W piątek…
…wstałem bardzo wcześnie (choć chętnie jeszcze bym pospał). Zawiozłem Antosia do przedszkola i o 8:45 byłem już na Rotmance gotowy do zajęć. W drzwiach minąłem się z Adasiem, który właśnie skończył swoją pracę. Teraz moja kolej. Ćwiczę z Kariną. Ciężko mi idzie rozpoznawanie i dopasowywanie warzyw na obrazkach, a dostałem akurat wyjątkowo proste – ogórka, pomidora i marchewkę. Zupełnie nie wiem, czemu mi to nie wychodzi, bo przecież już kiedyś je rozpoznawałem.
Dostaję zadanie do domu – wziąć prawdziwe warzywa, obejrzeć, dotknąć, przekroić na pół, zajrzeć do środka, rozłożyć, złożyć. A potem dopasować je do obrazka. A potem obrazek do obrazka. Może wtedy łatwiej będzie mi to szło. Mam jeszcze jedno zadanie od Kariny, które dostałem na poprzednich zajęciach. Muszę wybrać się na sesje zdjęciową i zrobić sobie, Mamie, Tacie, Antosiowi i któremuś z moich Przyjaciół zdjęcia. Dużo zdjęć w różnych sytuacjach, np. Staszek się bawi, Staszek buduje wieżę, Staszek czyta, Staszek się myje, Staszek śpi, Mama gotuje, Mama czyta, Tata pracuje, Tata pije sok, Antoś się ubiera, Antoś rysuje itp. Do tego zdjęcie portretowe, od którego będziemy zaczynali pracę ze zdjęciami. Już się nie mogę doczekać efektu, ale najpierw muszę dać się sfotografować.
Kiedy mijaliśmy się z Ciocią Monią i Adasiem, Ciocia zaprosiła nas do siebie. No to jedziemy. Adaśka niestety nie ma, bo jest dzielnym zuchem przedszkolakiem. No to muszę bawić się sam.
Wychodzę …Przeczytaj cały wpis