Czerwiec – pierwsza połowa, niespodzianek moc

Dziś Dzień Dziecka
Moje ulubione święto, chociaż nie znam ich jeszcze za dużo. W każdym razie, to mi się podoba. Wszyscy mają dla mnie dużo czasu, a do tego dostałem niespodziankę. Antoś też. No i mamy gości. Przyjechała Ciocia Madzia z Damiankiem.

2 czerwca
Mam już 4 miesiące! Dacie wiarę?

Mam już 4 miesiące. Jest radość!

Mam już 4 miesiące. Jest radość!

4 czerwca
Kolejny niesamowity dzień. Jestem tutaj pierwszy raz więc czuję się trochę niepewnie. Na szczęście są ze mną rodzice i Antoś. Jest też Babcia Bożenka, która nas odprowadza. Czekam sobie w kolejce i rozglądam się na wszystkie strony. Rodzice wyjmują mnie z wózka i przepuszczają go przez jakąś bramkę, która strasznie piszczy. Pan w mundurze trzyma mnie na rękach, a Tata ściąga pasek od spodni. Dziwna sprawa. Znów jestem u Taty i przechodzimy przez tę samą bramkę co Mama, Antoś i moja bryka. Tym razem nic nie piszczy, możemy iść dalej. Czekamy na schodach, nie wiadomo na co, a ja strasznie zgłodniałem. Mama nie chce mnie nakarmić więc drę się wniebogłosy. W końcu ustępuje. Siada na schodach i karmi. Jak miło. Drzwi się otwierają, a ja widzę wielki, różowy samolot. Super! Jestem malutki więc puszczają mnie przodem. Ale mili ludzie. Nie umiem jeszcze chodzić więc Mama trzyma mnie na rękach i razem z Antosiem idziemy na górę. Tata ładuje wózek do bagażnika samolotu. Mam nadzieję, że zdąży i zaraz będzie z nami. Jest. Wszyscy siedzimy, pasy zapięte, Mama znów mnie karmi. Samolot przyspiesza i za chwile jesteśmy już hen wysoko ponad chmurami. Trochę się denerwuję, ale Antoś jest obok więc jakoś daję radę. Minęła godzina, a my już podchodzimy do lądowania. Znów płynie mleko do mojego brzuszka. To żeby nie zatykały mi się uszka. Antoś i rodzice popijają wodę. Välkommen till Stockholm! Tzn. witaj Sztokholmie! Jesteśmy po drugiej stronie Bałtyku. Zobacz, jak poradziliśmy sobie w czasie lotu.

Szwecja
Urlop fajna sprawa. Cały czas jesteśmy razem. I w dzień i w nocy. Rodzice nie muszą ani pracować, ani sprzątać, ani gotować. Cieszymy się sobą, odpoczywamy i zwiedzamy ile się da, choć jak rodzice mówią, nie da się zbyt wiele z dwójką małych dzieci.

Jesteśmy tu 5 dni, właściwie to 4, bo 5 dnia rano wyruszamy w drogę powrotną. Zatrzymujemy się u znajomych rodziców, którzy odstępują nam jeden pokój. Codziennie wychodzimy na miasto.

Zwiedzamy Sztokholm

Zwiedzamy Sztokholm

Wszędzie chodzimy piechotą

Wszędzie chodzimy piechotą

Zwiedzamy Junibacken Museum, czyli muzeum bajek. Niesamowita przygoda! Fruwaliśmy nad bajkowym miastem, byliśmy też pomniejszeni – tak bardzo, że nawet mysz była od nas większa… rewelacja!

Mama jest Królową Śniegu

Mama jest Królową Śniegu

Zwiedziliśmy też skansen, a co najfajniejsze, kiedy wracaliśmy już do domu, tuż obok nas, na wyciągnięcie ręki przejeżdżali w karocach król, królowa, książęta i księżniczki. Zupełnie jak w bajce, ale jednak prawdziwi. Mama wyjęła mnie z wózka żebym mógł pomachać. My machaliśmy do nich, a oni do nas.
Ostatnią atrakcją było stare miasto, port i okoliczne wysepki.

Jedzenie mam zawsze pod ręką

Jedzenie mam zawsze pod ręką

Ale wesoły królik!

Ale wesoły królik!

I niestety czas urlopu dobiegł końca. Trzeba wracać do domu. Autobus. Samolot. I jesteśmy już w Gdańsku. Ciocia Gosia odbiera nas z lotniska żeby było nam wygodniej.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *