O tym, że nie współpracuję podczas rehabilitacji

Wczoraj wspominałem, że dzisiaj będą urodziny p. Agnieszki – kierowniczki Zespołu Terapeutycznego w Skarszewach. I rzeczywiście są! Dzwonię od rana, żeby odśpiewać 100 lat, ale p.Agnieszka coś nie odbiera. No trudno, wyślę smsa, a odśpiewam w piątek, osobiście. Tak, czy inaczej wszystkiego przepięknego kochana p. Agnieszko! :*

Rano mam zajęcia w OWI. Jestem przed czasem, więc mogę trochę pobrykać w piłkach. Lubię to! Kto mnie znajdzie?DSC_1111 (Custom) Rehabilitację zaczynam o 9:40. Odkąd jestem już duży (prawie dorosły) ćwiczenie ze mną to trudna sztuka, ponieważ …Przeczytaj cały wpis

Staś budowniczy zawsze da radę

Wstaję wcześnie rano, zabieram Braciszka, odwożę do przedszkola i w deszczu śmigam do Skarszew.Droga do SkarszewZaczynam od zajęć muzycznych z p. Mateuszem. Dzisiaj to Amelka jest gwiazdą. Rozkręciła się i przez całe zajęcia pięknie gra na marakasach 🙂

Ja za to, jak zawsze, pcham się do gitary. Mama najchętniej zapisałaby mnie już na jakieś lekcje, żebym ćwiczył, skoro tak …Przeczytaj cały wpis

Kwa kwa

Wstajemy całkiem normalnie, a powinniśmy wcześniej. Mama zupełnie zapomniała, że poprzestawiała mi plan w Skarszewach, żebym mógł zdążyć na zajęcia z logopedą w OWI. Z pomocą Taty udaje nam się jednak wyszykować i dojechać do Skarszew na czas. Jedziemy przez Gdańsk Główny, żeby wysadzić po drodze Antka i Tatę. Duże chłopaki idą do przedszkola, a mały chłopak i mała Mama jadą do Skarszew.Droga do SkarszewO 9:00 zaczynam zajęcia z p. Anią. Ciocia Ania wymyśla dla mnie tyle różnych ćwiczeń i zabaw, że nawet nie mam okazji pomarudzić. Próbuję, zaczynam i co? I zaraz nowe, ciekawe zadanie. Fajosko! Najbardziej ze wszystkich ćwiczeń lubię te z kuleczkami – przyssawkami, które są przyczepione do lustra. Bardzo lubię je odrywać. Często nie zwracam nawet wtedy uwagi na to, co się dzieje z resztą mojego ciałka, kiedy rączki zajęte są odrywaniem.

A drugie moje ulubione zajęcie, to wspinaczka …Przeczytaj cały wpis

Od piątkowej pracy do sobotniego szaleństwa

W piątek…

…jeżdżę do Skarszew razem z Szymciem i Ciocią Anetką. Ale nie dziś. Szkodunia! Jadę sam, tzn. z Mamą i zamiast spać, marudzę. To chyba z nudów, z braku kumpla na sąsiednim fotelu.Droga do Skarszew...Jak w każdy piątek, zaczynam od zajęć z panią Patrycją, która jest logopedą i pedagogiem. Ćwiczymy dzisiaj onomatopeje, czyli mówimy jak zwierzaki – krowa, owca i słoń. Powtarzamy (tj. pani powtarza, a ja słucham) jak nazywają się poszczególne przedmioty.

To jest piłka, a to grzechotka.

To jest piłka, a to grzechotka.

Ale największą frajdę …Przeczytaj cały wpis

O nowej koleżance poznanej w strugach deszczu

Dziś mam wolne od zajęć, ale nie od przyjemności 🙂 Choć pogoda zupełnie jesienna – chmury, deszcz i zimno, to ja i tak jestem pogodny. Z rana przychodzi do mnie Mateuszek i bawimy się wesoło przez dwie godziny, a później… no cóż później powinienem zasnąć, ale coś mi się nie chce. Zasypiam dopiero ok 12:30. To niedobrze, bo za 1,5 h jestem umówiony w Parku Oliwskim z moją całkiem nową, całkiem małą, całkiem śliczną koleżanką. Chyba nie zdążę się wyspać.

O 13:30 zaczynamy się zbierać do wyjścia i niestety się budzę. Jestem niewyspany, więc i trochę marudny. Przechodzi mi w samochodzie. Mimo, że pogoda paskudna, ja mam się dobrze. Czekam w deszczu na Alicję i nową Ciocię, i już się nie mogę doczekać kiedy je w końcu poznam.Park Oliwski Staszek-Fistaszek 19 miesięcy zespół DownaSą! Hurrra, hurrra! Padać jakoś nie przestaje, więc idziemy się schować do kawiarni. Wszystkim daję do wiwatu, bo nie wiadomo czemu zaczynam głośno (bardzo głośno) płakać. Mama próbuje mnie zagadać, podkarmić, utulić, ale nie przynosi to długotrwałych efektów. Przestaję płakać tylko na chwilę i zaczynam od początku. Ulatniamy się w pośpiechu, a ja się uspokajam. Idziemy do Alicji domku. Będzie ciepło i sucho, i będę mógł czworakować. No to jesteśmy…

Alicja jest zupełnie malutka. Ma dopiero 3 miesiące, a nawet niecałe 3, bo urodziła się 19. czerwca. I tak jak ja, ma starsze rodzeństwo. Ja mam 4-latka Antosia, a Alcia ma 4-latkę Natalkę, którą prawie udało mi się poznać. I tak jak ja, Alicja ma o jeden chromosom za dużo, o którym poinformowała wszystkich radośnie, zaraz po przyjściu na ten świat. Kurczę, strasznie się cieszę, że mam nową koleżankę i nową Ciocię Żanetkę :*

Spotkania z Przyjaciółmi są super!

Znowu stoję!

Znowu stoję!

Dzisiaj dzionek mam lajtowy… wstaję rano, choć nie tak super wcześnie jak zwykle. O 9:40 zaczynam rehabilitację, ale to rzut beretem od nas, więc nie muszę się spieszyć. Wyspany i najedzony dojeżdżam na czas, a nawet przed czasem. To jest moja pora! Przynajmniej przez pierwsze …Przeczytaj cały wpis

Mówię „muuu”, mówię „beee”, mówię „bowa”

No to w drogę! Z rana jak śmietana pędzimy do Antkowego przedszkola, a potem do Skarszew.Droga do Skarszew...Tak jak wczoraj, zaczynamy muzyką. Dzisiaj grają ze mną: Agatka, Amelka, Maja, Lenka, Mateuszek i Michaś.

Zdradzę Wam sekret. Dzisiaj po raz pierwszy …Przeczytaj cały wpis

Kombinuję ile wlezie, ale w zasadzie wszystko wiem

W końcu nadrobię zaległości, pouzupełniam brakujące dni, odpowiem na komentarze, maile i wiadomości na facebooku. Wstawię zaległe zdjęcia do galerii i powiem, czym się teraz bawię. Ale jeszcze nie dziś. Nie wiem, jak to się dzieje, ale czas ucieka mi przez palce i normalnie, po ludzku nie nadążam.

Zaczął się kolejny tydzień. Wstaję bardzo wcześnie i budzę resztę ekipy. Euthyrox, siusiu na nocnik, ubieranie, śniadanie, mycie zębów… dzień jak co dzień. Tata odprowadza nas do samochodu. Nas, czyli Antka, Mamę i mnie. Kierunek przedszkole. Odstawiamy Antosia do sali i śmigamy na Jasień po Szymcia i Ciocię Anetkę. Lubimy to wspólne podróżowanie do Skarszew. Dzisiaj z niespodziankami… Mama z Ciocią się zagadała i pojechała zupełnie nie tam gdzie trzeba, dookoła, na Warszawę, do Pruszcza, na Pszczółki… eh. Mieliśmy zapas czasu i wykorzystaliśmy go do zera, a nawet do -15, bo tyle się właśnie spóźniliśmy na muzykę.Droga do SkarszewNa całe szczęście muzyka trwa aż 45 minut, a nie tylko 30, jak w turnusie. Mamy jeszcze czas na dzikie …Przeczytaj cały wpis

O spotkaniu z logopedą i widoku na świat

No to siup. O jeden dzień bliżej do weekendu. Dzisiaj nie jadę do Skarszew, ale to nie oznacza, że mam wolne. Jak już wczoraj wspominałem, mam dziś wizytę w OWI. Ostatnie spotkanie z logopedą miałem 6.czerwca. Od tamtej pory sporo się zmieniło. Nieco lepiej jem i dużo więcej mówię. Aby nadal szło mi tak dobrze, dostaję (jak zawsze) ogromną pracę domową:

  • ćwiczyć wykonywanie poleceń złożonych, tzn. Mama mówi „Staszku, podnieś krowę i daj mi ją”. Staszek (czyli ja) podnosi wtedy krowę i daje Mamie. Jak będziemy zaczynać …Przeczytaj cały wpis

Gotowi do startu, start… nowy semestr rozpoczęty

No to się zaczęło. Od dzisiaj na serio i na poważnie. Wstaję jak zwykle pierwszy, czyli parę minut po 6:00 i jestem gotowy do działania. Ale zamknięty za szczebelkami swojego niemowlęcego łóżeczka, działać nie mogę, więc wołam i wołam, aż ktoś przyjdzie mnie uwolnić z tej klatki. Nie wiem, czemu, ale Rodzice zawsze biorą mnie do siebie i liczą na to, że przysnę. Tak się nigdy nie dzieje, ale oni ciągle, uparcie próbują. Może kiedyś wynagrodzę im tą wytrwałość, ale jeszcze nie dziś. Wstałem, to wstałem! Czas się bawić! Okazuje się jednak, że dziś nie ma czasu na zabawę. Mama zgarnia nas – Antka i mnie i pędzimy do przedszkola. Antek zostaje, a my kierujemy się do Skarszew na pierwsze powakacyjne zajęcia.Droga do Skarszew...Zaczynam od …Przeczytaj cały wpis