Brak zajęć nie oznacza nudy

Wczoraj późnym wieczorem dostaliśmy smsa, że dzisiaj zajęć też nie będzie, a to oznacza cały tydzień bez profesjonalnej rehabilitacji. Na moje szczęście Mama nagrywa ćwiczenia i robi notatki, więc później możemy sobie nadrobić co nieco w domu.

Nasz plan na dziś:

Jestem super, nie może być inaczej :)

Ostatnio, kiedy byłem u pani doktor w „Krok po kroku” trochę się zmartwiłem. Niby wiem, że jestem super i dobrze sobie radzę, a tu się okazuje, że nie robię wielu rzeczy, które już powinienem. Jednak, jak się okazuje, po każdym deszczu przychodzi słońce i zawsze znajdzie się jakiś powód żeby się cieszyć. Ja znalazłem, więc się cieszę! Jadę dziś z Mamą do OWI, do pani Honoraty, która jest logopedą. I tu dowiaduję się kilku miłych i ważnych rzeczy …Przeczytaj cały wpis

Zakazy, zakazy, zakazy

Czekałem, czekałem, aż się doczekałem. Dziś mam wizytę lekarską w „Krok po kroku” na Przymorzu. Standardowo zaczynamy od pytań i badania. Okazuje się, że jednak jestem sporo w tyle 🙁 Powinienem już pełzać, siadać, swobodnie przewracać się z brzuszka na plecy, podciągać nogi do pozycji raczkującej. Niestety nic z tego! Nie mam siły, nie potrafię.

Nie dostaję żadnej pracy domowej, ale dostaję zakazy: …Przeczytaj cały wpis

Hipoterapia, czyli terapia nie na hipopotamie

Dziś niedziela dzień wesoły! Idę z Antkiem i z Rodzicami na Mszę św. dla przedszkolaków. Jest bardzo wesoło, dzieci pięknie fałszują i tańczą, a s. Ewa gra na gitarze i śpiewa, super.

Zaraz po wyjściu z kościoła jedziemy na piknik do Duńcówki. Jak zwykle błądzimy. W końcu natrafiamy na panią Honoratę – moją logopedkę z OWI, która prowadzi nas na miejsce. Pogoda się zmienia i zamiast słońca są chmury i deszcz, ale i tak jestem zadowolony. Obija mi się o uszy, że czeka mnie tutaj hipoterapia. Strasznie się cieszę, bo zawsze chciałem się przejechać na hipopotamie. Widziałem takie we wrocławskim zoo i bardzo mi się spodobały. Czekam i czekam, rozglądam się na wszystkie strony, ale hipciów nie widać. Za to pojawiają się konie. Pani mówi, że to właśnie będzie hipoterapia. Albo się nie zna, albo chce mnie nabrać. Hipopotamy się nie pojawiają więc póki co, wsiadam na konia.

hipoterapia - zespół Downa - Down syndrome - Staszek-fistaszek

Wio koniku!

…Przeczytaj cały wpis

O tym, że warstwa ochronna nie pomaga i o ważnych badaniach

Co za okropny dzień! Tzn. zapowiadało się super. Poznałem nową Ciocię Magdę, która jest bardzo fajna. Nosiła mnie na rękach, dużo ze mną rozmawiała i podpowiedziała Mamie różne rzeczy na ważne tematy, o których Mama Wam wkrótce napisze. Dostałem też świetne skarpety – w czarno – białą kratkę i gryzaki – w sam raz na moje obolałe dziąsełka. No i było tak miło, a tu nagle …Przeczytaj cały wpis

O tym, że nie jest łatwo złapać sznurek

Podróżujemy, już standardowo, na piechotę i tramwajem. Jest piękna pogoda, więc i spaceruje, i ćwiczy się lepiej. Dziś mam zajęcia w sali nr 4. Do tej pory tam nie byłem i muszę przyznać, że bardzo mi się tu podoba 🙂

Jeśli chcecie …Przeczytaj cały wpis

O pracy w OWI i zabawie w domu

Po wczorajszym leniuchowaniu, jadę do OWI pełen energii. Bez samochodu, za to w deszczu 🙂 Ćwiczę bez płaczu, ale za to jakoś tak dziko. Taki ruchliwy i rozbujany dziś jestem. …Przeczytaj cały wpis

O masowaniu, które jest bardzo przyjemne

Idziemy z Mamą na „Polanki”. Nie mam dziś ani kąpieli, ani rehabilitacji. Idę po to, żeby p. Łukasz mógł mnie pomasować. Jak zwykle jesteśmy długo przed czasem więc musimy trochę poczekać.

Zaczynamy… masaż, który robi mi p. Łukasz jest rozluźniający, a ponieważ rozluźnianie nie jest wskazane u dzieci z zespołem Downa, przeplata masowanie łaskotaniem, które pobudza moje mięśnie. Taka mieszanka jest …Przeczytaj cały wpis

O wizycie u Lenki i Poli

Codziennie mam miły dzień, ale dziś szczególnie. Bardzo lubię poznawać nowych ludzi, zwłaszcza tych małych. Ostatnio poznałem przecudną Amelkę z Pruszcza Gdańskiego, a jeszcze bardziej ostatnio Polę i Lenkę. I dziś jest właśnie wielki dzień, bo jadę do Poli i Lenki w odwiedziny. …Przeczytaj cały wpis

Dlaczego ostatnie zajęcia nie będą ostatnie?

Dziś mam najbardziej ostatnie z możliwych zajęcia na „Polankach”. Trochę idziemy, trochę jedziemy i już jesteśmy. Zaczynam od kąpieli. Dziś pani Agata przygotowała nieco chłodniejszą i chyba tak jest milej. Po pływaniu śmigam na salę i jak zawsze ciężko pracuję. W pracy pomaga mi szachownica, wszystko dla niej zrobię! Pan Łukasz jest fajny i daje mi dwie takie na wynos, żebym w domu też mógł ćwiczyć 🙂

Staszek Fistaszek - zespół Downa - Down syndrome - 7 miesięcy - trisomia 21 - rehabilitacja

Zapatrzony w szachownicę nawet nie czuję, że ćwiczę.

Ćwiczę bardzo dzielnie i nic, a nic …Przeczytaj cały wpis