Od piątku do poniedziałku… i w końcu nagrane moje kroczki :)

Zanim opowiem Wam o dzisiejszych zdarzeniach, wrócę do tego co było wcześniej.

W piątek…

…jak zawsze byłem z Mamą w Skarszewach. Opowiem Wam tylko krótko, że u psychologa bawiłem się klejącymi kulkami styropianowymi i uparcie chciałem karmić nimi lalę. Pani podawała mi butelkę, ale uznałem, że kulki smaczniejsze i nie chciałem odpuścić. A sam to wymyśliłem, jak tylko ujrzałem lalę na horyzoncie.

Potem zamiast wrócić do domku, odebrałem Antosia z przedszkola i pojechaliśmy na noc do Babci Asi (a Rodzice mieli wolne i śmignęli na koncert Lao Che). Byliśmy super grzeczni i Babcia nie może się doczekać, kiedy znów nas weźmie. Rodzice też. Z tej radości, że tu jestem, robię pięć malutkich, ale za to zupełnie samodzielnych kroczków.

W sobotę…

…przyjechali po nas Rodzice, ale Antek postanowił zostać do niedzieli. Ja wracam, ale jeszcze nie do domu. Najpierw jedziemy na spotkanie „Mama nigdy nie jest sama”. Miało być tu dużo moich Przyjaciół, ale pochorowali się i nie dotarli. Jest tylko Ciocia Beatka z Polą (siostrą Lenki) i Ciocia Dorotka z Wujkiem Maćkiem i małym Jaśkiem.

Nie wyspałem się za bardzo, dokuczają mi zęby, a do tego jest piękna pogoda, a oruński park jest blisko – to wszystko składa się na potencjalny spacer. Zabieram Jaśka i jedziemy naszymi wózkami! No i na spacerku jest wspaniale! Dawno tak długo nie łazikowałem. Najczęściej to pędzę tylko dom – auto – przedszkole Antka – auto – zajęcia – auto – zakupy – przedszkole Antka – auto – dom. I jak wrócimy po całym dniu, to nikt już nie ma siły na spacerki, a one przecież takie miłe!

W niedzielę…

…dajemy Tacie pospać. Niech ma! Mama zabiera mnie do drugiego pokoju i udaje że się mną zajmuje, a tymczasem zwinęła się w kłębek i śpi sobie na podłodze. A ja? A ja się bawię. Sam! Wyciągam z wiaderka ćwiartkę pluszowej pizzy i idę do mojego wielkiego misia, którego dostałem kiedyś od Dziadka Michała. Podsuwam mu pod pyszczek i mówię „niam niam niam”. Mama od razu się rozbudza i jest ze mnie kosmicznie dumna, a przecież ja się tylko bawię 🙂 Ale podobno taka zabawa, to nie „tylko”, a „aż”, bo jak napisała do mnie na facebooku Pracownia Diagnozy i Terapii Dziecka Lobus: „(…)Zabawa tematyczna inicjowana spontanicznie i w tym wieku to <<duża rzecz>>”. Skoro tak, to super! Sam też chętnie chwytam autko, popycham i mówię coś podobnego do „brum brum”, ale tym już się chwaliłem na dwudziesty miesiąc. Po południu jedziemy do Gdyni na imieniny Babci Tesi. Tata zabiera Antka i jadę samochodem na basen, a my zostajemy żeby potem wrócić autobusami i piechotką (pięć kilometrów, więc kolejny długi spacer) do domu.

A teraz już o tym, co dziś

Wstaję wcześnie rano, ale nie tak wcześnie jak Mama. Siusiu na nocnik, ubieranie, śniadanko i w drogę. Jedziemy z moim Antosiem do przedszkola, a potem po Szymka i Ciocię Anetkę i do Skarszew.Droga do SkarszewZaczynamy od zajęć grupowych. Oprócz mnie i Szymcia jest Jasiek, Maksio, Mateuszek (ten starszy) i Adaś (którego strasznie dawno nie widziałem).

Po muzyce pędzę co sił na zajęcia z p. Kasią… a tu zamiast p. Kasi jest szefowa Zespołu Terapeutycznego – p. Agnieszka. A to heca!Nawlekanie na patyczkiRobimy po trochu różnych rzeczy. Pani Agnieszka chce chyba sprawdzić, czy nie zmyślam, kiedy tak opisuję swoje osiągnięcia. Nie zmyślam! Serio 🙂

Wymęczony przez p. Agnieszkę wędruję na relaks do p. Sylwii, do Sali Doświadczania Świata, a tu kolejna niespodzianka – Szymcio będzie dziś tu razem ze mną.Sala Doświadczania ŚwiataJeszcze tylko rehabilitacja i mogę wracać do domu. A dziś po raz pierwszy od trzech tygodni mam zajęcia z p. Gosią Holką 🙂

Oto mały skrót wiadomości:

A już jutro… będę miał pozmieniany prawie cały plan w Skarszewach. Muszę wstać okropnie wcześnie. Zamiast zaczynać zajęciami muzycznymi, będę nimi kończył:

  • 8:00 – 8:30 psycholog (p. Kasia)
  • 8:30 – 9:00 logopeda (p. Emilka)
  • 9:00 – 9:30 logopeda (p. Magda)
  • 9:30 – 10:15 muzykoterapia (p. Mateusz)

Wszystko po to, żebym mógł pojechać na spotkanie w ramach Klubu Malucha Nadzwyczajnego, które zaczyna się o 11:15 i trwa aż dwie godziny. Mam nadzieję, że będzie tam fajnie i że spotkam tam moich Przyjaciół 🙂


Wpis “Od piątku do poniedziałku… i w końcu nagrane moje kroczki :)” został skomentowany 8 razy

  1. Staszku Fistaszku, jesteś moim superbohaterem! Urzekła mnie Twoja batmanowa koszulka, a jeszcze bardziej – Twoje pierwsze kroki! Oby tak dalej! 😀

  2. Brawo Staszku! A wiesz co? Tak ładnie brzmi w Twoich wpisach „mój Antoś”. Mam nadzieję, że jeszcze tu do nas zawitacie na Zieloną, by poopowiadać o sobie :).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *