Rehabilitacja w Gdyni

Po dziewiętnastu dniach posuchy, zaczynam regularną rehabilitację w OWI. Tak mi się przynajmniej wydaje. Okazuje się jednak, że w Gdańsku owszem, będę miał zajęcia co tydzień, ale w Gdyni… następne zajęcia dopiero w październiku. Tutaj trzeba się samemu upomnieć o kolejną rehabilitację i zapisać z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. Póki co cieszę się tym co mam, czyli zajęciami z panem Maćkiem.

Rehabilitacja w gdyńskim OWI

Rehabilitacja w gdyńskim OWI

…Przeczytaj cały wpis

Dogoterapia ;)

Heh, zobaczcie jak Forest, pies Babci Asi myje moje nóżki.

Myłem nóżki rano, ale widać Forest musiał poprawić.

Pierwsze jabłko :)

Próbowałem już marchewki i mieszanki jabłkowo-marchewkowej ze słoiczka, potem miałem dłuuugą przerwę w poznawaniu stałych pokarmów, ze względu na naszą wakacyjną wyprawę. A dziś, skoro już jestem w domu, dostaję moje pierwsze, świeże jabłuszko. …Przeczytaj cały wpis

Poznaję Poznań

Wstajemy i coś nie możemy się wybrać na miasto. Dobrze nam u Basi i Radzia. W końcu po pysznym śniadaniu i serii zdjęć ruszamy.

Tata, ja, Mama, Antek, Wujek Radzio i Ciocia Basia

Tata, ja, Mama, Antek, Wujek Radzio i Ciocia Basia

Leżakuję jeszcze chwilę na gigantycznej parówie… …Przeczytaj cały wpis

Jestem w Poznaniu

Pożegnaliśmy już Wrocław i pędzimy do Poznania. Jesteśmy na wakacjach, mamy mnóstwo czasu więc Tata błądzi ile wlezie. Trasa na 2,5 h zajmuje nam 4, ale co tam, śpię prawie cały czas, nie będę narzekał. Podróż znoszę naprawdę dobrze, jeśli ktoś z Was się waha, czy warto jechać samochodem z maluchem, powiem Wam, że warto. My niemowlaki śpimy bardzo dużo, zwłaszcza w aucie 🙂 Są wśród nas wyjątki, które zamiast spać krzyczą, lub zwracają, ale ja na szczęście, do nich nie należę.

Dojeżdżamy do celu. Zatrzymujemy się w Poznaniu u Cioci Basi i Wujka Radzia. Jest to ostatni przystanek przed powrotem do domu. Jest nam bardzo wesoło, a ja po raz pierwszy od 2 tygodni ćwiczę na piłce.

Hopsa, hopsa, ćwiczę na piłce

Hopsa, hopsa, ćwiczę na piłce

Wrocławskie krasnale i masowanie buźki

Wstaję wyspany i gotowy do poszukiwań. Ruszamy na miasto! Pogoda mieszana, raz gorąco, raz chłodno, ale na szczęście nie pada.

Może zauważyliście, że na większości zdjęć z naszej wyprawy pokazuję język. Nie robię tego specjalnie, …Przeczytaj cały wpis

Pierwsza podróż tramwajem, pierwsza wizyta w zoo i pierwszy krasnalek

Jestem we Wrocławiu. Śpimy w malutkim, jednopokojowym mieszkaniu Cioci Mysi – w 5 osób. Wstajemy skoro świt i jedziemy w moją pierwszą podróż tramwajem. Mam legitymację dla osoby niepełnosprawnej, więc Mama, jako mój opiekun, nie musi kasować biletu.

Pierwsza podróż tramwajem

Pierwsza podróż tramwajem…

…i docieramy do zoo. …Przeczytaj cały wpis

Pa, pa Świdnico… hej, hej Wrocławiu!

Budzę się w Świdnicy po raz drugi, ostatni – przynajmniej na razie, bo zaproszenie mam na przyszłość i na pewno skorzystam. Przytulam się więc do gospodarzy…

Tata, Antoś, pani Krysia, ja, pan Juras i Mama

Tata, Antoś, pani Krysia, ja, pan Juras i Mama

…żegnam z najsłodszym psiakiem pod słońcem… …Przeczytaj cały wpis

Podbój Świdnicy

Po raz pierwszy w życiu budzę się w Świdnicy. Rodzice i Antek też. Zjadamy śniadanko i z przewodnikiem –  panem Jurkiem ruszamy na miasto. Pani Krysia zostaje i szykuje pyszny obiad. Deszcz nas ciągle goni i gdziekolwiek byśmy nie byli ciągle pada, ale to nic i tak jest pięknie. …Przeczytaj cały wpis

Żegnamy Nową Rudę, witamy Świdnicę

Dziś jestem ostatni dzień w Nowej Rudzie. Wybieramy się na Górę św. Anny. Samochodem, więc trochę oszukujemy, ale na pieszko nie dalibyśmy rady, tzn. ja i Antek. Widoki znów przecudne. …Przeczytaj cały wpis