O wczorajszych Skarszewach i wadach mojej metody siadania

Ze wszystkim miałem wyrobić się do niedzieli, a tu już wtorek i nadal jestem w proszku. Jestem pewien, że kiedyś uda mi się wszystko nadgonić. Jestem pewien, że nie dziś.

Zacznę od tego co dzieje się dzisiaj. Zajęć mam mało. Tylko rehabilitacja w Gdyni z p. Maćkiem i wsio. Zaczynam elegancko, z uśmiechem na twarzy, pięknie wykonuję wszystkie polecania. Aż sam jestem z siebie dumny. Jednak po 25 minutach daję znać, że już pora kończyć, dziąsełka znów dokuczają, a z dużym bólem ćwiczy się słabo.

Nadal siadam nie tak jak trzeba – tj. prostuję nogi, wypinam pupę, prostuję rączki i wydłużam je tak mocno, jak tylko się da, a potem puszczam to czego się trzymam i ląduje na podłodze. Opatentowana przeze mnie metoda okazała się zawodna. Kiedy siadam w ten sposób, a trzymam się czegoś mniej stabilnego niż łóżko – np. taboretu, ląduję z tym czymś na głowie. I tak oto na mym czole są już …Przeczytaj cały wpis

Jesteśmy w sieci, będziemy w kontakcie

Byłem pewien, że do dziś się ze wszystkim wyrobię, ale guzik. Nie dam rady. Za tydzień kończę rok i 4 miesiące, a jestem tak zalatany i tyle mam obowiązków, jakbym był już całkiem dorosły.

Dzisiaj Dzień Mamy. A, że Mama fajna jest, to życzę jej wszystkiego przepięknego i daję bez (który urwał dla Mamy Tata, bo ja jeszcze nie dosięgam tak wysoko).Dzień Mamy Mama uwielbia ten zapach i dobrze jej się kojarzy, bo jak była dzieckiem, zawsze łaziła po drzewach i z Wujkiem Łukaszem rwała całe kiście dla swojej mamy, czyli mojej Babci Asi. Zresztą dzisiaj też wlazła 🙂 Nie tylko moja Mama jest fajna. Znam kilka cudzych i też są super, dlatego i dla Was mam życzenia (które już rano wpuściliśmy na moją facebookową stronę). Uwaga, uwaga…

Wszystkim Mamom… tym które już urodziły, tym które mają swoje maleństwo jeszcze pod sercem i tym które o dzidziusia się starają, mamom biologicznym i tym, które adoptowały …Przeczytaj cały wpis

Ja chodzę! Chodzę przy meblach, bokiem jak niedźwiedź!

Zanim powiem o tym co najlepsze, zacznę od tego co było na początku. Rano pędzę z Tatą do Galerii Bałtyckiej. Mama już tam czeka i Antoś z Babcią też. Nie idziemy na wielkie zakupy, a na wielkie otwarcie wystawy pt.: „Listy do syna”, autorstwa Chrisa Niedenthala. Atmosfera całkiem miła, zwłaszcza że przychodzi wielu moich małych Przyjaciół – Lenka, Mateuszek, Szymek i Daria. Jest też Ciocia Monia z Sylwią. Adasiek niestety chory. Starsze towarzystwo trochę nawaliło. Są, ale jest ich niewielu.

W międzyczasie wyskakuję na chwilę do UCK na badanie krwi. Muszę zbadać TSH i żelazo. Niestety …Przeczytaj cały wpis

Fistaszki i „Ja też” w Magazynie Trójmiejskim – dodatku do Gazety Wyborczej

Mamy z zespołu d, Gazeta Wyborcza, TrójmiastoNawet jak nic się nie dzieje, to i tak się dzieje. Nie jestem dziś na żadnych zajęciach, nie odwiedza mnie żadna koleżanka, ani żaden kolega. Ja też do żadnego z moich Przyjaciół dziś się nie wybieram. W zasadzie to jedyna atrakcja dnia jest taka, że razem z Rodzicami jadę po Antosia do przedszkola, a potem odwiedzamy Babcię Bożenkę. I tyle. No prawie tyle. Bo właśnie dziś w Gazecie Wyborczej, a dokładniej w Magazynie Trójmiejskim, pojawia się artykuł, o którym Wam wczoraj mówiłem. Mamy z zespołu d, Gazeta Wyborcza, TrójmiastoLiczyłem na to, że tekst ukaże się w Internecie i każdy, nawet ten, kto mieszka hen, hen, za górami, za lasami, tam gdzie wrony zawracają, tam gdzie świat się kończy, będzie mógł go przeczytać, ale niestety – póki co go nie ma. Jeśli nie macie możliwości, a macie ochotę go przeczytać już teraz kliknijcie w poniższe linki:

O wizycie Pani Fotograf i nowej koleżance

Po raz kolejny zaczynam dzień z kurami. O bladym świcie (tak ok 9:00) przychodzi do nas pani fotograf – Renata Dąbrowska. Cyka nam piękne zdjęcia, a to dlatego, że… dawno, dawno temu, kiedy na ziemi żyły jeszcze dinozaury… No może troszkę się zagalopowałem. W każdym razie dawno temu – 25. marca Mama i jej koleżanki – Karolina (prezes Fundacji na Rzecz Wspierania Rozwoju „Ja też”) – mama Mikołaja i Kajtka (z zespołem Downa) i Joasia (członek Zarządu „Ja też”) – mama Mateusza i Jasia (z zD) spotkały się z p. Jowitą aby porozmawiać o swoich dzieciach, o tym, że przyszliśmy na świat z dodatkowym chromosomem i że na początku było nam smutno i ciężko, ale że wyszliśmy na prostą i teraz jest super, o potrzebie łamania stereotypów, o Fundacji, o planach na przyszłość. Zresztą sami możecie przeczytać to jutro w Gazecie Wyborczej. To jedno ze zdjęć, które zrobiła nam p. Renata 🙂

fot. Renata Dąbrowska

fot. Renata Dąbrowska/Agora

Kusi, kusi, więc wrzucę …Przeczytaj cały wpis

Dla Mamy zrobię wszystko – o celowaniu klockiem do celu

„celowaniu (…) do celu” nieźle żem to wymyślił 😉

Znów dużo się dzieje. Błąd. Cały czas dużo się dzieje i teraz też. W związku z tym mam mały poślizg w pisaniu i odpowiadaniu na Wasze komentarze, i wiadomości, ale mam nadzieję, że do niedzieli ze wszystkim się wyrobię.

Jest środa, więc jadę do Skarszew. Rano zawozimy Antka i zupełnie naokoło jedziemy do celu. Tym razem przez Pruszcz Gdański i Trąbki Małe. Poznajemy świat! Tzn. Mama poznaje, bo ja w trasie zawsze śpię.Droga do Skarszew... Mimo, że spałem, dojeżdżam zmęczony i przez większość zajęć ziewam jak rasowy hipopotam. Zaczynam od najtrudniejszego, czyli od rehabilitacji. Cały czas ćwiczymy chodzenie bokiem, przenoszenie ciężaru z jednej nóżki na drugą, koordynację ruchową i równowagę. Mówię Wam, trudne to na maksa!

Zacznę nie na temat, czyli od tego, że …Przeczytaj cały wpis

O planach, które się ciągle zmieniają i o efekcie tych zmian

Pobudki dla mnie nie są straszne, bo i tak na ogół wstaję godzinę przed budzikiem. Dzisiaj na przykład wstaję o 6:00 i z radością zaczynam nowy dzień.

O 9:00 zaczynam zajęcia w OWI – rehabilitację z p. Danusią. Sto lat się nie wiedzieliśmy! W całym tym roku ćwiczyliśmy razem może z 7 razy, ale teraz powoli wszystko wraca do normy, choć może nie do końca. Rehabilitacja z p. Danusią pokrywa mi się z moim nowym planem w Skarszewach, więc znowu część zajęć mi przepadnie, a inne dni będę miał łyse i puste. No, ale powoli i jakoś wszystko się ułoży. Póki co ćwiczymy i jest fajnie, chociaż dostaję niezły wycisk. Po długiej przerwie, nie ma żadnej taryfy ulgowej. Ćwiczę przenoszenie ciężaru z jednej strony na drugą i to jest okropnie trudne. Z tego wysiłku i z wrażenia, że znów widzę moją panią Danusię, zapominam Mamie przypomnieć, żeby zrobiła mi choć jedno zdjęcie. Za to obpstrykuje mnie w basenie…Relaks w basenie :)Wracam do domu i wcale nie chce mi się spać. Zasypiam dopiero ok 12:30, tuż przed przyjściem Lenki. Mama daje …Przeczytaj cały wpis

Zaczarowany Dzień Dziecka Niepełnosprawnego

2. czerwca w Osieku (koło Starogardu) odbędzie się Zaczarowany Dzień Dziecka Niepełnosprawnego. Impreza zorganizowane jest przez Centrum Rehabilitacyjno – Rekreacyjne „Dobry Brat”.

Czekać będzie na Was mnóstwo atrakcji m.in:

  • strażacy w strażackim wozie,
  • pokazy motocyklistów i możliwość przejażdżki,
  • występ teatru Qfer,
  • koncert zespołu Feel,
  • Regiment Szwedzki,
  • Interaktywne Centrum Edukacji EduFun,
  • obiad,
  • konkursy z nagrodami,
  • pokazy militarne,
  • Samer Band,
  • Paulina Świeczkowska,
  • nadmuchiwany plac zabaw,
  • windsurfingowe pokazy na jeziorze Kałębie,
  • rozmowa z mistrzem świata i olimpijczykami,
  • opieka wolontariuszy z Fundacji dr Clown
  • …i wiele, wiele innych 🙂

Zaczynamy o 11:00, kończymy ok 19:00. A tak bardziej szczegółowo – godzinowo to:

  • 11:00 otwarcie bram,
  • 12:30 uroczyste rozpoczęcie
  • 13:00 pokazy windsurfingowe, rozmowa z olimpijczykami,
  • 13:00 – 15:00 mały obiad dla dzieci,
  • 13:30 konkursy
  • 16:00 koncert zespołu Feel
  • Przez cały czas trwania festynu będzie wsparcie i opieka członków fundacji dr Clown. Między 11:00, a 16:00 będą odbywały się wyżej wymienione atrakcje 🙂

Zapiszcie się już dziś!

O zajęciach w Skarszewach i odwiedzinach u Adaśka

Zaczął się kolejny tydzień. Zakaszę (serio, tak właśnie się to mówi) więc rękawy i zaczynam ciężką pracę. A skoro tydzień zaczyna się od poniedziałku, to ja zaczynam od Skarszew. Z domu wyszedłem dwie godziny przed zajęciami, a wszystko po to, żeby dojechać do sklepu i kupić gryzak, który wczoraj zjadł mi Forest. Kupowanie nie jest takie proste, bo zawsze się okazuje, że oprócz jednej rzeczy, po którą się akurat przyjechało, potrzeba miliona innych. Dlatego dobrze jest mieć zapas czasowy.Droga do Skarszew...Na miejsce dojeżdżam przed czasem, więc zjadam drugie śniadanko (miks bananowo – jabłkowo – melonowy) i ruszam zwiedzać ośrodek.

U p. Agnieszki i p. Pauliny otwarte, więc idę je odwiedzić.

U p. Agnieszki i p. Agnieszki otwarte, więc idę je odwiedzić.

Wszystko skontrolowałem …Przeczytaj cały wpis

O nadmorskich spacerach, warsztatach kulinarnych i zjedzonym gryzaku

Jest piątek…

…dzień wolny od ćwiczeń, jedyny w całym tygodniu, więc już od dawna zaplanowany na odwiedzanie ciotek. A tu się okazuje, że nagle wszystko się zmienia. I tak z planu A przeszliśmy do planu E. Muszę jednak powiedzieć, że jakkolwiek by nie było, na pewno byłoby fajnie, bo każdy z tych planów był idealny. Stanęło na tym, że jadę nad morze (a dokładniej nad Zatokę Gdańską) do Brzeźna, razem z Mamą, Szymkiem i Ciocią Anetką. To nie Gdynia, więc z wózkiem, nad samą wodą iść się nie da. Deptak jest po drugiej stronie wydm, więc tylko co jakiś czas, kiedy jest piaszczyste wejście na plażę, widzimy morze. Dopiero po wejściu na molo wszystko lepiej widać (podobno!), ale ja ten czas akurat przesypiam.

Po spacerku jadę z Mamą po Antosia i bardzo wymęczeni wracamy do domu. Jednak Antoś nie był jeszcze w tym roku na plaży i bardzo chciałby pojechać. Czekamy więc na Tatę i znów śmigamy do …Przeczytaj cały wpis