O Skarszewach bez Mamy i warsztatach beze mnie

W czwartek byłem pół dnia u Cioci Gosi. Trochę tęskniłem za Mamą i wtedy kładłem się na podłodze w przedpokoju i wpatrywałem w drzwi. Ale i tak mi się podobało. Czułem się jak duży chłopak. Cioci też się podobało i dlatego zaprosiła mnie w piątek na noc. Mnie i Antka. Ale najpierw jadę z Tatą do Skarszew.Droga do SkarszewTak, tak nie pomyliłem się. Mama ma wolne (tzn. prawie wolne, bo tak jak wczoraj, jest na szkoleniu w Kiwi), a ja jadę z Tatą. Po raz pierwszy w życiu jestem w Skarszewach bez Mamy. Zaczynam od zajęć z p. Patrycją. Ćwiczę naśladowanie mowy zwierząt, szukam skarbów w pudełku i w kubeczkach, a na koniec mam masaż.

Czas na rehabilitację z p. Gosią. Jak zawsze (od kilku miesięcy) ćwiczę chodzenie i utrzymywanie równowagi.

I już ostatnie, trzecie zajęcia. Dzisiaj poznaję „dorosłe” przedmioty – zegarek na rękę i klucz.

Zaraz Wam powiem, która jest godzina...

Zaraz Wam powiem, która jest godzina…

Wożę lalę autem (miałem wozić klocka do lali, ale uznałem, że przewożenie lali jest fajniejsze, więc posadziłem ją na wywrotce), układam klocki na równoważni, nakładam kółeczka na pachołki…

…i oczywiście buduję wieżę. Coraz większą, coraz wspanialszą. Aż sam jestem z siebie dumny!

I jeszcze nowość. Poznaję kolory – niebieski i czerwony. Moje zadanie jest takie żeby powkładać literki do misek w odpowiednich kolorach. Chyba jeszcze nie kumam o co chodzi.

Po zajęciach jadę z Tatą do Babci żeby zabrać moje łóżeczko. Przyda mi się, jak już pojadę do Cioci Gosi. Odbieramy też Mamę ze szkolenia i Antka z przedszkola i pędzimy do Cioci Gosi i Wujka Dawida. Hurrra! A Mama i Tata mają wolne 🙂

Już sobota…

…Antoś słabo spał. Albo jest chory, albo się czymś struł. Rodzice przyjeżdżają po nas wcześniej niż planowali, a tymczasem Antoś zaczyna się czuć coraz lepiej. No to jedziemy na Kulinarne Warsztaty. Tym razem będziemy robić (i jeść kanapeczki). Dojeżdżamy na miejsce i jedni robią kanapki…

…a inni przesypiają całą imprezę. Niestety ja i Antek jesteśmy w tej drugiej grupie.

Zamiast robić kanapki...śpię.

Zamiast robić kanapki…śpię.

Budzimy się w połowie warsztatów, ale zamiast pójść na gotowanie, zawijamy się i wracamy do domku. Antoś wymiotował w nocy i znów wymiotuje. Mój Braciszek jest chory, a ja muszę się nim zaopiekować.

Mój Brat Antoś

Mój Brat Antoś

 


Wpis “O Skarszewach bez Mamy i warsztatach beze mnie” został skomentowany 2 razy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *