Trzymajcie kciuki!

Każdy dzień zaczynam od przytulasa. Ale zaraz potem opuszczam gościnne ramiona Mamy i siadam na nocnik. Nie ma to tamto, w końcu duży ze mnie chłopak, nie będę całą dobę siusiał w pieluchę. A jak już usiadłem, to poczytam…

Gazetka musi być ;)

Gazetka musi być 😉

Jeszcze …Przeczytaj cały wpis

O wczorajszych Skarszewach, dzisiejszych zajęciach w domu i w OWI

Dziś Skarszewy po raz drugi, tzn. że jest wtorek…

Miało być  słońce i piękna pogoda, a tymczasem jest zimno, mokro i mgliście. Taka aura nie sprzyja spacerom, a mieliśmy plan żeby znów odebrać Antosia wcześniej z przedszkola i razem skoczyć do zoo.Droga do SkarszewPierwsze zajęcia mam z Patrycją. Dzisiaj poznaję zwierzęta mieszkające w dżungli…Zwierzęta z dżunglii…porównuję prawdziwe …Przeczytaj cały wpis

Jeden z dziesięciu

Miałem wcale dzisiaj nie pisać, ale tak mnie nosi, że napisać muszę. Z rana odwołałem zajęcia w OWI. Sen mnie pokonał i nie tylko mnie. Cicho, ciemno, w domu wszyscy śpią, nie będę wychodził przed szereg. Pracę zacznę po południu. A tymczasem porozrzucam paluszki i może coś ugotuję.

O 12:30 mam zajęcia z Kariną na Rotmance i tyle mi dziś wystarczy. Nie mogę przecież, po takim długim leniuchowaniu, wskakiwać od razu na głęboką wodę. A poza tym to moje oko chyba jest uczulone na pracę. Jak tylko dojeżdżamy na miejsce, znów zaczyna się babrać. Jest mocniej …Przeczytaj cały wpis

Wybierz mnie!

W nowy tydzień wchodzę bez zbędnego wysiłku. Skarszewy odwołałem, bo chore oczko utrudnia mi trochę życie. Nowy antybiotyk na szczęście działa i jest coraz lepiej. Nadal czerwone, spuchnięte i zaflukane, ale w znacznie mniejszym stopniu. Apetyt mi dopisuje. To też na plus, bo ostatnio nawet jeść mi się z tego wszystkiego nie chciało. Banany wciąż na topie 🙂Jem bananaA gdy nie jestem pochłonięty jedzenie, to dokarmiam moją nową świnkę – pacynkę 🙂 Nie jestem fanem maskotek… nie, w sumie to Mama nie jest ich fanką. Ja nawet je lubię, bo można je przytulać i jest miło. Tak, czy inaczej maskotek mam całkiem sporo i więcej mi nie potrzeba, ale ta jest wyjątkowa, bo to pacynka. A pacynki lubimy wszyscy.Karmię świnkęPo południu sam zaciągam Mamę w stronę mojego krzesełka. Mogę się trochę pouczyć. Nie idzie …Przeczytaj cały wpis

Mam 24 miesiące, jestem wesołym dwulatkiem

No i zleciało. Dwa lata temu w jednym z gdańskich szpitali przyszedłem na świat. Przyprowadziłem ze sobą kumpla – dodatkowy chromosom. Do samego końca chowałem go przed światem, nikomu nie pokazałem. To był mój mały sekret. Zaraz po porodzie bystre oczy lekarzy i pielęgniarek wypatrzyły moją tajemnicę. Rodzice usłyszeli, że coś jest nie w porządku, że coś jest nie tak… Jak to nie w porządku? Jak to, nie tak? Przecież tak się starałem, wszystko się …Przeczytaj cały wpis

Śpiewam „Param pam pam…”

Od dwóch dni mam czerwone oczko. Coraz bardziej czerwone, coraz bardziej spuchnięte i coraz bardziej zaflukane. Rodzice przemywali mi oczko solą fizjologiczną, rumiankiem i sulfacośtam (sulfacetamidem przyp. mama). Jakoś nie pomagało. Poszedłem więc dzisiaj do mojej pani doktor, która powiedziała, że mam zapalenie spojówki i obrzęk dookoła oczka spowodowany nadmiarem kataru. Dostałem syrop na katar, kropelki do oczu i mam nadzieję, że niedługo mi przejdzie, bo mi strasznie niewygodnie z takim małym oczkiem.

Dzisiaj nie mam żadnych obowiązków. Żadnych rehabilitacji, hipoterapii, zajęć z Magdą, z logopedą, psychologiem, pedagogiem… zupełnie nic. Ale to dobrze. Przez to moje oczko w ogóle nie mam ochoty na pracę, i w ogóle to nie czuje się dzisiaj najlepiej. Mam podwyższoną temperaturę, okropny katar, a jakby tego było mało to jeszcze goście mi się wykruszają. Już za trzy dni mam urodziny, za dwa przychodzi pierwsza fala gości… tzn. miała przyjść, ale nie przyjdzie, bo się pochorowali, albo powyjeżdżali i nikogo nie ma, więc impreza jest przeniesiona na za dwa tygodnie. Ale uszy podnoszę do góry i staram się nie martwić, co się odwlecze… to wiadomo, nie uciecze. Za to w niedziele przyjdzie do mnie Rodzinka i już się nie mogę ich wszystkich doczekać.

Poprzesuwałem sobie moje drzemki i zamiast spać o 12:00, zasypiam dopiero ok 15:00. A dzisiaj to w ogóle śpię niespokojnie, bo mi ten katar oddychać nie daje. A na wycieranie noska, też już nie …Przeczytaj cały wpis

„Jajo” i trzy samogłoski

Jejku, jaki ja jestem systematyczny. Wczoraj wpis, dzisiaj wpis… no, no.

Jak ja lubię takie dni, kiedy rano nie muszę nigdzie pędzić i lecieć na kolejne zajęcia. Dzisiaj zajęcia przychodzą do mnie. O 9:30 pojawia się Magda Szymczak (mój domowy pedagog od Metody Krakowskiej) i zaczynamy pracę.
Mama ma co robić (np. składać pranie), więc nam nie przeszkadza. Nie patrzy, ale wszystko słyszy. Słyszy i żałuje, że nie patrzy, ale dobrze mi idzie, więc nie chce nam przerywać.

Najpierw lecimy z samogłoskami. Magda mówi „A” i pokazuje kartonik z odpowiednią literką. Potem „U” i „I”. Ja patrzę, ale nic nie mówię. Potem Magda rozkłada przede mną literki i mówi „A”, „U”, „I” i daje mi polecenie: „Staszek, daj <<A>>”. I zgadnijcie, co ja robię? Podnoszę „A”, mówię „A” i wkładam do pudełka. Potem Magda mówi „Daj <<U>>”, a ja mówię „U” i wkładam do pudełka. Tak samo z „I” 🙂 Mówię „I” i wkładam do pudełka. Magda jeszcze kilka razy wraca do tego ćwiczenia, ale więcej już nie „czytam”.

Potem bawimy się zwierzątkami. Magda wystawia IHA, MU i BE, czyli konia, krowę i owcę. A potem pokazuje mi obrazki z tymi zwierzakami. Muszę je dopasować do figurek. Kiedy Magda pyta mnie gdzie jest MU, to pokazuję paluszkiem, ale nie rozumiem, że mam przesunąć obrazek. Magda mi pokazuje i resztę dopasowuję już sam.

Kolejne zadanie to rozpoznawanie dźwięków z pamięci. Magda stawia przede mną dwa klocki – cichy i głośny i potrząsa nimi po kolei tak, abym wiedział który jest który. Za kartonem chowa trzeci i nim potrząsa. Teraz muszę wybrać z moich klocków ten, który ma taki sam dźwięk. Dwa zadania i dwa sukcesy! Pękam z dumy z samego siebie 🙂

Czwarte zadanie to „podpisanie” kolorowych obrazków czarno-białymi. Nie mam z ty problemów. Ale kiedy przychodzą prawdziwe wyrazy, to Magda kieruje moją rączkę do odpowiedniego pudełka.

Na koniec przy pomocy „Kota w worku” dopasowuję małe, pojedyncze, wycięte obrazki do kartonika na którym jest narysowanych kilka różnych przedmiotów. Muszę wybrać odpowiedni i zakryć go moim obrazkiem. Nie robię tego zbyt precyzyjnie, bo moje łapki nie są jeszcze takie dokładne, ale tak czy inaczej, robię to co trzeba 🙂 No i przy okazji dopasowywania jaja, po raz pierwszy w życiu mówię …Przeczytaj cały wpis