Jest poniedziałek…
…a razem z nim nadchodzą nowe obowiązki. Pierwszy z nich jest taki, że muszę jechać do neurologa, a wszystko dlatego, że dziwne rzeczy, które robię, wcale nie podobają się Rodzicom. Nie podobają się też pani neurolog, która widziała moje występy na filmiku i właśnie dlatego mnie do siebie zaprasza. Z zaproszenia chętnie korzystam, a nóż będzie miała balony i ciasteczka… Przyjeżdżam na miejsce i okazuje się, że nie ma tu żadnych atrakcji. Siedzę więc i czekam, zobaczymy co będzie…
Pani neurolog jest przesympatyczna! Zaprasza nas do gabinetu, rozmawia ze mną i z Rodzicami, uśmiecha się do mnie i patrzy, jak się zachowuję. A ja staram się być bardzo grzeczny, nawet wtedy gdy pani doktor puka we mnie młotkiem, albo mnie straszy. Dr Mazurkiewicz mówi, że to, co widziała na filmiku, to najprawdopodobniej ataki epileptyczne miokloniczne, czy jakoś tak, w każdym razie na pewno na „m”. Nie jest to bardzo groźne, bo nie prowadzi do cofania się w rozwoju, no i można to opanować lekami. Jednak, dopóki nie będę miał badania EEG, nic nie będzie wiadomo na 100%. Dziś badania mieć nie mogę, bo nie ma pani, która je przeprowadza. Umawiamy się więc na jutro.
Ale zanim stanie się jutro, muszę pojechać na zajęcia do Skarszew.
Po raz pierwszy od bardzo dawna, mam zajęcia grupowe prowadzone Metodą Weroniki Sherborne. Dziś jest tu strasznie wesoło, bo jest nas bardzo dużo. Jest Amelka, Agatka, Maksio, Oskarek, Mateuszek i ja. Choć każdy z nas ma inną mamę i innego tatę, jesteśmy do siebie bardzo podobni. Każdy z nas ma zespół Downa, czyli zespół określonych cech, które składają się na nasz wygląd, m.in. piękne, migdałowe oczka 🙂
Bardzo lubię te wspólne zabawy. Ich największą zaletą są oczywiście dzieci. Uwielbiam mieć towarzystwo 🙂
Po wspólnych zajęciach, czas na masaż u pani Emilki. Dzisiaj jestem bardzo rozgadany, a do tego strasznie ruchliwy. Ciężko mi usiedzieć na miejscu, wszystko mnie bardzo interesuje.
Przede mną ostatnie zajęcia na dziś, czyli zabawy w Sali Doświadczania Świata. Specjalność dnia… makaroni 😉
Obiad jest już gotowy… zupa makaronowa, a na drugie makaron zapiekany z makaronem. Po pracy należy się relaks, więc już wędruję do walca pełnego bąbelków.
Po poniedziałku przychodzi…
…wtorek
A wraz z nim nowe zadania. Wstaję wcześnie rano i jadę z Mamą do przedszkola żeby zawieźć Antka. Zaraz potem śmigamy na ćwiczenia. Dziś po raz pierwszy ćwiczę z p. Jarkiem i mimo wczesnej pory, idzie mi całkiem nieźle, tzn. nic, a nic nie płaczę, a nawet się uśmiecham. Rehabilitacja trwa tylko pół godziny, bo już o 9:30 zaczynam zajęcia z logopedą – Ciocią Mariolą 🙂
Na chwilę zajeżdżamy do domku i znów wyruszamy w trasę. Jedziemy do dr Mazurkiewicz na badanie EEG. Powinienem być głodny i zmęczony, ale nie do końca tak jest. Pani ubiera mi szykowny kapelusz…
Moje nakrycie głowy bardzo mnie rozprasza i słabo mi wychodzi jedzenie, a jeszcze słabiej spanie. Ciągnę i szarpię za moje nowe dredy, aż w końcu pozbywam się ich na dobre. Za to, udaje mi się zasnąć.
Przychodzi p. Monika i jeszcze raz nakłada mi czapkę, a pod nią mokre elektrody. Już prawie skończyła, a ja budzę się wyspany, szczęśliwy i rozgadany. Nie ma mowy o dalszym spaniu. Już mi się odechciało. Badanie jednak musi być przeprowadzone we śnie, więc… jutro przyjadę jeszcze raz. W związku z tym czeka mnie pobudka o 5:00 i zakaz spania, aż do badania, a do tego lekkie przegłodzenie, żebym chętniej jadł. Nie powiem, żebym się z tego bardzo cieszył, ale troszkę się cieszę… to bardzo miło, że pani doktor zależy na tym, abym miał dobrze wykonane badanie, które powie co mi w głowie skacze.
PS Poznajcie jeszcze mojego wspaniałego Szczeniaczka-Uczniaczka, prezent od moich zespołowych Przyjaciół. Jest wspaniały i pięknie śpiewa! Uwielbiam go. Dziękuję Wam bardzo 🙂
PS2 Jutrzejsze badanie będzie między 12:00, a 14:00. Co na to Wasze kciuki? Dacie radę? 😉
Stasiu, przykro mi że musisz przechodzić przez eeg jeszcze raz. Brrrrr…zimne i mokre powiadasz????? Okropne 🙁 A może jutro weźmiesz byka za rogi i się uda??? &&&&&&&…
Ajajaj, mi też przykro. No, ale może jutro się uda i będę miał to z głowy? Dziękuję za kciuki, na pewno pomogą!
Jutro o tej porze będę w Skarszewach, ale kciuki będą trzymane, jak nie przeze mnie to przez mamę:))) Buziaczki Amelka:***
Dziękuję Amelko! Przydadzą mi się bardzo :*
Damy radę. Będziemy trzymać kciuki.
Super! Dziękuję!
Stasiu, od dawna Cię uwielbiam, ale po tych dwóch ostatnich zdjęciach rozkochałeś mnie w sobie chłopaku już na amen 🙂
Uwaga… rumienię się po same uszy!
Dziękuję :*
Tulę, tulę mocno!
trzymamy bardzo. Niech będzie wszystko dobrze.
Dzięki Antośku! Z kumplem łatwiej przechodzić przez stresy!
Kciuki Stasiu trzymam od dawna także na bank mi zdrętwiały, pozdrawiam Was mocno
To dobrze. Dobrze, że trzymacie. Niedobrze, że zdrętwiały. Dziękuję bardzo 🙂
Pozdrawiam!
Stasiu, Ty mnie nie znasz, ale ja obserwuje Twoje postępy już kilka miesięcy, piszę po raz pierwszy 🙂 Trzymam mocno kciuki i skladam spóźnione życzenia urodzinowe!
Dziękuję za komentarz! Dziękuję za życzenia! Dziękuję za kciuki! No, a najbardziej za samą obecność!
Masz prześlicznego radosnego synka!Powodzenia na EEG!i jak najlepszych FAL Wam życzę!
Dziękujemy! Życzenia podziałały, badania się udały! 🙂
bardzo się ciesze!!Mojemu MLEKOŁAKOWI też wyszło dobre EEG 🙂 jeszcze mamy powtórzyć za pół roku ale chyba będzie ok!!!
buziaki dla STASIA od Mikołajka i Kubusia!
O! To super! Mam nadzieję, że powtórka też będzie udana, a potem nie będzie już trzeba więcej powtarzać.
Pozdrawiam Was ciepło! 🙂
Staszek ostatnie zdjecie mnie tak pozytywnie nastroilo – ze na pewno bede miec cudne sny, jutro daj juz sobie pozagladac do tej glowy, co by mama juz wiedziala co i jak, kciuki trzymamy ja, Franek i Gabryska
Cieszę się, że rozsiewam dobre sny 🙂 Do głowy pozwoliłem w końcu zajrzeć i na dobre mi to wyszło. EEG czyste jak łza 🙂 Kciuki pomogły! Dzięki!