Jest piątek…
…dzień wolny od ćwiczeń, jedyny w całym tygodniu, więc już od dawna zaplanowany na odwiedzanie ciotek. A tu się okazuje, że nagle wszystko się zmienia. I tak z planu A przeszliśmy do planu E. Muszę jednak powiedzieć, że jakkolwiek by nie było, na pewno byłoby fajnie, bo każdy z tych planów był idealny. Stanęło na tym, że jadę nad morze (a dokładniej nad Zatokę Gdańską) do Brzeźna, razem z Mamą, Szymkiem i Ciocią Anetką. To nie Gdynia, więc z wózkiem, nad samą wodą iść się nie da. Deptak jest po drugiej stronie wydm, więc tylko co jakiś czas, kiedy jest piaszczyste wejście na plażę, widzimy morze. Dopiero po wejściu na molo wszystko lepiej widać (podobno!), ale ja ten czas akurat przesypiam.
Po spacerku jadę z Mamą po Antosia i bardzo wymęczeni wracamy do domu. Jednak Antoś nie był jeszcze w tym roku na plaży i bardzo chciałby pojechać. Czekamy więc na Tatę i znów śmigamy do …Przeczytaj cały wpis