śnieg 2016 Pierwszy śnieg 2016Maniuta jedzie w wózku (jeszcze nie dorobiła się zimowego powozu), Tata, Babcia i Mama idą na nogach, a ja śmigam na sankach. I ciągnącym mnie siłaczom, nie daję ani chwili wytchnienia! Jak już zasmakowałem jazdy w szybkim tempie, to jazda powolna mnie nie interesuje. „Biegnij” wołam do Taty, „szybciej!” krzyczę do Mamy! Przynajmniej nie będzie im zimno 😉Pierwszy śnieg 2016 Pierwszy śnieg 2016 Pierwszy śnieg 2016W lesie spotykamy dzika! Prawdziwego, wielkiego dzika! I powiem Wam, że teraz Mama, która zawsze chadzała sama z nami po lasach, na długie i dalekie wędrówki, teraz ma stracha. Nasz dzik był wyjątkowo miły. Zjadał coś z krzaka, tuż obok ścieżki, a potem przebiegł przez nią i poleciał w swoją stronę, ale wiecie, mogliśmy spotkać też mniej miłego, albo bardziej rozpędzonego, albo zupełnie dzikiego, złego, z wielkimi kłami. Brrr… strach się bać!

Skoro zaczęła się zima i spadł pierwszy śnieg, to przyszedł czas aby pomyśleć o innych. Po pierwsze o sikorkach i srokach, które mieszkają w naszym ogródku. Specjalnie dla niech wieszam w ogrodzie kulki i słoninkę, a do karmnika wsypuję ziarenka. Po drugie, trzeba pomyśleć o bałwanie. Najwyższa poro żeby powstał!

Dwa dni na śniegu, dwa dni z Babcią Tesię i… niestety, w sobotę wieczorem musimy odwieźć już Babcię do domu, ale póki co, zabieramy ją jeszcze na mecz Agatki, mojej Cioci. Agatka jest super sportowcem i gra w koszykówkę, a ja idę jej kibicować. W drodze na halę już ćwiczę: „A-gat-ka!, A-gat-ka!”. Mam nadzieję, że wszystko wygra, zdobędzie milion punktów i wrzuci wszystkie piłki do kosza!

Mecz jest w Gdyni i Ciocia jest z Gdyni, ale gra w drużynie „Ostrowia”. Moje dziewczyny niestety przegrywają! Powiem Wam dlaczego… dlatego, że trener nie wpuścił mojej Agatki na boisko. Gdyby wpuścił, zdobyłaby milion punktów i złoty puchar. Jestem tego pewien! W końcu jest najlepsza! I ma najlepszych kibiców!mecz OstrowiaNiedzielny poranek wykorzystuję na naukę. Ostatnio przepada mi większość zajęć, więc kiedy mogę, ćwiczę z Mamą w domu 🙂

A po południu wraca mój Antoś i teraz możemy już razem cieszyć się zimą i śniegiem! Mieliśmy pójść na długi spacer, ale tak długo nie mogliśmy się zebrać, że Tata zasnął. Na szczęście mamy ogródek, więc wyjście z Trójką szkrabów, to dla Mamy żadne wyzwanie. Tata śpi, a my dotleniamy się, nabieramy odporności i dbamy o naszą kondycję. A do tego śpiewamy świąteczne piosenki! Jest najlepiej!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *