Jak psu micha…

Wiem, wiem. Pierwsze, co Wam przychodzi do głowy, to… „O nie, znowu będzie o jedzeniu. Ale nudy! Ile można?”. Nie musicie się jednak martwić. Tym razem, przede wszystkim, opowiem Wam o wizycie w poradni psychologiczno-pedagogicznej. Temat jedzenia tylko liznę.

Rano zjadam na śniadanie jogurt malinowy Jogobella, z dodanymi do niego kilkoma łyżeczkami naturalnego Bio Jogurtu Milbone. Mamy pewien problem ze zmianą proporcji, ponieważ te dwa jogurty różnią się od siebie… wszystkim. Smakiem, zapachem, kolorem, a nawet konsystencją. Jeśli stosunek naturalnego do malinowego będzie zbyt duży, to po prostu się zorientuję i nici z jedzenia. Przydałby się nam, łatwo dostępny malinowy zamiennik, z dobrym składem. Jeśli możecie, polećcie mi coś, bo na „Czytaj skład” nie możemy znaleźć takiego porównania.

Po śniadaniu, jadę z Mamą do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Chcemy załatwić odroczenie, abym we wrześniu nie musiał iść do pierwszej klasy. Nie ma co się spieszyć do tego miodu. Poza tym, mamy taki plan, aby razem, jedną paczką pójść do tej samej szkoły i klasy, a żeby znaleźć odpowiednie miejsce i odpowiednich ludzi, oprócz chęci, potrzebny jest czas.Trzymając Mamę za rękę, wchodzę do gabinetu pedagoga. Jestem dziś wyjątkowo …Przeczytaj cały wpis

O wizycie w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej i o tym, co potrafię

Wiele osób ma dziś wolne…, ale nie ja. Wędruję z Rodzicami do Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Potrzebuję Opinię o potrzebie wczesnego wspomagania. Po co? Ano po to, żeby mieć jedną lub dwie dodatkowe godziny rehabilitacji w tygodniu (te dwie godziny wykorzystuję właśnie w Skarszewach).

O 10:15 zaczynam spotkanie z panią psycholog. Najpierw wywiad z Rodzicami, potem zabawa ze mną.

Badanie w Poradni Psychologiczno-PedagogicznejPani psycholog sprawdza, jak …Przeczytaj cały wpis