Dla Mamy zrobię wszystko – o celowaniu klockiem do celu

„celowaniu (…) do celu” nieźle żem to wymyślił 😉

Znów dużo się dzieje. Błąd. Cały czas dużo się dzieje i teraz też. W związku z tym mam mały poślizg w pisaniu i odpowiadaniu na Wasze komentarze, i wiadomości, ale mam nadzieję, że do niedzieli ze wszystkim się wyrobię.

Jest środa, więc jadę do Skarszew. Rano zawozimy Antka i zupełnie naokoło jedziemy do celu. Tym razem przez Pruszcz Gdański i Trąbki Małe. Poznajemy świat! Tzn. Mama poznaje, bo ja w trasie zawsze śpię.Droga do Skarszew... Mimo, że spałem, dojeżdżam zmęczony i przez większość zajęć ziewam jak rasowy hipopotam. Zaczynam od najtrudniejszego, czyli od rehabilitacji. Cały czas ćwiczymy chodzenie bokiem, przenoszenie ciężaru z jednej nóżki na drugą, koordynację ruchową i równowagę. Mówię Wam, trudne to na maksa!

Zacznę nie na temat, czyli od tego, że …Przeczytaj cały wpis

O planach, które się ciągle zmieniają i o efekcie tych zmian

Pobudki dla mnie nie są straszne, bo i tak na ogół wstaję godzinę przed budzikiem. Dzisiaj na przykład wstaję o 6:00 i z radością zaczynam nowy dzień.

O 9:00 zaczynam zajęcia w OWI – rehabilitację z p. Danusią. Sto lat się nie wiedzieliśmy! W całym tym roku ćwiczyliśmy razem może z 7 razy, ale teraz powoli wszystko wraca do normy, choć może nie do końca. Rehabilitacja z p. Danusią pokrywa mi się z moim nowym planem w Skarszewach, więc znowu część zajęć mi przepadnie, a inne dni będę miał łyse i puste. No, ale powoli i jakoś wszystko się ułoży. Póki co ćwiczymy i jest fajnie, chociaż dostaję niezły wycisk. Po długiej przerwie, nie ma żadnej taryfy ulgowej. Ćwiczę przenoszenie ciężaru z jednej strony na drugą i to jest okropnie trudne. Z tego wysiłku i z wrażenia, że znów widzę moją panią Danusię, zapominam Mamie przypomnieć, żeby zrobiła mi choć jedno zdjęcie. Za to obpstrykuje mnie w basenie…Relaks w basenie :)Wracam do domu i wcale nie chce mi się spać. Zasypiam dopiero ok 12:30, tuż przed przyjściem Lenki. Mama daje …Przeczytaj cały wpis

O zajęciach w Skarszewach i odwiedzinach u Adaśka

Zaczął się kolejny tydzień. Zakaszę (serio, tak właśnie się to mówi) więc rękawy i zaczynam ciężką pracę. A skoro tydzień zaczyna się od poniedziałku, to ja zaczynam od Skarszew. Z domu wyszedłem dwie godziny przed zajęciami, a wszystko po to, żeby dojechać do sklepu i kupić gryzak, który wczoraj zjadł mi Forest. Kupowanie nie jest takie proste, bo zawsze się okazuje, że oprócz jednej rzeczy, po którą się akurat przyjechało, potrzeba miliona innych. Dlatego dobrze jest mieć zapas czasowy.Droga do Skarszew...Na miejsce dojeżdżam przed czasem, więc zjadam drugie śniadanko (miks bananowo – jabłkowo – melonowy) i ruszam zwiedzać ośrodek.

U p. Agnieszki i p. Pauliny otwarte, więc idę je odwiedzić.

U p. Agnieszki i p. Agnieszki otwarte, więc idę je odwiedzić.

Wszystko skontrolowałem …Przeczytaj cały wpis

O nadmorskich spacerach, warsztatach kulinarnych i zjedzonym gryzaku

Jest piątek…

…dzień wolny od ćwiczeń, jedyny w całym tygodniu, więc już od dawna zaplanowany na odwiedzanie ciotek. A tu się okazuje, że nagle wszystko się zmienia. I tak z planu A przeszliśmy do planu E. Muszę jednak powiedzieć, że jakkolwiek by nie było, na pewno byłoby fajnie, bo każdy z tych planów był idealny. Stanęło na tym, że jadę nad morze (a dokładniej nad Zatokę Gdańską) do Brzeźna, razem z Mamą, Szymkiem i Ciocią Anetką. To nie Gdynia, więc z wózkiem, nad samą wodą iść się nie da. Deptak jest po drugiej stronie wydm, więc tylko co jakiś czas, kiedy jest piaszczyste wejście na plażę, widzimy morze. Dopiero po wejściu na molo wszystko lepiej widać (podobno!), ale ja ten czas akurat przesypiam.

Po spacerku jadę z Mamą po Antosia i bardzo wymęczeni wracamy do domu. Jednak Antoś nie był jeszcze w tym roku na plaży i bardzo chciałby pojechać. Czekamy więc na Tatę i znów śmigamy do …Przeczytaj cały wpis

Jest czas na ciężką pracę i czas na świętowanie… dwa dni w Skarszewach

W środę…

…jak zawsze (od niedawna) wyruszam z Mamą do Skarszew. Zaczynamy turbo wcześnie, bo zaszły zmiany w moim nowym planie. Wstajemy więc o 6:30 (coś okropnego!), zawozimy Antosia do przedszkola i ruszamy w naszą trasę.Droga do Skarszew...Zaczynam o 9:00 rehabilitacją z… uwaga, uwaga… z panią Anią 🙂 Ćwiczę chodzenie bokiem (i serio coraz lepiej mi to wychodzi), wstawanie na jeżach, pracuję nad równowagą i wstawaniem z prawej nóżki. Plan się zmienił i teraz zamiast 30 minut ćwiczę 45 min. Dobra nasza! Jak ćwiczyć, to na maksa! Wczesna pora ćwiczeń też widać mi odpowiada, bo nie marudzę nic, a nic.

Po ćwiczeniach mam przerwę śniadaniową. Zjadam więc swój miks, a potem czworakuję korytarzem tam, gdzie mnie nóżki poniosą. A ponoszą mnie do …Przeczytaj cały wpis

Rodzice nie dają mi spać!

Dziś jest taki dzień, kiedy strasznie dużo rzeczy mam do ogarnięcia. Aby się ze wszystkim wyrobić wstaję tuż przed 6:00 i zachęcam Rodziców do tego samego. Początkowo idzie mi całkiem dobrze. Tata wstał i przyniósł mnie do tzw. „dużego pokoju”. Okazuje się jednak, że Rodzice są odporni na moje zaczepki i po godzinie prób (i na 5 minut przed dzwonkiem budzika) uznaję ich zwycięstwo i przytulony do Mamy zasypiam. Śpię sobie smacznie i piękne mam sny, a Rodzice… mnie budzą! Serio. Nagle im się spanie odwidziało i to akurat wtedy kiedy ja znów jestem zmęczony. Nie ma spania, trzeba wstawać, euthyrox, siusiu, śniadanko i wio!U Mamy jest najlepiejZaczynam od zajęć na „Polankach”. W kwietniu ćwiczyłem z p. Agatą, w maju ćwiczę z p. Karoliną. Znamy się trochę z bąbelkowych kąpieli, które miałem w sierpniu i we wrześniu ubiegłego roku. Dobrze nam się razem ćwiczy 🙂 Aby to udowodnić robię …Przeczytaj cały wpis

O zajęciach w Skarszewach i planach na najbliższe weekendy

Zgodnie z planem jadę do Skarszew na moje zajęcia…Droga do SkarszewIm dłużej korzystam z nowego grafiku, tym bardziej jestem przekonany, że wszystkie ciocie, które ze mną pracują są świetne. Serio! Każda jedna jest moja ulubiona! Zaczynam od rehabilitacji, a tu niespodzianka… uczę się odpinać klamerki. Będę mógł pomagać Mamie ściągać pranie 🙂

Zaraz po …Przeczytaj cały wpis

Mój weekend zaczyna się od piątku

Już od nie wiem kiedy mam trzydniowy weekend. Jakoś tak mi się poukładało, że w poniedziałki i czwartki (a teraz środy) są Skarszewy, we wtorki OWI Gdynia (co drugi tydzień), w środy OWI Gdańsk, a w piątki (odkąd nie chodzę do „Krok po kroku”) nic.

Mam wolne, ale wstaję wcześnie. Najpierw przeszukuję pudełko, które wisi na moim łóżeczku i wygrzebuję z niego co się da. Znalazłem fajną i całkiem smaczną tubkę, idealna do masowania obolałych dziąsełek. Resztę zrzucam z hukiem na podłogę i w ten uroczy sposób budzę Rodziców. Z samymi Rodzicami nie jest tak wesoło jak z Rodzicami i Antkiem, więc i jego szybko budzę.

Niestety Antoś musi jechać do przedszkola. Odwożę go więc z Tatą, a gdy wracam do domu czeka na mnie zupełnie niespodziewana niespodzianka …Przeczytaj cały wpis

O mierzeniu i ważeniu, wielkiej ulewie i korku w tunelu

Dziś zaczynam od „Polanek”. Jadę razem z Tatą i Antosiem, a Mama zostaje w domu i sadzi kolejną partię balkonowych kwiatków, i ziółek. Wracam, zjadam miks owocowy i ruszam na długi spacer z Mamą i Ciocią Ewcią. Piękna pogoda, więc chcemy z niej skorzystać. Zamiast wracać po samochód, do centrum jedziemy tramwajem. Dziś mam pierwszą od listopada wizytę kontrolną u pediatry. Przez te odwołane szczepienia i brzuszkowe wirusy, ciągle mi coś przepadało. Teraz jestem, słucham i porównuję z tym, co było 182 dni, 3 godziny i 15 minut temu.

  • ważę 9900g (przytyłem 700), chociaż w czasie ważenia trzymałem dwa plastikowe kółka, więc tak naprawdę ważę mniej 😉
  • mierzę …Przeczytaj cały wpis

O zajęciach w Skarszewach i planach na przyszłość

Znowu nie jadę na „Polanki”. Szkoda wielka, ale nie mam wyjścia. Nowy grafik w Skarszewach sprawił, że nie dam rady być tu i tu. Bo tu mam na 9:00, a tam na 9:30, za to hen, hen daleko. No i w Skarszewach mam aż trzy różne zajęcia – rehabilitację, psychologa i pedagoga, a tu tylko ćwiczenia. Do kina też z Mamą pojechać nie możemy, bo kino dla mam jest tylko w środy. No nic, jakoś musimy się przeorganizować. Droga do SkarszewTydzień temu były święta, dwa tygodnie temu zebranie, trzy tygodnie temu byłem chory, a cztery tygodnie temu wszystko było jeszcze po staremu. Przyjeżdżałem na zajęcia w czwartek na 11:00 i zaczynałem od zabaw z psychologiem – p. Moniką. Po tym spotkaniu miałem 15 minut przerwy i szedłem na rehabilitację z p. Gosią (45 minut), kolejne 30 minut relaksowałem się w Sali Doświadczania Świata razem z p. Sylwią, a na koniec miałem zajęcia z pedagogiem – p. Kasią. Dziś jest podobnie, ale… przyjeżdżam w środę na 9:30. Zaczynam od rehabilitacji z nową p. Gosią (30 minut), potem mam zajęcia z p. Michałem, który jest psychologiem, a na koniec… bez zmian, 30 minut z p. Kasią.

Dzisiejsze zajęcia są jeszcze krótsze niż przewiduje mój nowy grafik, a wszystko dlatego że trochę …Przeczytaj cały wpis