Zanim zacznę o psie, to muszę trochę o ćwiczeniach. Dziś zaczynam bardzo wcześnie i tak już będzie przez cały listopad – raz w tygodniu, w środę, będę miał ćwiczenia od 8:00. To dobrze. Rano mam dużo siły, poza tym kiedy zacznę dzień od tego co najtrudniejsze, to potem wszystko jest łatwe i przyjemne.
Ćwiczy mi się dobrze, choć ćwiczenia nie są łatwe. Cały czas skupiamy się na czworakowaniu i siadaniu. Mimo, że się bardzo staram, do samodzielnego siadania mam jeszcze bardzo daleko, a do czworakowania jeszcze dalej. Ale się nie poddaję, prędzej, czy później dam radę 🙂
No to teraz już z górki. Jadę z Mamą do Otomina po Antosia. Zostawiliśmy go tam wczoraj po południu, żeby nie musiał dziś jechać z nami na ćwiczenia, bo ta pora jest zabójcza, nawet dla niego. Jesteśmy więc u Babci i jest fajnie, jak to u Babci. W Otominie mieszka super pies, którego Wam już kiedyś przedstawiałem. Forest jest psem pasterskim, świetnie się sprawdza przy owcach i przy dzieciach też.
Przy każdym spotkaniu okazuje mi swoją miłość, wylizując (tzn. myjąc) mi rączki i stópki, ale dzisiaj przeszedł samego siebie. Zresztą zobaczcie sami 🙂
PS Wczoraj dodałem (z Mamy pomocą) filmik z 22 tygodnia ciąży, czyli z mojego słodkiego, leniwego dzieciństwa w Mamy brzuszku.