Czas przeszły na zajęciach z Metody Krakowskiej

Po Skarszewach wsiadam w auto i pędzę prosto do Magdy. Niestety i tak się spóźniam. Przez remonty dróg w Gołębiewku i w Trąbkach Wielkich traci się mnóstwo czasu, a potem nie sposób już go nadrobić. No trudno.

U Magdy dzisiaj nowość. Skoro powoli zaczynam odmieniać rzeczowniki przez przypadki (a mam tu na myśli szczególnie dopełniacz, odpowiadający na pytania „kogo?”, „czego?”), to możemy wprowadzić czas przeszły. Tak jak wcześniej ćwiczyliśmy dopełniacz… „Jest miś. Kogo nie ma? Nie ma misia.”, tak teraz ćwiczymy zdania w czasie teraźniejszym i przeszłym. „Mama pije. Co robiła? Mama piła.” Nie jest to łatwe, zwłaszcza kiedy ma się tyle do powiedzenia, co ja i to zupełnie nie na temat, ale co tam… damy radę!

Na zajęcia przyszedłem z moim Dziennikiem Wydarzeń. Pokazuje go Magdzie i wszystko opowiadam. Tu Lolo je, a tu Staś jedzie…

…a potem czytamy z Magdą sylaby z pierwszego paradygmatu: PA, PO, PU, PÓ, PE, PI, PY, ćwiczymy fleksję (jest piłka, nie ma piłki) i czytamy sylaby z drugiego paradygmatu: MA, MO, MU, MÓ, ME, MI, MY.

Na dzisiejszych zajęciach układamy też szeregi. Najpierw Magda – dla przykładu, a potem ja. Najpierw od największego do najmniejszego, a potem od najjaśniejszego do najciemniejszego.

Na koniec wykluczamy ze zbioru i układamy układanki lewopółkulowe.

A w czwartek…

…mam dzień wolny. Zamiast do Skarszew, jadę do Babci Bożenki. Hip hip, hurrra! Mama w tym czasie wraca do domu, a potem razem z Tatą jedzie zaglądać do brzucha, do mojej małej Siostrzyczki. Przez chwilę się boję, że Mama chce mnie zabrać ze sobą i że nie będę mógł zostać u Babci i strasznie się obrażam. Wszystko dlatego, że wyszliśmy od Babci w tym samym czasie. Mama po to, żeby wsiąść do auta i pojechać, a ja z Babcią po to, żeby wyjść na spacer. Stoję zły jak osa, dopóki Mama nie rusza. Wtedy czuję, że zostaję i radośnie macham Mamie na do widzenia.Staszek-Fistaszek i Babcia BożenkaPS U Marysi wszystko w najlepszym porządku. Serce ma ja dzwon, jest śliczna i waży ok. 848g., czyli dokładnie tyle ile powinna. O rety, rety… już się nie mogę doczekać września, kiedy Mania będzie z nami! Póki co, muszę się zadowolić tuleniem i głaskaniem Mamy brzucha 🙂


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *